Przy okazji zakończonego wczoraj w Budapeszcie szóstego już forum współpracy gospodarczej ChRL, 11 państw członkowskich UE i 5 krajów bałkańskich, wtorkowy (28.11.2017) Frankfurter Allgemeine Zeitung zajął się związkami handlowymi Chin z państwami Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej.
FAZ krytycznie ocenia realizację chińskich projektów w tych krajach (przypomnijmy, że są to w formacie 16+1: Albania, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Łotwa, Litwa, Macedonia, Czarnogóra, Polska, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia i Węgry). Niemiecki dziennik zaznacza, że na Zachodzie zaangażowanie Chin budzi nieufność. „Chińskie inwestycje na wschodzie Europy niosą ze sobą ryzyko rosnącego rozłamu UE” – cytuje gazeta przewodniczącego komisji PE ds. handlu międzynarodowego Bernda Lange. Jego zdaniem można się obawiać, że swoim miliardowym zaangażowaniem w młodych krajach unijnych Chiny „kupują sobie wpływ na europejską politykę”.
Także przytaczany przez FAZ Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej w PE uważa, że Europa i Chiny powinny wprawdzie przejąć większą odpowiedzialność, ale UE nie może dać się podzielić, bo „tylko w ten sposób dysponujemy wystarczającym autorytetem, by przeforsować nasze wyobrażenia wobec coraz bardziej wierzącego w swoje siły chińskiego przywództwa”.
„Nie ulega wątpliwości, że ekspansja gospodarcza Chin i inwestycje w infrastrukturę mają przynieść nie tylko zyski komercyjne, ale też geopolityczne” – konstatuje FAZ w towarzyszącym artykułowi komentarzu „W sieci Chin”: „Pekin rozbudowuje i to dosłownie swoje wpływy. Akurat w przypadku państw Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej trudno nie docenić ryzyka, że zaangażowanie Pekinu przyczynia się do podważenia jednolitego stanowiska UE, przede wszystkim w kwestiach politycznych. Europa nie powinna się obawiać ścisłych związków gospodarczych z Chinami, dopóki nie wiążą się z tym ani podporządkowanie się wyobrażeniom Chin, ani rozłam Europy”.
Stronę polską reprezentowała na zakończonym w Budapeszcie szczycie szefów rządów państw formatu 16+1 premier Beata Szydło. Ważnym elementem szczytu było podpisanie porozumień między państwami Europy Środkowo-Wschodniej a Chińską Republiką Ludową.
– Chcemy rozwijać i chcemy się otwierać przede wszystkim gospodarczo na inne rynki. Chiny są partnerem wymagającym, dużym, ale jednocześnie partnerem, który chce realizować współpracę gospodarczą na terenie naszego regionu –powiedziała premier Beata Szydło. Jednym z podpisanych dokumentów było porozumienie o współpracy strategicznej pomiędzy Polską Agencją Inwestycji i Handlu a Rządem Prowincji Hunan. Podpisana polsko-chińska umowa zakłada m.in. promowanie polskich przedsiębiorców i produktów, oraz szersze otwarcie chińskiego rynku na polskie marki.
Po zakończeniu szczytu premier Beata Szydło spotkała się z premierem Chin Li Keqiangiem. – Polska i Chiny mają współpracę strategiczną. Ta współpraca gospodarcza jest od początku, kiedy rząd Prawa i Sprawiedliwości przejął władzę w Polsce, intensyfikuje się, są już konkretne propozycje – również dotyczące różnego rodzaju umów gospodarczych – wskazała Beata Szydło. Polecamy również nasz materiał z 2015 roku:
Stosunki polsko-chińskie, czy niemiecko-polsko-chińskie? Razem czy osobno w relacjach z Chinami?
kresy24.pl/dw.de, TVP.Info (HHG)
5 komentarzy
rafał
28 listopada 2017 o 21:32Europa środkowo wschodnia nie bedzie siedziec w tym syfie islamskim jaki mają na zachodzie europy . Widac juz Niemcy obawiaja sie utraty wpływów w europie środkowo wschodniej !! he he
observer48
28 listopada 2017 o 21:46Słychać szkopskie wycie? Dla Polski znakomicie.
tagore
28 listopada 2017 o 21:54Klituś bajduś,blokowanie wykupu niemieckich firm przez chiński kapitał w Niemczech o czymś świadczy.
kozadowoza
29 listopada 2017 o 09:49Wiecie co, ja rozumiem waszą nienawiść do Niemców, czy tam innych krajów UE. Ale to jest bardzo krótkowzroczne, na każdą sytuację patrzycie przez pryzmat swoich fobii, czy antypatii. Przecież wiecie, że Chiny prowadzą jawną tzw. politykę kija i marchewki. Za takie podejście nasze dzieci i wnuki będą mieć do nas wielki żal za kilkadziesiąt lat.
Emir
4 grudnia 2017 o 02:51Ja bym sobie życzył aby:
– Belgowie
– Holendrzy
– Niemcy
– Francuzi
przedstawili nam w Europie „drugiej prędkości” ILE SAMI PRZYJMUJA milionów ton chińskich konterów towarów przez swoje porty od Rostocku po Le Havre i Bordoux.
Niech najpierw pochwalą się ile tego wpuszczają sami do EU zamiast pitolić farmazony o rozłamie !
Nad ANgolami spuszczę zasłonę milczenia bo się zaraz wy-brexitują z EU