„Niedługo w tych rejonach, które były tradycyjnie źródłem rozbieżności, nie będzie ani Polaków, ani Litwinów i w głębokim interesie Rzeczpospolitej i Litwy jest zatrzymanie tego procesu. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy dogadamy się i na nowo ustalimy nasze pozycje w tych starych sporach”. Z Arkadiuszem Nowalskim, burmistrzem Sejn rozmawia Wojciech Jankowski.
Jakim miastem są Sejny?
Przede wszystkim – pięknym, ze wspaniałymi ludźmi i dużymi trudnościami, nie do końca zawinionymi przez nas, głównie natury finansowej. Jest to miejsce o bogatej historii, która czasem była trudna, czasem kłopotliwa. Sejny są położone w geopolitycznie bardzo ważnym miejscu, nazywanym przesmykiem suwalskim. Obok Wileńszczyzny jest to najważniejszy region w stosunkach polsko-litewskich i kluczowy w ramach zachowania sojuszy w ramach NATO.
Jest Pan burmistrzem miasta, gdzie istnieje również mniejszość litewska. Jak w tej chwili wyglądają stosunki polsko-litewskie?
Stosunki międzynarodowe zawsze bywają trudne, ale pewien etap mamy za sobą i mogę z dumą powiedzieć, że pomimo przeciwności tę listę rozbieżności, którą zwykle rządy wyłuszczają w trakcie trudnych niekiedy spotkań, zredukowaliśmy w Sejnach do minimum. Trudno jest wymienić jakiś większy konflikt między Polakami a Litwinami. Ostatnio rozpoczęliśmy spłatę 12-letniego długu. Od kilku miesięcy w sądzie istnieje realna szansa na ugodę między Sejnami a organem prowadzącym niepubliczne litewskie szkoły w Sejnach i niebawem będzie rozstrzygnięcie sądowe w tej sprawie. Ten temat był ciągle, przez kilkanaście lat, obecny w relacjach międzypaństwowych.
Temat ten istniał w litewskich mediach, ale nie został tak nakręcony, jak mógłby.
Mamy specyficzny moment w relacjach polsko-litewskich, gdy Republika Litewska może na nowo ułożyć stosunki z sąsiadem. To jest moment, który można porównać do 1938 roku, gdy Niemcy stworzyły „nową jakość” i wtedy doprowadzono do pojednania miedzy Polską a Litwą. Teraz niestety Rosja tworzy podobny klimat i jest to jeden z filarów, który musi doprowadzić do pojednania między Polską a Litwą. Drugi filar widzę w tym, że nasze pogranicze jest poddane ostrej presji migracyjnej. Ludzie stąd wyjeżdżają i lokują się zwykle w Niemczech, Wielkiej Brytanii bądź Stanach Zjednoczonych, bo Litwini mogą bez wiz jeździć do Ameryki. Niedługo w tych rejonach, które były tradycyjnie źródłem rozbieżności, nie będzie ani Polaków, ani Litwinów i w głębokim interesie Rzeczypospolitej i Litwy jest zatrzymanie tego procesu. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy dogadamy się i na nowo ustalimy nasze pozycje w tych starych sporach.
Wróćmy do naszego przesmyku…
Jeżeli sojusznicy Rosja i Białoruś zechcą połączyć się w ramach potencjalnego sojuszu, a czasami to ćwiczą – to będą musieli zająć nasze terytoria. Ja, jako burmistrz miasta, ufam, że nasze wojsko i Sojusz Północnoatlantycki kombinują, jak nas bronić, ale sam jestem zasmucony faktem, że w razie kryzysu ludność miejscowa nie może liczyć na pełne bezpieczeństwo. Nie ma żadnych humanitarnych działań, które powinny podjąć rządy Litwy i Polski, żeby skalę strat w sytuacji kryzysowej ograniczyć. Potrzebujemy też innych źródeł energii elektrycznej. Jesteśmy podłączeni do jednej, jedynej nici.
Powiedział, Pan że relacje polsko-litewskie są lepsze, niż kiedyś. Czy odczuwa Pan dobrą wolę ze strony litewskiej? Zazwyczaj narzekamy na państwo litewskie…
Oczywiście, że bywa różnie, oczywiście nie 100% Litwinów, których spotykam jest nastawionych życzliwie, ale 98% tak! Mam porównanie do lat dziewięćdziesiątych, gdy mieliśmy tematy zastępcze do kłótni, dziś, moim zdaniem, tych kłótni już nie ma. Udało się nam w zgodzie przeprowadzić w ramach dekomunizacji zmianę nazw ulic. Odbyło się to w zgodzie ze społecznością litewską, a ich postulaty dotyczące nazw ulic były 20 lat temu zupełnie inne. Widzę dobrą wolę ze strony miejscowych Litwinów. Ze strony polskiej nie zawsze można tę dobrą wolę odczuć.
Na przykład kiedy?
Na przykład, gdy burmistrz miasta próbuje spłacić długi sprzed 12 lat wobec litewskiego szkolnictwa, a grupa radnych robi wszystko, by tę bardzo ważną dla Polski sprawę zaognić.
Sejny posiadają na swoim terenie konsulat Republiki Litewskiej.
Z dumą mogę powiedzieć, że jestem burmistrzem najmniejszego w Polsce miasta, które ma placówkę dyplomatyczną na swoim terenie.
Rozmawiał Wojciech Jankowski, Kurier Galicyjski, 2017 r., Nr 16 (284)
Kresy24.pl/Kurier Galicyjski (HHG)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!