Izba niższa holenderskiego parlamentu – Stanów Generalnych – zagłosowała dzisiaj za ratyfikacją umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą. Placet Senatu pozostaje de facto formalnością.
Porozumienie jest zawieszone w próżni od 2014 roku. Najpierw część polityczną w imieniu Kijowa podpisał ówczesny premier Arsenij Jaceniuk, następnie zaś – w czerwcu – prezydent Poroszenko dopełnił dzieła, sygnując część drugą. Jeszcze w tym samym roku została ona ratyfikowana przez Radę Werchowną.
Tymczasem proces wdrażania umowy został zablokowany przez Królestwo Niderlandów, które dosyć miało chyba polskiego hydraulika i nie zamierzało brać sobie na głowę jeszcze ukraińskiego. Co znalazło potwierdzenie w ogólnokrajowym referendum przeprowadzonym w kwietniu 2016 roku: 61% głosujących wypowiedziało się przeciwko ratyfikacji.
Furia niechętnych Kijowowi mieszkańców kraju – czy szerzej: całej Europy – miała zostać złagodzona podpisanym w grudniu ubiegłego roku suplementem, przypominającym czynność założenia łańcucha przed otwarciem drzwi. Zapisano w nim, że umowa stowarzyszeniowa nie otwiera Ukrainie drogi do pełnego członkostwa w Unii ani nie gwarantuje pomocy wojskowej z jej strony.
To ostatnie jest akurat tromtadrackie i śmieszne, ponieważ Unia nie ma żadnych sił, których mogłaby nie użyć w obronie swego nielubianego partnera. Natomiast pierwsza klauzula jest paskudna, zważywszy iż nie było w 2014 bardziej prounijnego społeczeństwa, niż ukraińskie. Europa postępuje w stosunkach z nim z podobną gracją, co Hitler w roku 1941.
Wracając do holenderskiego referendum – nie miało ono charakteru wiążącego. Dlatego na odchodnym – za moment wybory! – tamtejszy sejm mógł zrobić, co chciał. Zapyta ktoś: a co z niepochodzącym z wyborów powszechnych Senatem? Otóż jego umocowanie w holenderskiej konstytucji jest dosyć słabe. Może on opóźniać wdrażanie prawa, ale nie jest w stanie go zablokować.
Ze względu jednak na „dobry obyczaj” izba wyższa zajmie się sprawą dopiero po elekcji parlamentarnej, to znaczy na pewno po 15 marca, kiedy odbędzie się wotowanie, w którym notabene wysoki odsetek głosów ma szansę zdobyć antyimigrancka partia Geerta Wildersa.
Kresy24.pl
21 komentarzy
Red
24 lutego 2017 o 11:51Mamy już w Europie miliony islamskich uchodźców , po kiego czorta potrzebni nam jeszcze ukraińcy ?
marcin
25 lutego 2017 o 16:18Dziękuj Bogu, że takiego pytania nie zadali sobie przed 2004 rokiem Holendrzy odnośnie Polaków.
Barnaba
27 lutego 2017 o 10:58No i teraz zamiast mieć 5-7% wzrostu PKB mamy 1,5-2%, oraz będąc 23 gospodarką świata jesteśmy biedakami, ale jak widać są ludzie których to cieszy i są gotowi dziękować Bogu za to żeby zostało jak jest. Są trole bandero-bolszewickie to i są eurokołchoźnicze. Każdy próbuje mącić po swojemu…
Barnaba
24 lutego 2017 o 12:21Hydraulika jak hydraulika, ale prawie 20% głosujących (co kresy24 też zauważyło swego czasu) kierowało się niechęcią do Ukraińców na skutek umożliwienia przez nich zestrzelenia samolotu z Holendrami. Po prostu zamiast jako sprawujący jurysdykcję przestrzeni powietrznej nie zmienili dla bezpieczeństwa korytarzy powietrznych tylko słali samoloty wprost nad strefę ówczesnej operacji antyterrorystycznej (dziś częściej nazywanej strefą wojny nawet przez Poroszenkę). Ci ludzie prawdopodobnie przeważyli szalę w referendum. Przeciwnicy Ukrainy w UE w spotach (które po części przeglądałem) często wyśmiewali Ukraińców jako trochę dzikich i prezentowali w nich bijatyki z Werchownej Rady i na tym się opierali. Co do tej pomocy wojskowej to i owszem obecnie siły militarnej UE nie posiada, ale jest to zapis na wyrost, czyli jak będzie to nie do wsparcia Ukrainy. Co do pro unijności ukraińskiego społeczeństwa to raczej należy zauważyć że również jest ono pro banderowskie, a jak wiadomo w całej UE i w tym Holandii społeczeństwa są nadal głównie laicko-lewackie niechętne wszelkiej prawicowej extremie…
Barnaba
24 lutego 2017 o 12:26Apropos korytarzy powietrznych. Dziś jak widzimy na https://www.flightradar24.com strefa „wojny” jest omijana przez wszystkie samoloty. Oczywiście skoro teraz można ją omijać to i wówczas równiez można było. Tylko komuś zabrakło wyobraźni żeby wyobrazić sobie skutki takiego latania między rakietami, albo zależało temu komuś na tym aby tam latano…
Peter
24 lutego 2017 o 14:36A kto mogl sie spodziewac ze Ruski wysle tam swojego BUKA?
