Mimo że od wybuchu II wojny światowej minęło 75 lat, wciąż niewystarczająco dobrze zbadano temat udziału Białorusinów w walkach na froncie sowiecko-niemieckim i innych frontach II wojny światowej oraz w ruchu oporu – pisze historyk Witold Jermalonak.
W związku z tym, że współczesny powiat miorski po zawarciu traktatu ryskiego znalazł się w składzie Rzeczypospolitej, nasi rodacy stoczyli pierwszą walkę z faszystami już 1 września 1939 roku. Mobilizacja rozpoczęła się 23 sierpnia i trwała do połowy września 1939 roku. Poza tym w walkach uczestniczyli żołnierze Wojska Polskiego z naszej miejscowości, którzy odbywali służbę zasadniczą. Dlatego nazwiska naszych rodaków znajdujemy wśród żołnierzy uczestniczących w najważniejszych walkach września 1939 roku.
Pochodzący z naszego powiatu żołnierze uczestniczyli w bitwie pod Mławą, w obronie Półwyspu Helskiego, twierdzy Modlin. Wielu naszych rodaków broniło Warszawy. Jednym z takich przykładów jest udział w obronie polskiej stolicy Bronisława Giacza ze wsi Raczniowo. W składzie 3. kompanii 2. batalionu 144. pułku brał udział w obronie polskiej stolicy 9 września. Ten pułk pod dowództwem płk. W. Dziubki trzymał obronę na zachodnim odcinku, w którym nacierały dywizje 8. Armii Niemieckiej.
Mimo nieustannych ataków bombowych i ognia ciężkiej artylerii pułk, w którym walczył nasz rodak, dzień po dniu stawiał czoło wrogowi. Ostatnim punktem obrony był Fort Generała Bema. Dawne XIX-wieczne mury nie wytrzymywały pod ciężkimi pociskami i bombami, sypały się, żołnierze ginęli, lecz nie zostawiali pozycji. Obrońcy wytrzymali trzy główne natarcia armii niemieckiej. Zgodnie z zaświadczeniem, wydanym Bronisławowi Giaczowi przez dowódcę kompanii kapitana Kamińskiego, kompania przestała stawiać opór dopiero po kapitulacji Warszawy, jednak nie 28 września – w okrążeniu walczyła do wieczora następnego dnia. Naszemu rodakowi cudem udało się uniknąć niewoli i wrócić do domu [1].
Po klęsce Polski większość żołnierzy WP pochodzących z Miorszczyzny przeżyła, dostała się do sowieckiej niewoli, niektórzy znaleźli się w niewoli niemieckiej. Wrócić do domu we wrześniu-listopadzie 1939 roku udało się zaledwie 30 proc. żołnierzy WP. Przeważnie byli to szeregowi. Młodsi oficerowie zostali skierowani do obozów dla jeńców wojennych, większość z nich w 1940 roku rozstrzelano w Katyniu, Starobielsku, Ostaszkowie.
Ci, którym udało się uniknąć aresztu, zaczęli tworzyć Związek Walki Zbrojnej, później uczestniczyli w operacjach bojowych w składzie 23. i 24. brygady Armii Krajowej. Część uczestników wojny 1939 roku, byłych jeńców wojennych i represjonowanych przedstawicieli polskiej inteligencji, trafiła do 1. Armii Wojska Polskiego, którą zaczęto formować w 1942 na terytorium Związku Sowieckiego.
Do jej szeregów zapisywali się przeważnie zwolennicy komunistycznych poglądów. Z naszych rodaków oficerem w tym wojsku był Jan Huszcza, który zasłynął później jako pisarz. Z kolei urodzony we wsi Dziedzinka Aleksander Dorożkiewicz z 1. Armii zdobył sławę wchodząc jako pierwszy w styczniu 1945 roku do Warszawy i wznosząc na jej murach polską flagę. Jego biografia i zdjęcie znajdują się w Muzeum Wojska Polskiego [7].
