Mały ruch graniczny Białorusi z Polską zacznie funkcjonować dopiero, gdy będzie stworzona odpowiednia infrastruktura na granicy, powiedział dziennikarzom 26 listopada przewodniczący Komitetu Granicznego Leonid Malcew po otwarciu wyremontowanego budynku koszar w ośrodku edukacyjnym Instytutu Straży Granicznej w Smorgoniach.
– W sumie na białorusko-polskiej i białorusko-litewskiej granicy jest 26 przejść granicznych. Na dziś są one nie tylko obciążone, ale przeciążone, i to dwu-trzykrotnie. I żeby mały ruch graniczny uruchomić, należy wszystkie te przejścia zmodernizować, stworzyć infrastrukturę, korytarze dla ruchu pieszego, zwiększyć personel straży granicznej, a niektórym z tych przejść należałoby przyznać status przejść międzynarodowych – powiedział Malcew.
Według niego wyposażenie jednego przejścia granicznego będzie kosztować 30-50 mld rubli białoruskich (6,6 mln zł).
Szef Komitetu Granicznego dodał, że mały ruch graniczny z Łotwą jest bardzo dobrze zorganizowany, z racji tego, że w 50- kilometrowym pasie granicznym mieszka znacznie mniej ludzi, niż na terytoriach graniczących z Polską czy z Litwa.
– Na przykład podobna strefa z Litwą obejmie takie duże miasta jak Wilno, Grodno i Lidę. To po około 800 tys. osób z każdej strony. To samo z Polską. Jeśli otworzymy teraz mamy ruch graniczny z tymi krajami, powstaną ogromne kolejki, oznaczałoby to, że oszukaliśmy ludzi” – podkreślił Malcew, którego cytukje agencja BelTA.
Kresy24.pl
1 komentarz
Jan
27 listopada 2015 o 15:39Pieprzycie bracie Hipolicie. Przecież wszyscy wiedzą o co chodzi. Polskie towary są lepsze i tańsze. Z kolei dla władz Białorusi jest istotne aby Białorusini kupowali na Białorusi choć oni wolą w „Polandii”. Nie wiem, natomiast, o co chodzi w tym małym ruchem na granicy z Łotwą. Bo, jeżeli mam rację, to dlaczego tam istnieje ruch graniczny ? Może dlatego, że rzeczywiście tam mieszka b. mało ludzi.