Putin mogl uprzedic wszystkie linie lotnicze ze teraz wysokosc 10km to za nisko bo Buk ma zasieg jak sie nie myle 30/70 km
SyøTroll
24 lutego 2017 o 13:56Po pierwsze społeczeństwo jest bardziej probanderowskie niż proeuropejskie, po drugie w „kontrolowanej” przez rząd kijowski części Ukrainy szerzy się bandytyzm, w którym udziały mają Nacpolicja, SBU i „weterani ATO”, po trzecie korupcja na Ukrainie się nie zmniejszyła od czasu Rewolucji Godności a wręcz przeciwnie.
Z drugiej strony jeżeli nie ratyfikuje się umowy stowarzyszeniowej UE nie będzie mogła wywrzeć jakiegokolwiek wpływu na „szcze ne wmerłą”, by ta zaczęła się wreszcie cywilizować i europeizować zamiast jedynie taką odgrywać.
prawy
24 lutego 2017 o 14:18Holendrzy”odblokowali” a Gosiewska ogłosiła w imieniu RP że:
http://zaxid.net/news/showNews.do?mi_povinni_unemozhliviti_skasuvannya_sanktsiy_proti_rosiyi__deputat_seymu_polshhi&objectId=1418858
Peter
24 lutego 2017 o 14:25To kto ten Mh17 Zestrzelil???????
Jak padly wszystkie „TEORIE’i stalo sie jasne kto I co zestrzelilo MH17 Internet zalala fala wypowiedzi roznych specialistow i prawnikow ktorzy powtarzali jedno i to samo Winna jest Ukraina bo nie zamknela korytarza powietrznego
Ps Beda sadzic Ukraine za MH 17?:))))))))))
Barnaba
26 lutego 2017 o 01:06Niestety prawdopodobnie im się uda uniknąć odpowiedzialności podobnie zresztą jak Rosjanom, ale z innych przyczyn. Swego czasu niemiecka kancelaria prawnicza zaproponowała rodzinom ofiar wyprocesowanie odszkodowań od Ukrainy, ale z powodu nacisków politycznych prawdopodobnie wycofali się ze swojego projektu i od jakiegoś czasu nie sposób o tym znaleźć informacji w necie. Ukraina więc za to nie „beknie”. Nie „beknie” też Rosja bo pomimo że została pozwana to raczej nikt nie zdoła niczego im udowodnić poza ewentualnie faktem że rakieta była ich produkcji a to będzie o wiele za mało. O tym jak w tych krajach traktuje się bezpieczeństwo lotnicze i życie ludzkie nieś świadczą dwa przykłady: 1. W 1989 roku nad Bałtykiem sowiecki myśliwiec doznał na tyle poważnej awarii że pilot się katapultował a samolot zamiast spaść od razu do wody poleciał do Belgii i tam spadł na wioskę zabijając człowieka. Rosjanie nawet w minimalnym stopniu się nie przejmowali tym że nad Europą leci samolot wojskowy i może spaść na jakiś ludzi i ich zabić. 2. W 2001 roku Ukraińcy urządzili sobie przeciwlotnicze strzelanie ćwiczebne nad Morzem Czarnym pomimo tego że był tam korytarz powietrzny dla samolotów pasażerskich i zestrzelili jednego z nich. Nic dodać nic ująć. Pomimo tego że na własnej skórze przekonali się jak niebezpieczne są rakiety przeciwlotnicze latające w okolicach korytarzy powietrznych nic ich to nie nauczyło. Mentalnie okazali się być braćmi Rosjan.
Ula
24 lutego 2017 o 12:22Dla polskich „pracodawcow” bedzie to z pewnoscia zla wiadomosc, ale dla pracobiorcow raczej dobra. Ukraincy pojada na tzw „zachod” zarabiac- i wcale im sie nie dziwue, bo zarobia duzo wiecej niz w Polsce, a w Polsce pracownicy beda mogli zaczac po ludzku zarabiac.