Wielu uczestników wojny 1939 roku po wyzwoleniu powiatu miorskiego w lipcu 1944 roku mobilizowano do 2. Armii Wojska Polskiego, która brała czynny udział w walkach z Niemcami na terenach Polski. Szczególną odwagą wykazali się nasi rodacy podczas forsowania rzek Wisła, Nysa i Odra. Licznymi polskimi i sowieckimi orderami za odwagę i męstwo zostali uhonorowani Rubanik A., Suszko P., Anaszko P., Adaszkiewicz E., Mińczyn J. i wielu innych. W odróżnieniu od żołnierzy walczących w szeregach formacji zbrojnych na Zachodzie żołnierze 1. i 2. Armii Wojska Polskiego zostali, podobnie jak żołnierze Armii Czerwonej, uznani za weteranów wojny.
Inaczej potoczyły się losy naszych rodaków, dawnych żołnierzy WP, którzy dostali się do niewoli sowieckiej. Większość z nich skierowano na budowę lotnisk i umocnień wojennych na Ukrainie, skąd po 22 czerwca 1941 r. zostali wysłani do obozów Republiki Komi. Pracowali przy wyrębie lasu i w kopalniach, wielu zmarło z powodu wyczerpującej pracy i głodu. Sytuacja zmieniła się, gdy 30 lipca 1941 roku zawarto układ Sikorski-Majski o utworzeniu polskich sił zbrojnych z jeńców wojennych dla wspólnej walki przeciwko Niemcom.
Sformowanie wojska powierzono gen. Władysławowi Andersowi. Nie tylko jeńcy wojenni, ale również nastolatkowie i kobiety represjonowani w ll. 1939-1941 zgłaszali się na ochotnika do służby sanitarnej, by uniknąć śmierci w obozach. Według szacowań współczesnych białoruskich historyków w Armii Andersa było około 12 tys. Białorusinów. Według moich obliczeń żołnierzy pochodzących z powiatu dziśnieńskiego i brasławskiego było około tysiąca. Większość z nich trafiła do 5. Kresowej Dywizji Piechoty.
By zaciągnąć się do wojska, wielu naszych rodaków milczało o swej prawdziwej narodowości i zapisywali się jako Polacy, zmieniali nawet imiona i wyznanie. Przykładowo prawosławny Matelonok Stiepan ze wsi Popowszczyzna zapisał się jako katolik Stefan. Jako Polacy zapisali się Białorusini: W. Mikłuszonok ze wsi Stefanowo, F. Łagun ze wsi Bielawce, А. Szokiel ze wsi Kartawy, J. Maciuk ze wsi Maciuki i in.
W naszym powiecie mieszkało wielu starowierców, którzy walczyli we wrześniu 1939 roku, oni również znaleźli się w Armii Andersa. Wśród nich byli Jeremiejew z Milejek i Wasiliew ze wsi Trybuchy. W skład polskich formacji trafiali także Żydzi, jak np. Montegerd Lejba ze wsi Horowce. Już w momencie formowania armia poniosła straty z powodu trudnych warunków klimatycznych. Wycieńczeni w obozach ludzie nie wytrzymywali upałów Azji Środkowej i chorób. Wśród naszych rodaków, którzy zmarli lub zginęli w trakcie tworzenia armii, byli: Barcewicz Mieczysław ze wsi Jazna, Bojar Jan ze wsi Hatowka, Kajałowicz Mikołaj z Bożej Woli, Kuchta Michał ze wsi Gieńki i wielu innych.
Wraz z Armią Andersa 5. Kresowa Dywizja Piechoty opuściła ZSRS w 1942 roku i przez pół roku znajdowała się w Iranie i Iraku, gdzie żołnierze ochraniali obiekty przemysłu naftowego. Jesienią 1942 roku z Armii Andersa przybyłej z ZSRS utworzono 2. Korpus Polski. Mimo że nie prowadzono tu działań bojowych, dywizja ponosiła straty.
Wśród pochodzących z Miorszczyzny żołnierzy w Iranie na zawsze zostało co najmniej 10 osób, m. in. ppłk. Zygmunt Żaba. Jesienią 1942 roku korpus skierowano najpierw do Palestyny, następnie do Egiptu, a zimą 1943 przerzucono na Półwysep Apeniński. W walkach na ziemi włoskiej 5. Kresowa Dywizja Piechoty poniosła największe straty. Tu dywizja otrzymała nieoficjalną nazwę „Żubry”, ponieważ na rękawach mieli przyszyte znaki z tym symbolem Puszczy Białowieskiej. W składzie 1. Korpusu Andersa nasi rodacy wykazali się szczególną odwagą w bitwie pod San Angelo i Monte Cassino.
