„Mój dziadek był AK-owcem, jednak kiedy wstąpiłem do Związku Strzelców (Litewskich), to nie było żadnych zastrzeżeń ze strony rodziny” – powiedział jeden z uczestników dyskusji „Nie taki szaulis straszny”, zorganizowanej przez Polski Klub Dyskusyjny.
„Rozpoczynamy rok 2016 tematem bardzo ważnym i aktualnym, bo związanym z wojskowością i bezpieczeństwem kraju oraz regionu. Będziemy mówili o udziale miejscowych Polaków w formacjach ochotniczych” – powitał zebranych prezes PKD Andrzej Pukszto.
Negatywne stereotypy
Tak się złożyło, że w polskiej świadomości oraz historiografii „szaulisi” (potoczna nazwa Związku Strzelców) raczej nie mają najlepszej opinii. „Dla mnie było zaskoczeniem, że wobec strzelców są jakieś negatywne stereotypy. Wcześniej nic o tym nie słyszałem. Nie mamy jakiejś strategii jak to przezwyciężyć, ale po prostu staramy się prowadzić dialog ze szkołami, z młodzieżą” – oświadczył prelegent wczorajszego spotkania dowódca 10-tego Oddziału im. Króla Mendoga major Mindaugas Milius.
Milius nie wykluczył, że w najbliższej przyszłości Związek Strzelców zaproponuje również współpracę Związkowi Harcerstwa Polskiego na Litwie.
Major podkreślił, że członkami Związku Strzeleckiego mogą zostać osoby od lat 11 do sędziwej starości bez względu na narodowość lub wyznanie. „Zadaniem Związku jest przygotowywanie obywateli nie tylko do wojskowego sprzeciwu, ale również obywatelskiego”- podkreślił Milius.
Polacy a szaulisi
Na spotkanie przybyli również członkowie Związku narodowości polskiej. Wszyscy zgodnie podkreślili, że nigdy nie mieli problemów na tle narodowościowym wewnątrz organizacji, jak również podczas kontaktów z rodakami. „Mój dziadek był AK-owcem walczył z Sowietami, był wywieziony. Jednak kiedy podjąłem decyzję wstąpienia do Związku, to ze strony rodziny nigdy nie było żadnych zastrzeżeń” – powiedział Artur Orszewski.
„Dla mnie to również jest zaskoczeniem, że są jakieś negatywne stereotypy na temat Związku Strzelców, ponieważ nigdy z czymś takim nie spotkałem się” – dodał inny członek organizacji polskiego pochodzenia.
Dariusz Litwinowicz powiedział natomiast, że właśnie miejscowi Polacy mogą zmienić wizerunek formacji i obalić pewne mity poprzez członkostwo w tej organizacji. „Mamy 2016 r. Polska na pewno nie zaatakuje Litwy. Jestem przekonany, że Litwini również nie powtórzą błędów z roku 1940. Zachęcam więc do przyłączania się i dyskusji” – podkreślił Litwinowicz, który do organizacji wstąpił po wydarzeniach na Ukrainie.
Wydarzenia na Ukrainie
Zdaniem wileńskiego Polaka obecna sytuacja w regionie nie napawa optymizmem.
„Wydarzenia na Ukrainie miały wpływ na moją decyzję, ponieważ zacząłem się zastanawiać w jaki sposób mogę przyczynić się do obrony ojczyzny. To nie była szybka decyzja. Proces trwał około pół roku. Rozmawiałem z ludźmi. Im więcej rozmawiałem, tym bardziej zacząłem rozumieć, że w przypadku wojny nie wiedziałbym co robić” – oświadczył młody Polak z Wileńszczyzny. Jego zdaniem Związek Strzelców nie jest organizacją nacjonalistyczną, chociaż jak w każdej grupie społecznej trafiają się różne osoby. „Na polskim weselu też można spotkać różnych ludzi – są mądrzy i nie bardzo, jedni dobrze śpiewają inni niekoniecznie” – dodał Litwinowicz.
Na dyskusję przybył również lider zespołu Will’N’Ska Ernest Tylingo, który obecnie odbywa obowiązkową służbę wojskową. „W wojsku są bardzo dobre warunki. Dowódcy bardzo starają się, aby warunki dla żołnierzy były ak najlepsze. W wojsku są ochotnicy i poborowi. To być może faktycznie wśród poborowych entuzjazmu jest jakby mniej” – przekonywał muzyk.
Bezpieczeństwo rodziny
Na zakończenie Dariusz Litwinowicz jeszcze raz zaapelował do miejscowych Polaków, aby przyłączali się do różnych ochotniczych formacji, ponieważ brakuje Polaków.
„Bardzo dbam o bezpieczeństwo trójki moich dzieci. Zwłaszcza obecnie, kiedy Rosja grozi odbudową ZSRR. Moim zdaniem odbudowa ZSRR jest największym zagrożeniem. Jeśli więc litewscy Polacy dadzą im chociażby najmniejszy pretekst, to możemy ich zwyczajnie sprowokować. Tak w XX w. walczyliśmy pomiędzy sobą, ale wcześniej 600 lat byliśmy razem” – oświadczył Litwinowicz.