Moze przyjada Bialorusini do pracy, ale z pewnoscia lepsze to, niz „przyjaciele” spod znaku tryzuba i czerwono-czarnej szmaty.
Ciekawe, czy Ukraincy jak juz wyjada do „zachodniej Europy” beda sie domagac ukrainskich szkol dla 20 dzieci w miescie.
Lotus
24 lutego 2017 o 15:01Tak tak tak. Jak zwykle Polacy winni oprócz Rosjan, wszystkiego co złe spotyka Ukrainę.
basia
25 lutego 2017 o 10:58Ukrom się wszystko należy. Taka u nich mentalność rozpuszczonego dziecka.
Peter
26 lutego 2017 o 00:40Strasznie tych Ukraincow rozpuscili szczegolnie za czasow Zwiazku Sowieckiego:)))))))
Barnaba
27 lutego 2017 o 11:08Ja bym powiedział wręcz że za Soviet Union to oni pili z nas krew. Ja kiedyś rozmawiałem osobiście z Ukrainką o tym co u nich było za lat 80-tych to wynikało z jej wypowiedzi że żyło im się bardzo dobrze. U nas w sklepach był dżem, ocet i salceson, kartki i pomoc humanitarna z zachodu a oni na naszej krwawicy żyli sobie dostatnio. Teraz jak nie mogą już nas łupić, bo się możliwości skończyły, bo Soviet Union się rozleciał i trzeba samemu sobie zarobić to pojawiły się problemy.
Adr
25 lutego 2017 o 15:26,,Dobry obyczaj” to chyba szacunek dla referendum.
Istnieje też pojęcie ,,zbrodnia i głupota”
jak Wilders wygra wybory to i tak wyrzuci tą decyzje Sejmu czy Senatu do kosza –
Ukraina cnoty nie zachowa i rubelka nie zarobi
PS
,,co Hitler w roku 1941.”
Porównywanie wszystkiego do Hitlera jest cecha niedorozwiniętych antyfaszystów z Krytki Politycznej i GzWyb
Pafnucy
27 lutego 2017 o 14:09Jak zabrali „wybiórczej” dotacje państwowe to mieli grupowe zwolnienia. Kto wie czy „k24” kogoś nie przygarnęły.
Japa
26 lutego 2017 o 12:26„Plan” spółki IV Rzesza i USrael wobec Ukrainy (w tym i Polski)rozpoczął się od dania azylu Banderze. Takie „firmy” jak np. Watykan planują na stulecia do przodu. Polityka , to nie dziś, to jutro. Zbig Brzeziński narysował mapę Ukrainy, zaraz po 91-wszym roku. Utworzył Państwo Lwowskie i resztę. Ponieważ Ruscy zaszachowali trując bandziora Barderę, sprawy odłożyły się w czasie. W 2000-cznym roku pojawił się Juszczenko. Ni mniej ni wiecej tylko USraelski agent. Wskrzesił banderyzm. Potem miliardy wpakowane w II-gi Majdan i mamy neobanderyzm. Tyle, że to dla Polski nic dobrego, bo banderłogi tak samo nienawidzą Moskaliw jak i Lachiw. Dla spółki usraelsko-niemieckiej Ukraina bez Krymu, to jak brzydka panna z dzieckiem. Co do Holendrów to i im się należy poznać co to Ukraińcy. Kapną się gdy rano bedzie puste miejsce na parkingu po samochodzie. Gdy najemni robotnicy opuszczą miejsce pracy wraz z mieniem ruchomym, gdy potanieją usługi w domach publicznych itd.
Radowawa ...
26 lutego 2017 o 13:05Czy Tulipanom kompletnie odwaliło….mało upaincow jeszcze….
Warszawiak
26 lutego 2017 o 15:55I mam nadzieję, że najbardziej probanderowscy naziści wyjadą z Polski
Nermal
27 lutego 2017 o 06:47Peter: Holendrzy są pragmatyczni; Jeśli mam wojnę w kraju to zamykam przestrzeń powietrzną, bo nie jestem w stanie zagwarantować bezpieczeństwa podróżnym. Jeśli udaje, że nic się nie dzieje i mam pełną kontrolę nad sytuacją na swoim terytorium a przy tym w „głębokim poważaniu” los ludzi w samolotach robię to co Ukraina (czyli nic) i mam w efekcie MH17. Teraz można płać nad bestialstwem rebeliantów bez słowa, że można było tej sytuacji zapobiec. Wygodne i mentalnie ukraińskie.