„To było nieformalne spotkanie. Bardzo interesujący jego format” – powiedział minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius. Jak dodał, podczas spotkania omówiono bieżącą sytuację na Ukrainie oraz kwestie współpracy regionalnej w dziedzinie energetyki i transportu.
W związku z nieoficjalnym formatem spotkania minister nie komentował szczegółów rozmów z szefami MSZ Ukrainy i Białorusi – Pawłem Klimkinem i Władimirem Makejem.
W trakcie kilkudniowej wizyty szef litewskiego MSZ spotkał się również z prezydentem Petro Poroszenko, premierem Aresenijem Jaceniukiem, przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ołeksandrem Turczynowem oraz z gubernatorem Odessy i były prezydentem Gruzji Michaiłem Saakaszwili – informuje portal zw.lt za agencją BNS.
Kresy24.pl/zw.lt/BNS
26 komentarzy
Jan
14 sierpnia 2015 o 18:31No i jak tam zwolennicy brygady polsko-litvusko-ukraińskiej?
Jak tam z tym „Medzymorzem”?
Coz? Ślepych i głupich jak zwykle ci u nas dostatek.
Michał
14 sierpnia 2015 o 19:04Borys, jak tam idzie budowa 'ruskiego mira’?
Jan
14 sierpnia 2015 o 19:18Volodymyr : A gdzie polski minister?Gdzie zaproszenie utknelo?Napewno nie w Minsku.
maciek
15 sierpnia 2015 o 13:10W rządzie nie mamy obecnie polskiego MSZ. PO olewa każdego z osobna i wszystkich na raz, żaden kraj nie będzie za nimi chodził i błagał o zaangażowanie się. Jak się wybiera niekompetentych ludzi na tak zaszczytne stanowiska to nie można mieć pretensji do całego świata za to, co oni robią(albo raczej nie robią).
jubus
14 sierpnia 2015 o 20:54A kto powiedział, że Międzymorze to Litwa, Białoruś czy Ukraina? W dwudziestoleciu międzywojennym, nie było ani Białorusi, ani Ukrainy, a Litwę w koncepjach Międzymorza olewano ciepłym moczem.
Podstawą Międzymorza jest Polska. Do tego Rumunia, która w obojętnie której konfiguracji jest obok Polski, najważniejszym elementem.
Polska, Rumunia, Węgry – te państwa są podstawą Międzymorza, do tego także Słowacja, Bułgaria, państwa byłej Jugosławii. Ukraina, Białoruś czy Litwa są równie ważne co Czechy lub Słowenia, czyli bardziej kula u nogi niż pomoc.
maciek
15 sierpnia 2015 o 13:19Wszystko ok, ale ciężko by było nakłonić Węgry i Rumunię do współpracy. Co do tej kuli u nogi to można tak powiedzieć o obecnej Litwie, ale nie Białorusi i Ukrainie. Oba te kraje mogą być bardzo ważnymi partnerami strategicznymi, np. otwierając swobodny dostęp do morza Czarnego. Wszystko się oczywiście da zrobić, ale potrzeba odpowiednich ludzi
jubus
16 sierpnia 2015 o 09:32Skąd taka teoria? Rozmawiałem z wieloma Rumunami i praktycznie wszyscy są za Polską. To Polacy przez swoją głupotę maja jakąś animozję anty-rumuńską, co uważam, za podłe i prymitywne.
Ukraińcy są za, a warunki jakie stawiają są nie do zaakceptowania. Z Rumunią i Węgrami, podobnie Słowacją, Polska nie ma żadnych problemów, to prawdziwie „bratnie” narody, Słowacja i Rumunia mają na pieńku z Węgrami, ale jeśli przycisnąć Madziarów to ci zamkną jadaczki.
Ukraina i Białoruś nie są zwyczajnie gotowe do współpracy regionalnej,trzeba będzie poczekać 10-20 lat co najmniej, gdy ich sytuacja się wyklaruje a i sytuacja ekonomiczna zbliży do tej, w jakiej jest Rumunia (4 razy bogatsza od Ukrainy, 2 razy bogatsza od Białorusi, niewiele biedniejsza od Polski)czy Węgry/Słowacja (ciut bogatsze od Polski).
maciek
16 sierpnia 2015 o 12:53Źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli, że Węgry i Rumunia nawzajem się, lekko mówiąc, nie lubią. Sam nie mam żadnych uprzedzeń
tagore
14 sierpnia 2015 o 19:07Wygląda na to ,że oś Adriatyk -Bałtyk to nie przejęzyczenie w wypowiedzi Prezydenta Dudy. Ukraina i pozostałe dwa kraje ,być może zaczęły realizację symbolicznych kroków pod Wielkie Księstwo Litewskie bis. Taka wizja z Polską na dystans od jakiegoś czasu jest
na Ukrainie rozważana. W przeciwieństwie do układu z Polską gwarantuje Ukrainie ,przynajmniej teoretycznie dominującą pozycję w układzie.
tagore
14 sierpnia 2015 o 23:35Ojczulek potrzebuje pola do zwodów taktycznych i taka impreza mu to zapewnia.
miki
14 sierpnia 2015 o 23:38Istotnie Ukraina będzie miął dominującą pozycję w takim układzie dopóki …………wojska rosyjskie nie podejdą bliżej pod Dniepr.
