Ograniczanie dostępu do najpopularniejszego niezależnego zasobu internetowego na Białorusi – portalu charter97.org, jest wyznacznikiem tego, w jakim stanie jest obecnie reżim Łukaszenki. Ten bezmyślny krok władz będzie miał jednak szerokie konsekwencje – międzynarodowe i krajowe.
– Blokowanie „charter97.org” to podły cios dla demokracji i wolności słowa. Z drugiej strony to całkiem logiczne posunięcie białoruskiego reżimu. Próby zablokowania i ograniczenia dostępu do strony były podejmowane też wcześniej, ale tym razem władze powzięły środki ostateczne. Najwyraźniej sprawy mają się tam źle, – przekonuje Andriej Sannikow, lider kampanii obywatelskiej „Europejska Białoruś”, były więzień Łukaszenki, który po wyjściu na wolność musiał uciekać z kraju.
Sannikow od początku związany jest ze środowiskiem „Karty 97”, powołanej w listopadzie 1997 roku jako inicjatywa obywatelska na rzecz obrony praw człowieka i zjednoczenia sił opozycyjnych wobec władzy Łukaszenki (białoruska analogia Karty 77 – deklaracji ustanawiającej zasady przezwyciężenia totalitaryzmu i przywrócenia demokracji w Czechoslwacji. Obecnie inicjatywa znana jest przede wszystkim przez stronę internetową charter97.org, która jest jednym z trzech najczęściej czytanych portali informacyjnych na Białorusi).
Według opozycyjnego polityka, blokada portalu charter97.org na Białorusi jest absolutnie nie do przyjęcia, i wszyscy komu drogie są zasady demokracji i przestrzeganie praw człowieka, powinni dawać temu świadectwo i żądać zniesienia tej decyzji. Zarówno na Białorusi, jak i za granicą.
Zdaniem Sannikowa, władze w Mińsku powinny odczuć konsekwencje tego szalonego i bezmyślnego kroku wobec tej najpopularniejszej na Białorusi strony internetowej.
-„Karta-97” jest wyjątkowym źródłem informacji na Białorusi. Jej wpływ można porównać do wpływu radia Svaboda w czasach radzieckich. Jestem wdzięczny „Karcie” za spójność jej stanowiska. Dzisiaj jest to szczególnie ważne. Dziś możemy zauważyć, że nie wszystkie niezależne media na Białorusi wywierają nacisk na totalitarny reżim Łukaszenki, próbując ratować siebie, zmieniają swoje stanowisko. A „Karta” nigdy nie odstępowała, nie zmieniała swojej postawy i mam nadzieje, że to się nie zmieni. Konsekwentne przestrzeganie zasad ustanowionych w deklaracji „Karty 97” przed 20 laty jest znakiem rozpoznawczym tego portalu. Ponadto stała się ona wpływowym medium w regionie, jest czytana nie tylko na Białorusi, ale także w Rosji, na Ukrainie, w krajach bałtyckich, na Kaukazie i w Azji Środkowej.
Blokada „Karty” na Białorusi jest próbą oczyszczenia drogi dla rosyjskiej propagandy w tym regionie – mówi Sannikow.
Jego zdaniem, organizacje międzynarodowe i państwa demokratyczne muszą wziąć to pod uwagę.
„Nie wolno reagować wydając ostrożne oświadczenia, ale trzeba przedsięwziąć konkretne działania. Musi nastąpić odpowiednia reakcja – nie chodzi tylko o media, bo światowe media zareagowały natychmiast, ale o wszystkie struktury międzynarodowe. Pamiętajmy, że jest to ofensywa wymierzona nie tylko w wolność słowa, to atak na demokrację, prawa człowieka, a ostatecznie na niepodległość Republiki Białoruś.
Sannikow przewiduje, że dyskusje na temat tego, co dzieje się na Białorusi w związku z blokowaniem Karty mogą być dość trudne;
– Myślę, że zachodni dyplomaci „zgrali się” z Łukaszenką, i teraz po raz kolejny nie zechcą przyznać się do porażki polityki bratania się z dyktatorem. Mimo to, wszystkie te środki nacisku na reżim Łukaszenki, które stosowano wcześniej, powinny zostać wznowione. O ile decyzja o zablokowaniu nie zostanie cofnięta w najbliższym czasie, trzeba wrócić do polityki sankcji. Podkreślam: włączając sankcje ekonomiczne! – apeluje Sannikow.
Kresy24.pl/charter97.org/ab
1 komentarz
apud
30 stycznia 2018 o 11:13Moze mi ktos wyjasnic dlaczego na tym portalu tak bardzo naduzywany jest wyraz NIEZALEZNY. Wszyscy sa od czegos lub od kogos zalezni. A juz szczegolnie dziennikarze – od tych, ktorzy im placa za artykuly.