Białoruski rząd zamierza włączyć się do projektu stworzenia międzynarodowej drogi wodnej E-40, wiodącej przez Polskę, Białoruś i Ukrainę, łączącej Bałtyk i Morze Czarne. Inwestycja został wpisana do państwowego programu rozwojowego Białorusi na rok następny. Problem w tym, że sprzeciwiają się jej mieszkańcy.
Ponad 2200 km ma liczyć szlak wodny łączący Bałtyk z Morzem Czarnym.
Trasa E-40 będzie przepływała przez terytorium Polski, Białorusi, Ukrainy i będzie stanowiła połączenie Wisły, Prypeci i Dniepru.
Międzynarodowa droga wodna E-40 to współczesna wersja szlaku wiodącego „od Waregów do Greków”, otwierająca Polsce, Białorusi, Ukrainie i innym krajom nowe możliwości rozwijania wymiany handlowej, transgranicznej turystyki i dialogu międzykulturowego. Jej reaktywowanie przyczyniłoby się do rozwoju terenów przygranicznych Polski, Białorusi i Ukrainy, stwarzając szansę na wykreowanie tam centrów przewozów międzynarodowych.
Pod uwagę nie może być brana dolina Bugu w granicach Polski, ponieważ niemal na całej długości jest objęta ochroną, więc jej modyfikacja i przystosowanie do pełnienia roli drogi wodnej nie wchodzi w grę. Dlatego sytuacja wymaga wyznaczenia innej trasy, ale to wiąże się z koniecznością budowy kanału, łączącego koryta Wisły i Bugu, który może być poprowadzony przez obszar Nizin Środkowopolskich oraz Polesia.
– Wisła jest zaniedbywana od 70 lat, więc teraz wiele trzeba naprawić. W tym momencie inwestycja w udrożnienie rzeki to konieczność, aby umożliwić chociażby przewóz ładunków wielkogabarytowych – powiedziała w rozmowie z portalem rynekinfrastruktury.pl Urszula Kowalczyk, kierownik Zakładu Ekonomiki i Prawa Instytutu Morskiego w Gdańsku.
W skali krajowej i międzynarodowej E-40 oznaczałoby odciążenie systemu dróg i zwiększenie przepływu towarów oraz wykorzystanie potencjału turystyki wodnej. Szlak ten jest także bardzo ważny dla przyśpieszenia procesów integracji przestrzeni europejskiej, obniżenia kosztów transportu i ograniczania zanieczyszczania środowiska.
Powstały już trzy warianty połączenia Wisły z Brześciem na Białorusi, z rzeką Muchawiec. Aby Wisła została udrożniona i połączona z Muchawem, konieczne są inwestycje w postaci budowy zapór na Wiśle oraz niewielkie przedsięwzięcia po stronie białoruskiej. Część ukraińska jest natomiast w pełni żeglowna.
Jak podaje portal naviny.by, białoruski wiceminister Anatolij Kalinin zapowiedział już, że w budżecie znajdą się środki na poprawę warunków żeglugowych Prypeci, a także na rekonstrukcję kanału Dniepr-Bug.
Oprócz pieniędzy państwowych projekt zostanie sfinansowany ze środków Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) oraz innych organizacji międzynarodowych.
W styczniu 2018 roku odbyło się polsko – białoruskie spotkanie na poziomie rządowym, w celu omówienia propozycji dotyczących rozwoju infrastruktury portowej, organizacji i transportu ładunków. Podobne spotkanie odbyło się w grudniu br. ze stroną ukraińską. Minister Transportu i Łączności Białorusi Anatolij Siwak i Minister Infrastruktury Ukrainy Władimir Omeljan podpisali mapę drogową na przeprowadzenie prac na Dnieprze (pogłębienie koryta) aby umożliwić przepływ statków towarowych „rzeka- morze”.
