Jeśli czytasz ten tekst, to zakładam, że interesujesz się Kresami i historią Polski, a zatem nie masz prawa nie znać powieści Floriana Czarnyszewicza „Nadberezyńcy”, którą okrzyknięto Biblią dawnych Kresów i to nie tych przedwojennych, ale tych najdalszych, tragicznych, które po Traktacie Ryskim znalazły się po stronie sowieckiej i powrotu do wolnej Polski nie doczekały.
Autor „Nadberezyńców”, powieści, która niedawno ukazała się w przekładzie na język białoruski, urodził się w Bobrujsku, pochodził z drobnej szlachty zagrodowej osiadłej na ziemiach pomiędzy Dnieprem a Berezyną. Miał o osiem lat starszego brata – Feliksa, który w 1914 roku, po wybuchu wojny wyemigrował do Ameryki. Po trakcie ryskim, gdy mała ojczyzna Czarnyszewiczów znalazła się pod władzą bolszewicką Florian przeniósł się do Wilna i pracował w policji, by za przykładem brata w 1924 roku wyemigrować za ocean. Uniknął dzięki temu losu tych wszystkich Polaków, ofiar operacji polskiej NKWD.
Tymczasem okazuje się, że Feliks -brat Floriana, to dziadek lidera kultowego amerykańskiego zespołu rockowego Aerosmith – Stevena Tylera i pradziadek hollywoodzkiej gwiazdy Liv Tyler. Do takich informacji dotarło Radio Svaboda.
O historii rodziny Czarnyszewiczów reporterowi „Svabody” opowiedziała Megan Smoleniak – amerykańska pisarka, genealog.
„Feliks przybył do Ameryki w 1914 roku. Najczęściej młodzi ludzie emigrowali wtedy, by uniknąć wcielenia do armii, inni po prostu chcieli poprawić coraz bardziej nieznośne warunki życia w ojczyźnie. 1914 – był to idealny czas na emigrację, ponieważ po rozpoczęciu I wojny światowej pokonanie Atlantyku nie było już takie proste. Feliks bardzo ciężko znióśł podróż, po przybyciu do centrum przyjmowania imigrantów do Stanów Zjednoczonych, przybywających z Europy na wyspie Ellis Island na długo trafił do szpitala, ale wszystko skończyło się dobrze”.
Odnalezienie w amerykańskich archiwach dokumentów Feliksa Czarnyszewicza nie jest proste. W Nowym Jorku, przyszły dziadek amerykańskich celebrytów i brat pisarza zmienił nazwisko.
„I nie ma w tym nic dziwnego. Zmiana ta pozwoliła emigrantom szybciej się zaadaptować, a nazwisko Czernyszewicz było dla Amerykanów byłoby bardzo trudne do wymówienia. Ale o dziwo, Feliks zmienił je na Bliancza (Blancha), która w rzeczywistości, również dla amerykańskiego ucha brzmiało jakoś inaczej, obco.
W Nowym Jorku, Feliks Czarnyszewicz poślubił młodszą od niego o 14 lat Bessie Elliott. Mieli czworo dzieci – wśród nich przyszła matka Stevena Tylera, Susan, która później wyjdzie za włoskiego pianistę Victora Taleriko. W 1948 roku rodzi im się syn, który został gwiazdą amerykańskiego rocka.
Czy Steve i Liv mają świadomość, że ich cioteczny dziadek był wybitnym pisarzem z Polski. Megan Smoleniak twierdzi, że wiedzą. Jedną z książek Czarnyszewicza Megan Smoleniak podarowała Stevenowi Tylerowi gdy spotkała go na wieczorze literackim.
Feliks Blancza spotykał się z bratem w Argentynie w 1950 roku. Było to osiem lat po napisaniu przez Floriana jego kultowej powieści „Nadberezyńcy”.
Feliks Czarnyszewicz przeżył brata Floriana o 23 lata i zmarł w 1987 roku. Bracia pozostawili po sobie kilkudziesięciu potomków „nadberezyńców” w Argentynie i Stanach Zjednoczonych.
Kresy24.pl/svaboda.org
3 komentarzy
reut
23 lutego 2017 o 12:27Tak – Stevena ostrzyc, ogolić włożyć rogowe okulary i krawat i wychodzi nam kresowiak.
nn
23 lutego 2017 o 14:00Coś w tym jest, typ czuchoński 😉
https://antropologia-fizyczna.pl/typologia-antropologiczna/szkola-morfologiczno-porownawcza/typ-czuchonski–aq
Bartosz
23 lutego 2017 o 15:14Radio Svoboda nigdzie nie dotarło, tylko wzięło to ode mnie:
http://byekuf.republika.pl/czarnyszewicz/czarnyszewicz.html