Szkicem biograficznym o Leonie Rogowskim, sortowniku korespondencji poleconej w Zdołbunowskim Urzędzie Pocztowym, kontynuujemy cykl artykułów o uczestnikach zdołbunowskiego ośrodka powiatowego polskiej organizacji podziemnej Związek Walki Zbrojnej.
Leon Rogowski, syn Stanisława, urodził się w 1903 r. w Kazimierówce (obecnie województwo lubelskie) w rodzinie Stanisława (ur. w 1868 r.) i Marii (ur. w 1873 r.) Rogowskich. Na początku II wojny światowej Stanisław Rogowski dzierżawił do 30 dziesięcin ziemi, miał sześć krów, cztery konie i wiele drobnego bydła. Gospodarkę prowadził razem z synami Janem (ur. w 1899 r.), Hipolitem (ur. w 1910 r.) i córką Kazimierą (ur. w 1905 r.).
W czasie prac sezonowych Rogowscy zatrudniali kilku robotników. Cała rodzina, oprócz Leona, pozostała w Kazimierówce. Po wybuchu wojny niemiecko-polskiej więzi między Leonem i jego rodzicami zostały zerwane. W 1924 r. Leon ukończył pięć klas gimnazjum w Kowlu. Następnie został powołany do Wojska Polskiego. Służył w Ostrogu, w kawalerii w stopniu szeregowego. W 1927 r. został zdemobilizowany. W 1929 r., po półtoramiesięcznych szkoleniach, awansował na kaprala.
W okresie międzywojennym pracował na poczcie w Zdołbunowie. Był członkiem „Ligi Morskiej i Kolonialnej”, w której nie prowadził aktywnej działalności, ale co miesiąc płacił na jej rzecz 50 groszy. Wiadomo, że w 1934 r. Leon został oskarżony o znieważenie władz polskich. Wtedy też został skazany na jeden rok pozbawienia wolności, ale z przyczyn nam nieznanych do więzienia nie trafił. Po wybuchu wojny niemiecko-polskiej przeważna większość rezerwistów Wojska Polskiego została zabrana na front.
Leon Rogowski jako pracownik poczty otrzymał odroczenie do 1 grudnia 1939 r. Po nadejściu władz sowieckich mieszkał w Zdołbunowie przy ulicy Karola Marksa 24/61 razem z żoną Marią (córka Antoniego, ur. w 1902 r.), nauczycielką jednej z miejscowych szkół. Rogowscy nie mieli dzieci. Leon nadal pracował na poczcie. Pewnego dnia pod koniec marca 1940 r. wracając z pracy przypadkowo spotkał nauczycieli Stanisława Bąka i Władysława Kędzierskiego.
Podobnie jak z innymi osobami, zwerbowanymi do ZWZ przez Stanisława Bąka, o których pisaliśmy w poprzednich szkicach, rozmawiano z nim poza miastem. Najpierw go podpytywano, rozmawiano z nim o sytuacji międzynarodowej, później o tym, że na Ukrainie Zachodniej jest wielu ludzi niezadowolonych z polityki władz sowieckich, pragnących odzyskania niepodległości Polski. Stanisław Bąk powiedział, że Polacy łączą się w organizacje podziemne, które działają już w wielu miastach, w tym i w Zdołbunowie.
Kierownik zdołbunowskiego ośrodka powiatowego ZWZ zachęcał Leona, aby dołączył do polskiego podziemia, jeśli się uważa za patriotę. Zwrócił uwagę na to, że w szeregi organizacji nie trafia byle kto, ponieważ przed rekrutacją wszyscy są rzetelnie sprawdzani. Najprawdopodobniej, Leonowi pochlebiało to, że uważano go za osobę godną zaufania w działalności antysowieckiej, jednak jeszcze się wahał, ponieważ nigdy nie był aktywnym członkiem żadnych partii czy organizacji politycznych.
Dlatego powiedział, że musi to rozważyć. Stanisław Bąk podkreślał, że o polskim podziemiu wiedzą tylko wtajemniczeni, więc polecił Leonowi wybrać sobie pseudonim. Jeszcze nie wstąpiwszy do podziemia Leon wybrał sobie pseudonim „Rowicz”. Na tym samym spotkaniu polecono mu założenie podziemnej grupy z zaufanych siedmiu współpracowników poczty. Stanisław Bąk poinformował również, że Leon ma złożyć przysięgę na ręce organizacji i z tego powodu zaprosił go następnego dnia do siebie do domu.