„Obecni przy podpisaniu mapy drogowej przedstawiciele Komisji Europejskiej, Europejskie Banki Odbudowy i Rozwoju i Europejskiego Banku Inwestycyjnego wyrazili gotowość do udzielenia wsparcia finansowego dla projektu E40, w ramach którego planowane jest pogłębienie Dniepru w rejonie wsi Niżnyje Żary (Białoruś, powiat drohiczyński) do Hydroelektrowni kijowskiej (Ukraina)” – brzmi fragment oświadczenia opublikowanego na stronie białoruskiego resortu transportu.
„To śmierć dla Polesia”
Tymczasem szefowa organizacji pozarządowej „Bagno” Olga Kaskewicz jest zaskoczona, że opracowanie projektu drogi wodnej E-40 odbywa się bez przeprowadzenia ekspertyzy środowiskowej, oceny oddziaływania projektu na środowisko i innych niezbędnych procedur. Jej zdaniem to sygnał, że władze chcą zrobić interes na środkach uzyskanych na inwestycję, dlatego chcą to zrobić tak szybko, jak to możliwe.
„Techniczne i ekonomiczne uzasadnienie projektu nie zostało jeszcze dokładnie opracowane, nie dokonano ocen, wszyscy czekamy na państwową ekspertyzę środowiskową. Tymczasem nie wiedząc co stanie się z Prypecią po zakończeniu prac budowlanych, władze już teraz zawierają umowy partnerskie i ogłaszają rozpoczęcie pogłębiania. Świadczy to o tym, że ignorują procedury, byleby tylko inwestycja doszła do skutku” – powiedziała działaczka w komentarzach do Naviny.by.
Według Kaskiewicz, na budowie trasy wodnej E-40 mogą ucierpieć obszary chronione o znaczeniu krajowym i międzynarodowym. Droga wodna przetnie Park Narodowy „Prypeć”, Poleski Państwowy Rezerwat Radiacyjno-Ekologiczny, 11 rezerwatów o znaczeniu państwowym i 6 lokalnym.
Wcześniej ekonomiści i ekolodzy zwracali uwagę na podwyższone ryzyko inwestycyjne tego projektu, a także na szkodliwe konsekwencje jego realizacji dla przyrody i ludzi. Społeczeństwo zainicjowało kampanię „Stop E-40!”. Pod petycją podpisało się prawie 6 tys. osób, a także około 20 organizacji pozarządowych z Polski, Białorusi i Ukrainy.
Kresy24.pl/rynekinfrastruktury.pl/naviny.by/AB
13 komentarzy
Mike
12 grudnia 2017 o 15:22zielone debile
Andrzej R
8 marca 2018 o 13:37Oni chcą kasy pod stołem za ustąpienie, to nie debile 🙂
Pawel
1 lipca 2019 o 19:10To oczywiste że każdy rękę po kasę wyciąga. Mówi się o ochronie środowiska a prawdziwych powodach się nie mówi. Ciekawe ile kasy te organizacje wyciągnął…
damage_d
12 grudnia 2017 o 19:14Zwykła autostrada na razie nas nie łączy z Białorusią i prędko się nie zanosi, a oni chcą budować wodną…
Albo aspekt turystyczny, zniszczmy naturalne koryta rzek, osuszmy bagna (ostatnie tak wielkie naturalne i bezcenne obszary w Europie) a potem pojedziemy tam wypoczywać, nad kanałem i będziemy podziwiać barki z węglem. Natomiast o dialog międzykulturowy ze wschodem nie musimy się martwić, on już kwitnie, w co drugim artykule jest tu o nim, a już w komentarzach…
nn
12 grudnia 2017 o 20:38W XIX wieku budowanie sieci kanałów miało techniczny i ekonomiczny sens. Teraz co będziemy wozić tymi drogami wodnymi: węgiel, kruszywa budowlane, trochę zboża? Nikt nie będzie czekać tygodniami na żywność, elektronikę, wyroby motoryzacyjne- bo niżówka, powódź, pokrywa lodowa etc. Wystarczy, że inwestujemy w kolej.
