Pojawiły się informacje, że jedyny rosyjski lotniskowiec Admirał Kuźniecow, po „standardowym” – jak podają rosyjskie media – remoncie w Murmańsku, ma być przebazowany do wybrzeża syryjskiego.
W maju tego roku Admirał Kuzniecow został odesłany do naprawy. Remont miał trwać co najmniej do końca 2016 roku (tak wynikało z kalendarza ogłoszonych przetargów), kosztować około 26 milionów dolarów i objąć m.in. kadłub, napęd, klimatyzację, pompy, część elektroniki, naprawy systemu lin hamujących lądujące samoloty. Nie wiadomo z jakich elementów zrezygnowano, ale remont musiał być ograniczony, skoro stary, wysłużony lotniskowiec ma się pojawić u wybrzeży Syrii.
Projektowany od 1977 roku Admirał Kuzniecow jest w służbie od 1991 roku. W trakcie budowy nazywł się kolejno: Riga,Leonid Brieżniew i Tbilisi. Od 1996 do 1998 przechodził pierwszy długotrwały remont – trwał tak długo z powodu ograniczeń budżetowych. W kolejnych latach pozostawał na północy Rosji, gdzie był wykorzystywany jedynie do celów szkolenia bojowego. W 2000 i w 2003 roku był ponownie remontowany. W 2004 brał udział w ćwiczeniach Bezpieczeństwo 2004 i w ćwiczeniach rosyjskiej floty na północnym Atlantyku. W 2005, podczas kolejnych ćwiczeń, jeden z jego Su-33 wpadł do wody podczas lądowania (urwała się lina hamującaj, pilot uratował się za pomocą fotela wyrzucanego). Według doniesień z 2011 roku był już w bardzo złym stanie technicznym i nie było jasne, czy wyjdzie jeszcze w morze. W 2015 znów „padł”.
Jeszcze w 2010 roku informowano, że gruntowna modernizacja jedynego rosyjskiego lotniskowca może się rozpocząć w 2012 roku i potrwać do 2017. W 2015 z tych ambitnych planów zrezygnowano i zdecdowano się tylko na kosmetyczny remont, który miał potrwać do końca przyszłego roku. Teraz nawet ten termin został skrócony, a staruszek Kuzniecow wyrusza do Syrii na ostatnią (?) przed nieubłaganą emeryturą misję.
Projekt „Admirał Kuzniecow” nie jest oceniany jako udany. Mimo dużych rozmiarów okręt ma umiarkowaną siłę bojową, znacznie mniejszą od amerykańskich lotniskowców i od francuskiego, mniejszego od niego, „Charles de Gaulle”, porównywalną właściwie tylko z lekkimi lotniskowcami dla samolotów pionowego startu i lądowania. Podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy był brak wykrystalizowanej koncepcji lotniskowca uderzeniowego już podczas jego projektowania.
Kresy24.pl/archiwum Kresy24
3 komentarzy
adi
16 października 2015 o 12:37Nawet nie ma się czego bać. Zostało tylko płakać.
Luki
16 października 2015 o 14:07Złom
tagore
16 października 2015 o 17:22Jako transportowiec samolotów i zaopatrzenia do nich ten okręt jest
idealny.