Prokuratura w Mińsku nie zamierza zamykać sprawy karnej przeciwko byłemu kandydatowi na prezydenta i uchodźcy politycznemu Alesiowi Michalewiczowi. Polityk jest ostatnim podejrzanym w sprawie o organizację i udział w tak zwanych „masowych zamieszkach” 19 grudnia 2010 roku, w wieczór wyborów prezydenckich w Mińsku.
Aleś Michalewicz wrócił po niemal pięcioletnim pobycie na uchodźstwie, wiedziony nadzieją, że na fali ocieplania relacji z Zachodem przed październikowymi wyborami prezydenckimi, po zwolnieniu więźniów politycznych, władze Białorusi postąpią podobnie wobec niego.
Tuż po powrocie z emigracji politycznej 8 września br., Michalewicz zwrócił się do Komitetu Śledczego o umorzenie sprawy karnej przeciwko niemu, ale 18 września prokurator Kupka poinformował go, że Komitet Śledczy nadal bada sprawę.
W 2013 roku Michalewicz zwracał się za pośrednictwem swoich prawników do KŚ na Białorusi o umorzenie sprawy, ale wówczas odpowiedź była negatywna.
Aleś Michalewicz był kandydatem w wyborach prezydenckich w 2010 roku, uczestniczył w demonstracji w Mińsku przeciwko falsyfikacji wyników wyborów 19 grudnia 2010 roku. Jeszcze tego samego dnia zatrzymali go funkcjonariusze KGB. 19 lutego 2011 roku, został zwolniony z aresztu KGB po tym, jak podpisał zobowiązanie o nieopuszczaniu terytorium Białorusi.
Po kilku dniach zwołał konferencję prasową, podczas której ogłosił, że został zmuszony do podpisania zgody na współpracę z KGB ( warunek zwolnienia go z więzienia), którą zerwał publicznie. Poinformował wówczas również, że w czasie pobytu w więzieniu był torturowany.
Obawiając się zemsty KGB zmuszony był do ucieczki z Białorusi. Z pomocą służby dyplomatycznej Czech przekroczył potajemnie granicę i otrzymał azyl w Republice Czeskiej.
Kresy24.pl/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!