W szkolnym muzeum historycznym przechowuje się kilkadziesiąt wspomnień o natarciach na nieprzystępne umocowania. Włodzimierz Mikłuszonok ze wsi Stefanowo wspominał: “Zostałem mobilizowany do Wojska Polskiego w sierpniu 1939 roku. Walczyłem pod Lublinem z faszystami od 1 września. Po klęsce Polski dostałem się do sowieckiej niewoli, liczyłem na szybki powrót do domu, gdzie czekała na mnie żona i trójka dzieci – nadaremnie.
Budowałem na Ukrainie drogi, fortyfikacje, lotnisko. Gdy w 1942 utworzono z dawnych polskich jeńców wojennych Armię Andersa, zgłosiłem się na ochotnika do jej szeregów. Razem z korpusem trafiłem najpierw do Iranu, później do Palestyny, walczyłem w Afryce przeciwko dywizji pancernej Rommla”. Mikłuszonok zapamiętał walki w Pustyni Libijskiej, gdzie żołnierze ginęli nie tylko od kul i pocisków, ale również z powodu okropnych upałów, pragnienia, chorób.
Jednak prawdziwym piekłem, opowiadał później weteran, były walki we Włoszech na linii niemieckiej obrony pod Monte Cassino. Przez pół roku bez większego powodzenia toczyły tu walki dywizje kanadyjskie, amerykańskie, francuskie, nowozelandzkie. Wreszcie alianci rzucili przeciwko nieprzystępnej hitlerowskiej twierdzy Korpus gen. Andersa. Przez siedem dni walczyły pododdziały, w których ramię przy ramieniu stali Białorusini, Polacy, Ukraińcy, Rosjanie.
Włodzimierz Mikłuszonok strzelał z działa przeciwlotniczego do celów lądowych. Lufa była przegrzana. Wokoło dym i huk. Niby mur z odłamków min i pocisków, bomb zasłonił pozycje wroga. Wydawało się, że przekroczyć go żywy człowiek nie jest w stanie. Jednak za cenę ogromnych strat żołnierze Korpusu Andersa zdobyli twierdzę Monte Cassino [2].
Męstwo żołnierzy 5. Kresowej Dywizji Piechoty podkreślił dowódca 8. Armii Brytyjskiej gen. Oliver Leese w liście do dowódcy dywizji Nikodema Sulika: „Chciałbym osobiście pogratulować Panu Generałowi i Pańskiemu Sztabowi oraz oddziałom wojskowym za ich wspaniały czyn w niedawnych walkach. Podczas zajęcia wzgórza San Angelo i wzgórza 575, kluczowych pozycji niemieckiej obrony, dywizja Pana Generała wykazała się siłą ducha i wytrwałością podczas przełamania niemieckiej obrony” [5, s. 8].
Dywizja poniosła ogromne straty, wielu naszych rodaków na zawsze pozostało pod Monte Cassino: Demidowicz A. ze wsi Bojary, Markiewicz J. ze wsi Horanie, Krupko M. ze wsi Borowe, Ramza F. ze wsi Borsuki, Myszko W. ze wsi Sznitki i wielu innych. Po zwycięstwie pod Monte Cassino 5. Kresowa Dywizja Piechoty kontynuowała ofensywę wzdłuż Adriatyku. Szczególnie wielu naszych rodaków zginęło pod San Loreto. Wśród nich Maszara J. ze wsi Wielkie Sioło, Lach W. ze wsi Hniezdziłowo, Lewkowicz S. ze wsi Iwanowo i in.
Od 1 do 18 sierpnia 1944 roku żołnierze 5. Dywizji brali udział w walkach o Ankonę, stolicę regionu Marche. Podczas natarcia na San Stefano dywizja wykonywała zadania całego korpusu. Do września 1944 roku dywizja uczestniczyła w forsowaniu rzek Misa, Cesano, Metauro i Foglia. Po krótkim odpoczynku Korpus Andersa rozpoczął ofensywę w trudnych warunkach górzystego regionu Północnych Apeninów.
