Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozwoliło, aby firmy zarejestrowane w Moskwie i na Mauritiusie pośredniczyły w składaniu wniosków wizowych do polskich placówek dyplomatycznych w Turcji, Rosji, na Ukrainie, a ostatnio także na Białorusi. Wartość tych umów opiewa na ponad 120 mln euro – pisze Piotr Nisztor w „Gazecie Polskiej”
To jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów Ministerstwa Spraw Zagranicznych kierowanego przez Radosława Sikorskiego. W okresie, gdy stał on na czele resortu, niektóre placówki dyplomatyczne zaczęły wynajmować zewnętrzne firmy do zbierania wniosków wizowych. W ciągu czterech lat monopol na pośrednictwo w tym zakresie uzyskały dwa zagraniczne podmioty – jeden zarejestrowany na Mauritiusie, drugi w Rosji. – Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski tak newralgiczne kwestie nie powinny być outsorcingowane. To bardzo poważny błąd – przyznaje w rozmowie z „Gazetą Polską” Marek Opioła (PiS), szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
To jednak nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale także dużych pieniędzy. Dzięki umowom z polskimi placówkami dyplomatycznymi w Turcji, Rosji, na Ukrainie i Białorusi obydwie firmy czerpią z pośrednictwa wizowego krociowe zyski. Z ustaleń „Gazety Polskiej” wynika, że szacunkowa wartość obowiązujących aktualnie kontraktów to ponad 120 mln euro.
czytaj dalej …
1 komentarz
ltp
11 grudnia 2015 o 14:26Rzeczywiście, to nie powinno mieć z wielu powodów miejsca