Dzierżyński
13 grudnia 2017 o 11:19Sprawdź co przewożą rzekami i kanałami Niemcy, Holendrzy, oni tam nie zaniedbywali swoich szlaków wodnych, mimo że mają rozwiniętą kolej i autostrady.
nn
14 grudnia 2017 o 10:01Jest mała różnica. W Polsce tę sieć szlaków wodnych trzeba wybudować. Po drugie zapewnić odpowiednie parametry, w tym mały szkopuł-wodę, wodę w bardzo ubogim w nią kraju. Czyli gdzieś trzeba ją zgromadzić, czytaj zbudować masę zbiorników retencyjnych w górnej części dorzecza. Zbiorniki takie mają to do siebie, że nie mogą pełnić wszystkich funkcji na raz: retencyjnej, przeciwpowodziowej, rekreacyjnej. Dziwne?
Mamy inwestycje, inwestycje, inwestycje…I rozwalamy sobie środowisko bo powstało ministerstwo żeglugi śródlądowej.
tagore
8 marca 2018 o 14:41Port w Hamburgu i porty Litwy, Łotwy, Estonii mogą nieźle stracić.
2kbb
8 marca 2018 o 16:12Stosunki Białorusi z Europą skończą się wcześniej czy później kolejnym Majdanem, tym razem w Mińsku…
Rosja jest skończona … Putin już wie że nie da się uratować tego tak ogromnego kraju z tak małą liczbą ludności rdzenie rosyjskiej … Tutaj nie chodzi nawet o Polskę NATO, czy EU i Niemcy… Tutaj chodzi o wzrost ludności w Świecie gdzie walka w większości narodów sprowadza się do walki i dostęp do przestrzeni życiowej gdzie mogą powstawać miasta ale przede wszystkim do wody której w Rosji nie brakuje…
Laktator
8 marca 2018 o 23:26Ruskie wiedzą że ich najadą Chinole.Syberia to dla ich przemysłu raj. Dlatego chcą uwić gniazdo na Ukrainie bo gdzieś tam powstała Ruś. Nam Cywilizacji Zachodniej zostało może z 15 lat pokoju na świecie potem mamy wojnę atomową z Chinami i religijną z muzułmanami.Na pustyni nie ma jedzenia i wody pitnej a samych Egipcjan jest dziesiątki milionów. Rosja ma bardzo zaniedbany sprzęt wojskowy tzn. Elektroniczny. Chińczycy mogą zablokować sygnał do okrętów podwodnych i silosów z głowicami atomowymi. wystarczy 15 minut i w silosy i nadajniki trafiają Chińskie rakiety balistyczne. Parę bomb atomowych zdetonowanych w Jonosferze i impuls elektromagnetyczny pali elektronikę w promieniu setek kilometrów. Rosja cofa się do ery bez elektryczności.Niestety wkurzeni Rosjanie mogą ruszyć na Europę no i wtedy mamy przechlapane. Nawet przepowiednie są o tym że Chiny zaatakują Rosję.
Jarema
8 marca 2018 o 16:51Dobry pomysł. Budwać
Luk
8 marca 2018 o 22:49Połączenie portów Trójmiasta z Odessą poprzez Wisłę, Bug, dawny Kanał Królewski, i Dniepr to dobry pomysł. Niestety kosztowny, ale można by chyba spróbować. Jeszcze gdyby wydobyć Białoruś spod wpływów Moskwy…
Kresowiak
9 marca 2018 o 09:55Znakomity pomysł dla wszystkich zaangażowanych państw! Należy jedynie rozmawiać odnośnie sprzętu do oczyszczenia Wisły, Ukraina posiada znakomity sprzęt do udrażniania rzek i stosunkowo tani. Nasze rzeki są rzeczywiście zaniedbane i brudne.