Powstańców styczniowych skazywał na szubienicę lub katorgę, palił dwory i wsie sprzyjające powstańcom, a z powodu okrucieństwa znienawidzony był przez Polaków i Białorusinów. Dziś w białoruskiej cerkwi prawosławnej odprawia się nabożeństwa żałobne za hrabiego Michaiła Murawjowa.
Murawjow Wieszatiel jest obecnie bohaterem wyznawców idei „ruskiego miru” na Białorusi. 22 listopada w cerkwi pw. Matki Boskiej, z inicjatywy organizacji „Zapadnaja Ruś” i Bractwa Michała Archanioła, odprawiono panichidę, nabożeństwo żałobne za hrabiego Murawjowa „Wieszatiela”, informuje portal radia Svaboda.
Wśród obecnych na uroczystościach cerkiewnych obecny był niejaki Igor Zielenkowskij, znany jako ideolog „ruskiego miru”, autor wielu publikacji w prasie wielonakładowej, wśród których znalazły się artykuły pt: „Prędzej czy później w Mińsku zostanie wzniesiony pomnik Aleksandra II”, „Krym, to dopiero początek…”, „Podstawowa idea, to jedność Słowian”. W materiale pt: „Hrabia Michaił Nikołajewicz Murawjow. Jego zapiski o buncie w północno-zachodniej Rosji w latach 1863-1864» Igor Zielenkowskij pisze;
„Z Kastusia Kalinowskiego, tego niezrównoważonego młodego człowieka, który nie odegrał w tych wydarzeniach szczególnie pięknej roli, bolszewicy wymyślili obraz rewolucyjnego bohatera, który trafił do oficjalnego panteonu współczesnej Białorusi. Z kolei białoruscy nacjonaliści, kontynuując konstruowanie typu „białoruskiego bohatera narodowego”, ulepili z tego polskiego szlachcica, jednego z ideologów terroru wobec księży prawosławnych i chłopów, kogoś na podobieństwo Stepana Bandery (…).
Nabożeństwo w cerkwi zgromadziło setki wiernych. Ale jak podkreśla svaboda.org, o roli hrabiego Murawjowa w dławieniu zrywu niepodległościowego w latach 1863 – 1864 parafianie nie mieli pojęcia.
Po raz ostatni nabożeństwo żałobne za Murawjowa w białoruskich cerkwiach odprawiane były w 1916 roku.
Rzecznik Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej archiprezbiter Siergiej Lepin, powiedział reporterowi „Svabody”, że nabożeństwo za Murawjowa to po pierwsze inicjatywa prywatna, a po drugie, Cerkiew unika jednostronnych ocen działalności hrabiego, podobnie jak każdej innej postaci historycznej. Po za tym, – mówi Lepin, niezależnie od tego jak oceniany jest człowiek, kościół modli się za wszystkich.
Ojciec Siergiej Lepin podkreślił, że większość prawosławnych historyków określa powstanie 1863-1863 mianem „polskiego”. Uważają oni, że działania Murawjowa nie różniły się niczym od poczynań powstańców.
Białorusini na określenie Powstania Styczniowego używają pojęcia „powstanie Kalinowskiego”. Konstanty Wincenty Kalinowski, który stał na czele powstania z roku 1863 na Białorusi i Litwie, prywatnie posługiwał się imieniem „Wincenty”, jednak w białoruskiej historiografii nazywany jest „Kastusiem”. Według białoruskiego historyka Usiewołoda Ihnatouskiego, jednego z przywódców antypolskiej partyzantki w 1920 roku, imię „Wincenty” ma zbyt polski, a za mało białoruski charakter, wobec tego, aby więc uniknąć wrażenia, że Kalinowski był Polakiem, historyk postanowił przemianować go na „Kastusia”, co nadało temu imieniu charakter chłopski.
Po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości, Kalinowski został wykreowany na narodowego bohatera, ale po dojściu do władzy Łukaszenki, jego kult zaczęto sukcesywnie tępić, szczególnie po 2006 roku, kiedy opozycja uznała Kalinowskiego za symbol oporu wobec władz.
4 komentarzy
będa
23 listopada 2016 o 18:21Z taką kartoflaną mordą murawjow nie mógł być hrabią. No proszę Was, to zwykły cham, który postępował typowo po chamsku, po rosyjsku, po azjatycku.
Barnaba
23 listopada 2016 o 19:54Prawdziwy wieprz bez charakteryzacji…
krogulec
24 listopada 2016 o 09:21Tylko półgłówki mogą mieć bandytę za bohatera.
Jurek
24 listopada 2016 o 10:05Hańba, Białorusini!