„10 października 1944 roku 5. Kresowa Dywizja Piechoty zajęła Monte Grosso (699 m n.p.m.) i Monte Spino (600 m n.p.m.). W tym samym czasie forsowano rzekę Rabbi. Wraz z 5. Korpusem Brytyjskim walczyli o ważny węzeł komunikacyjny Forli. Największe straty dywizja poniosła podczas ofensywy w kierunku Bolonii od 9 do 21 kwietnia. Zginęli pochodzący z naszej miejscowości żołnierze: Sawicki K. ze wsi Małość, Parfianowicz G. ze wsi Łosowo, Łapacki W. ze wsi Rubaszki, Krupko A. ze wsi Pialiki, Kasztelan S. ze wsi Krapiwniki, Orłowski F. ze wsi Starosiele i in. Według moich szacowań w walkach we Włoszech zginęło, odniosło rany i zaginęło ok. 30 proc. pochodzących z naszego powiatu żołnierzy [4]. Po wojnie, na początku 1946 roku 2. Korpus Andersa przerzucono do Anglii, gdzie wkrótce został rozformowany. Część weteranów została na Zachodzie, wrócili przeważnie ci, którzy przed wojną zostawili swoje rodziny.
Oprócz Korpusu Andersa nasi rodacy walczyli także w szeregach innych formacji na Zachodzie. Niektórzy walczyli w Marynarce Wojennej. Część okrętów polskiej marynarki zdołała w 1939 roku przedostać się do Anglii i brała następnie udział w działaniach bojowych. Do marynarki nasi rodacy trafiali ze służby zasadniczej lub byli oficerami marynarki. Najbardziej znani są czterej bracia oficerowie marynarki Stankiewiczowie z majątku Jakubowo: Jan, Mamert, Roman i Aleksander.
Wszyscy skończyli Korpus Morski w Petersburgu, walczyli jako oficerowie jeszcze w okresie I wojny światowej na okrętach Rosyjskiej Marynarki Wojennej. Aktywnie uczestniczyli w stworzeniu Marynarki Wojennej Niepodległej Rzeczypospolitej. Przed wojną Mamert Stankiewicz był kapitanem okrętu „Piłsudski” zbudowanego w 1935 roku we Włoszech pod jego kierownictwem. Okręt na początku wojny znalazł się w Anglii.
Jednak po kilku miesiącach, podczas ruchu konwoju morskiego do Australii, został zaatakowany przez niemiecką łódź podwodną i zatonął. Wraz z okrętem zginął kapitan, nasz rodak Mamert Stankiewicz. Jego brat Roman, komandor porucznik zginął rok później [6, s. 52-54]. Nasi rodacy walczyli również w szeregach sił powietrznych na Zachodzie uczestniczących w obronie przestrzeni powietrznej nad Anglią.
Zginęli tu strzelec Jurij Popkow i kapral Leopold Janczewski z Dzisny. Żołnierze z naszego powiatu walczyli również w szeregach WP we Francji. W 1940 roku zginął podczas obrony miasta Tours major Bolesław Lewsza. Walczyli przeciwko faszystom w składzie 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej utworzonej w 1942 roku. Jej żołnierze wyzwalali Francję i Holandię, walczyli w Niemczech.
Wielu naszych rodaków było w szeregach 1. Polskiej Brygady Pancernej. Duże straty brygada poniosła podczas wyzwolenia Francji, Belgii, Holandii. Podczas zdobycia miasta Longjumeau zginęli Napoleon Raczycki z Dzisny i Władysław Skurat ze wsi Borowiki, podczas forsowania kanału Axel w Holandii –Mikołaj Rudak z Zabłocia. Nasi rodacy walczyli także w oddziałach brytyjskich przy ochronie obiektów wojennych, w jednostkach przeciwlotniczych. Wielu zginęło podczas bombardowania angielskich miast przez lotnictwo niemieckie.