Najprawdopodobniej Leon postanowił wstąpić w szeregi ZWZ, ponieważ o umówionej godzinie stawił się w mieszkaniu Stanisława Bąka, jednak nie zastał go w domu. Jak zeznawał Leon, przed 24 czerwca 1940 r., kiedy został aresztowany, nie zdążył złożyć przysięgi. Po aresztowaniu został osadzony w rówieńskim więzieniu NKWD. Na pierwszym przesłuchaniu, które odbyło się następnego dnia, kategorycznie zaprzeczał jakoby należał do polskiego podziemia.
Po dwóch tygodniach pobytu w sowieckiej katowni złożył zeznania bez dochodzenia śledczego uznając swoją winę. Śledczy 2 Oddziału 3 Wydziału Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego NKWD sierżant Znowenko dowiedział się, kiedy i gdzie Rogowski został zwerbowany do podziemia. 17 lipca 1940 r. Leon w czasie przesłuchania powiedział, że prawie nic nie zdążył uczynić jako członek organizacji podziemnej. Śledczy przede wszystkim interesował się osobami zaangażowanymi przez więźnia.
Okazało się jednak, że na poczcie pracowali przeważnie nowi ludzie, których Leon wcześniej nie znał. Pamiętając, że należało sprawdzić każdego kandydata, starał się najpierw zawrzeć bliższe znajomości ze swoimi kolegami, żeby później zwerbować ich do organizacji. Nie zdążył więc przed aresztem nikogo zwerbować. Więzień zeznał także śledczemu, że na polecenie Stanisława Bąka nadał paczkę osadnikowi Zemkowi, deportowanemu do Wołogdy.
Leon Rogowski wiedział o kierunkach działalności ZWZ na etapie przygotowań do powstania zbrojnego w celu obalenia sowieckiego reżimu okupacyjnego. Wśród członków ośrodka powiatowego dobrze znał tylko Stanisława Bąka i Władysława Kędzierskiego. Do więzienia trafił właśnie dlatego, że wspomnieli o nim w swoich zeznaniach. Na posiedzeniu w Rówieńskim Sądzie w dniach 13–15 listopada 1940 r. Leon uporczywie zaprzeczał swojej przynależności do ZWZ, argumentując to w ten sposób, że nie składał przysięgi na rzecz organizacji i nie był na żadnym zebraniu jej członków.
Mimo to, Leon Rogowski został skazany na podstawie art. 54–2, 54–11 КК USRR na 10 lat pozbawienia wolności w „oddalonych regionach ZSRR” i na 5 lat ograniczenia praw obywatelskich po odbyciu kary zgodnie z punktami „а”, „b” і „c” art. 29 КК.
W kasacji wniesionej 22 listopada 1940 r. w sprawie Leona Rogowskiego przez członka Kolegium Adwokatów P. Ferapontowa do Kolegium Sądowego ds. Kryminalnych w Najwyższym Sądzie USRR napisano: „Jedynym przestępstwem, do którego on się przyznaje i czego szczerze żałuje, jest to, że dowiedziawszy się od oskarżonego w tej sprawie Bąka o założeniu polskiej organizacji mającej na celu zjednoczenie Polaków, nie tylko nie zgłosił tego władzom, ale i sam wyraził zgodę na przynależność do niej. Popełnione przestępstwo jest spowodowane wyłącznie brakiem zrozumienia i politycznym analfabetyzmem oskarżonego”.
Mimo wysiłków adwokata, wyroku nie odwołano. Dalsze losy więźnia nie są nam znane. Według postanowienia Rówieńskiej Prokuratury Obwodowej 7 lipca 1993 r. wobec Leona Rogowskiego zastosowano art. I Ustawy USRR „O rehabilitacji ofiar represji politycznych na Ukrainie” z dnia 17 kwietnia 1991 r.
Tetiana Samsoniuk, Monitor Wołński, 2016 r, nr. 22 (174)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!