Związek Strzelców Litwy powstał w 1919 roku. W roku 1940, kiedy rozpoczęła się pierwsza okupacja sowiecka, organizacja została zlikwidowana. Związek odrodził się w 1989 roku.
Kresy24.pl za zw.lt
9 komentarzy
Paweł
29 stycznia 2016 o 13:10Wczoraj czytałem to na „ZW” i pomyślałem, że fajnie byłoby, gdyby pojawiło się też w WGC
TELEPATIA 🙂
ułan kresowy
29 stycznia 2016 o 22:05Dziadek w grobie się przewraca.
Polak
30 stycznia 2016 o 13:02Jak świat światem nie będzie szaulis Polakowi bratem!
Jan
30 stycznia 2016 o 14:29I znowu litvusi „wybielają” bandziorowTo ze Rusek ich zlikwidowal to nie znaczy ze odrodzili się po 1989r.
Po wejściu do litvusolandi III Rzeszy tymczasowy rząd J.Ambrazeviciusa reaktywoal Lietuvos Saulin Sajungo i z niej to zostały tworzone Ypatingasis Burys czyli policja pomocnicza gestapo do zwalczania AK oraz pacyfikacji polskich wsi.Ci „dobrzy” szaulisi nosili najpierw mundury armi litvuskiej sprzed 1939r a od 1942 niemieckie mundury Sicherheitspolizei und Sonderdienst – Sipo i SD.Zaslyneli oni przedewszystkim z wymordowania ponad 100tys ludzi w tym ok.50% to Polacy.
Żeby było smieszniej to w obecnym „pomniku” widnieje napis po litvusku i rosyjsku ze tu „zginelo 100tys.ludzi radzieckich.
Również ci „dobrzy ” szaulisi byli strażnikami obozow koncentrancyjnych w Generalnej Guberni oraz pomagali w zwalczaniu partyzantki na Bialorusi.
Tak wygląda historia szaulisów – zas obecna polega na całkowitym zakłamaniu,ale jak wprowadza się do polskich szkol historie za pomocą litvuskich podrecznikow to mamy wyniki.
Szkoda tylko ze ci zwolennicy bandziorow szaulisów nie szukają prawdy o tych „litvuskich bohaterach”.To tacy sami bohaterowie jak banderowcy z Wolynia co to nieśli „wolność i slawe” Ukrainie.
Polecam art. gazety”Nasz Dziennik”nr.109 z 12.05.2003r. gdzie znajduja się art.o szaulisach ponarskich i ich „wytężonej pracy”
Paweł
1 lutego 2016 o 08:50Panie Janie. Ma Pan poważne problemy z arytmetyką, co wyszło na jaw w poprzedniej dyskusji. Lepiej więc niech Pan się nie zajmuje polityką ani historią. Najpierw trzeba nadrobić zaległości z pierwszej i drugiej klasy. W edukacji nie wolno zostawiać za sobą „niezdobytych twierdz”.
Jan
1 lutego 2016 o 17:45Nie ja mam problemy z matematyka ale Pan z historia Polski.Zreszta jaki może mieć Pan jej obeaz z podrecznikow litvuskich czy z delfi.lt
A tak na marginesie? Nigdy Pan nie podal z którego roku te dane zostały podane co do PKB?Oraz nie zaprzeczyl Pan ze ORLEN jest największym platnikiem podatku w litvusolandi oraz pracodawca.
Mysli Pan ze Rusek czy Kazach sponsorowaliby wasza gospodarke?
Już dawno by niebylo sladu po Mozejkach.Byłby duzy teren do wypasu bydla,ale i to byscie spieprzyli jak ostanie dopłaty dla waszych rolnikow dzięki Dalii
anka
2 lutego 2016 o 11:22Skandal!!!
Próba „reklamowania” szaulisów jest zamierzeniem tyleż szalonym, co wprost zdradzieckim, to policzek wymierzony ofiarom szaulisów, w tym stu tysiącom obywateli II RP wymordowanych w Ponarach, i ich potomkom.
Pamięć ludzka jest trwalsza, niż się lietuviskiemu agentasowi Pukszto wydaje. Nawet jeśli tacy wściekli propagandyści jak on zorganizują jeszcze setki podobnych idiotycznych „dyskusji”, to wilniuki i koroniarze i tak nie dadzą się oszukać.
Tadziła
16 lutego 2016 o 18:38A ci „szaulisi” i dzisiaj pozostaja tacy sami,bo jeśli się coś zacznie ,obrócą karabiny w pierwszej kolejności przeciwko Polakom wileńskim,bo w nich ta nienawiść jest już zakodowana.Tych zaś”Polaków” w szaulisowskich mundurach mi po prostu żal,bo chyba nie uczyli się w szkołach polskich,zresztą i tam podręczniki z historii są kopiami litewskich.
kl
5 marca 2016 o 11:36Żenada! Portal Kresy24 zamienia się w reklamę litewskiego szowinizmu?! Ojej mam nadzieję, że to jednak jakaś wpadka. Szkoda by był!