Dziennikarze Financial Times dotarli do ponad dziesięciorga specjalistów z USA, Wielkiej Brytanii, Izraela i Niemiec, którzy opowiedzieli o działalności hakerskiego ugrupowania APT 28, którym, według nich, rządzi Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego FR.
„Analiza kryminalistyczna najbardziej znanych włamań w wykonaniu tej szajki pokazuje, że APT 28 działało na przestrzeni co najmniej dziesięciu lat, atakując jedne z najważniejszych pod względem strategicznym organizacji wojskowych i dyplomatycznych na Zachodzie” – pisze gazeta.
Hakerzy atakowali serwery Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej USA. Umożliwili wyciek tysięcy plików dyskredytujących Hillary Clinton oraz – do pewnego stopnia – poddali w wątpliwość cały system wyborczy w USA. Jak twierdzi starszy analityk w branży informatyczno-hakerskie APT 28 zdążyło już się włamać do serwerów partii politycznych we Francji i w Niemczech, gdzie w tym roku odbędą się ogólnokrajowe wybory.
„Wielu obawia się, że działalność grupy jest daleka od zakończenia. Cyberataki wobec NATO w ubiegłym roku wzrosły o 60%. Ataki przeciwko instytutom UE wzrosły o 20%, mówi inne poważne źródło w Komisji Europejskiej” – informuje gazeta.
Jednocześnie Moskwa konsekwentnie zaprzecza jej związku z APT 28.
„Zresztą, pytanie kluczowe polega na tym, dlaczego APT 28 przeszło od ukrywanego w ciągu wielu lat, jakkolwiek dającego się przewidzieć, gromadzenia danych zwiadowczych mogących posłużyć do ryzykownych operacji zaczepnych, dywersji oraz manipulacji?” – pyta autor artykułu w FT.
„Służby wywiadowcze nie są zgodne w opiniach co do momentu zmiany kursu Rosji w stosunku do Zachodu: niektóre przypisują go do rewolucji na kijowskim Majdanie w 2014 roku, a następnie wtargnięcia na Donbas; niektóre widzą tutaj ciągnący się dłużej proces popadania przez Moskwę w paranoję napędzaną nigdy niegasnącym lękiem przed USA.
Kresy24.pl / Jagiellonia.org / Financial Times
3 komentarzy
SyøTroll
2 marca 2017 o 08:30Tak się obecnie prowadzi wojny, jest to sposób znacznie bardziej humanitarny niż typowa preferowana przez nasz „pakt obronny” maksymalizacja strat ubocznych. Zamiast siedzieć w koncie i rozpaczać, trzeba się uczyć, zwiększyć wykorzystywanie naszych „dobrych” hakerów prowadzących cyberwojnę przeciw Rosji, Chinom czy Iranowi i powstrzymywać ich „złych” bo walczących z nami. Ideałem była by sytuacja, by tylko jedna, oczywiście nasza strona, mogła szkodzić drugiej bez ryzyka, wręcz możliwości kontrataku.
kozadowoza
2 marca 2017 o 11:58A ty siedzisz „w koncie” internetowej propagandy i szerzysz nam tu ruski mir 🙂 Taki folklor 😉
gość
2 marca 2017 o 21:06ehhh gdyby putin faktycznie ograniczył by się tylko do dyplomacji i cyberataków