Niewątpliwie odwaga i bohaterstwo naszych rodaków na zachodnich frontach przyczyniły się do zwycięstwa nad III Rzeszą.
Witold Jermalonak – (ur. 28.07.1954), wieś Żejmiany, powiat brasławski, obwód witebski) – nauczyciel historii, krajoznawca, dyrektor zrzeszenia muzealnego. Skończył Uniwersytet Pedagogiczny w Grodnie w 1976 r. Uhonorowany wyróżnieniem Stowarzyszenia Pedagogicznego “Za Aktywną Pracę” (1996 r.), Nagrodą Prezydenta RB “Za Odrodzenie Duchowe” (1999 r.), medalem “60 Lat Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” (2005 r.), “70 Lat Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” (2015 r.), “Człowiek Roku Witebszczyzny” (2009 r.), wyróżnieniem Ministerstwa Edukacji “Przodownik Edukacji” (2011 r.).
Pracuje jako nauczyciel historii w Miorach. Bada zabytki archeologiczne, toponimię, genealogię, historię miejscowości, życie i działalność wybitnych osobistości powiatu miorskiego oraz sąsiednich powiatów. Organizator i kierownik Muzeum Historii, któremu w 1996 r. nadano miano “Ludowego”, Muzeum Książki i Druku (2009 r.), Muzeum Edukacji (2013 r.), Muzeum Etnograficznego “Chłopska Chata” (2015 r.). Jeden z autorów książki “Pamięć” – kronik historyczno-dokumentalnych powiatu miorskiego (1998 r.), powiatu brasławskiego (1999 r.), autor ponad 350 artykułów w wydaniach naukowych, czasopismach, gazetach.
Organizator międzynarodowej konferencji historycznej “Cykl Dzisienski”. Opracował sześć tras krajoznawczych powiatu miorskiego, wydanych w postaci zestawów pocztówek.
Książki: Очарование Миорского края. Новополоцк, 2007, wydanie II 2012 r.
Цярністы шлях паўстанца-скульптара. Мінск, 2013 г.
Bibliografia
1. Archiwum muzeum historycznego szkoły średniej Nr 3 w Miorach. – Zbiory główne. – Akta Nr 845.
2. Archiwum muzeum historycznego szkoły średniej Nr 3 w Miorach. – Akta Nr 348.
3. Грибовский Ю. Белорусы в польских регулярных воинских формированиях 1918-1945 гг. / Ю. Грибовский. – Спб.: Невский проспект, 2006. – 832 с.
4. Ермалёнак В. А. Забытыя салдаты мінулай вайны / В. А. Ермалёнак // “Міёрскія навіны” – 2007. – № 68.
5. Сянькевіч А. Пра ўдзел беларусаў у баявых дзеяннях на Заходніх франтах Другой сусветнай вайны // „Зважай”. – 1977 г. – № 2. – с. 8.
6. Sawicz Cz. Mohikanie znad Dźwiny. – 2000, s. 54.
7. Aleksander Dorożkiewicz-Dziedzinka // przebrodzie.blog. – 2007 – Mode of access: http://przebrodzie.blog.onet.pl/2007/02/23/aleksander-dorozkiewicz-dziedzinka/ –date of access: 01.03.2104
minsk.msz.gov.pl
1 komentarz
józef III
16 marca 2016 o 22:30co za bzdura „12 tys. Białorusinów” – to prawda, że w II Korpusie było ok. 10 % Białorusinów alne na pewno nie 18 tys. Białoruski historyk Jury Hrybouski oraz jego kolega doc. Kozak zaliczyli wszystkich (sic !) 'urażencew Biełarusi’ czyli urodzonych w polskich woj. pn – wschodnich II RP do etnicznych Białorusinów, por. ich książka uwaga : sfinansowana przez Instytut Polski w Mińsku : „Zabytyja żauniery Polskaha wojska u czasy Drugoj suswietnaj wajny. Materyjały i uspaminy” – nakładem : Instytutu Polskiego w Mińsku i Mińskiej Pracowni Historycznej, Minsk 2003, ss. 192, fotografie.
Wg. w/w np. cała 5 Dywizja Kresowa to … Białorusini w rozumieniu narodowościowym.