Jan
14 sierpnia 2015 o 19:29@tagore:Mysli Pan ze Backa i jego KGB na to pozwola?Jest to pobozne zyczenie.Jezeli Polska nie „stanie na nogi”(gospodarka,armia,zbrojenia)to nikt z nami nie będzie się liczyl.
To tak jak przed II WS : „Niemcy mieli czołgi z tektury.Polska armia niezwyciezona.Sojusz z Anglia i Francja to gwarancja pokoju dla Polski”
Duzo gadania i przymiarek a potem i tak g…….z tego wynika.
Jest takie przysłowie : ” W srod przyjaciol zajaca wilcy zjedli”My już to cwiczylismy pare razy.
Maxxx
14 sierpnia 2015 o 19:38Bialorus?Moskwa juz wie hehe
Wołyń1943
14 sierpnia 2015 o 19:42Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że braterstwo polsko-litewskie i polsko-ukraińskie widzą tylko Polacy (na szczęście nie wszyscy!). Od co najmniej 100 lat żaden Litwin i Ukrainiec nie mówi do Polaka: bracie! A ile już tych kubłów zimnej wody wylali na polskie głowy „bracia” Litwini i „bracia” Ukraińcy. Szkoda, że jak dotąd żadnych wniosków nie wyciągnęliśmy i nadal w sposób tępy i bezmyślny popieramy Ukrainę…
maciek
16 sierpnia 2015 o 12:58Litwini to może, ale na Ukrainie zdarza się często ostatnio. Masz nawet filmy na youtube. Wiadomo, że w większości ten zwrot ku Polsce to efekt kremlowskiej inwazji, ale postęp jakiś zawsze jest. Odsowietyzowywanie trzeba od czegoś zacząć
rene
14 sierpnia 2015 o 19:51A to dobrze czy żle ? Bo czasami gubię się w linii politycznej tej strony . ha ha ha
inna interpretacja
14 sierpnia 2015 o 20:57Nie przyszło wam do głowy, że polski minister się tam nie pojawił, bo ,,miał inne ważne sprawy”?
Józef
14 sierpnia 2015 o 23:11Nie przyszło i nigdy nie przyjdzie.
Polscy ministrowie (mowa o poprzednikach) MSZ niczym pożytecznym się nie zajmowali, jak tylko ozory swe ostrzyli. W Polsce od 25 lat nie ma ministrów, jeno chłystki i popaprańcy. Wszystko co było można i niemożliwe do zepsucia zepsuli.
Jarema
14 sierpnia 2015 o 23:32Aha czyli okupanci naszych ziem spiskują za naszymi plecami
Vandal
15 sierpnia 2015 o 05:40Przeciez to jest parodia panstw- rusko niemieckie protektoraty.
H.-Horawski
15 sierpnia 2015 o 02:35A po co tam minister z ramienia partii odchodzącej? Należy postawić sobie natomiast poważne pytanie: skoro spotkanie było nieformalne to czemu przypadkiem w Odessie nie znalazł się w tym czasie przedstawiciel kancelarii Prezydenta? Jak długo Duda ma zamiar sprawować urząd uśmiechami, uściskami i umizgiwaniem się do tłumu? Czy prowadzenie kampanii wyborczej jest dla Niego ważniejsze od kwestii ukraińskiej?
cherrish
15 sierpnia 2015 o 10:13Tak, miejmy nadzieję, że będziemy dla niego ważniejsi niż kwestia ukraińska.
H.-Horawski
16 sierpnia 2015 o 09:15Jasne, i z tej ważności obdarzy nas uśmiechami i uściskami, a w razie czego zamknie się z nami w kuchni.
cherrish
17 sierpnia 2015 o 13:54Tak, dobrze to ująłeś, z nami, a nie z Ukraińcami.
obserwator
17 sierpnia 2015 o 03:49Pewnie ZSRR-bis zawiążą, aby uprzedzić Putina.
To prawda, animozje antypolskie na Ukrainie są wciąż silne. Polska jako pierwszy kraj, który uznał niepodległość Ukrainy i pierwszy, który zawiązał unijną koalicję antypitinowską, zdobyła na Ukrainie sporo uznania, ale przełamywanie antypolskich fobii jeszcze potrwa, a litewskie szepty w ukraińskie ucho na pewno sprawy nie przyśpieszą.
Koalicja polsko-rumuńska od lat przedstawiana była (nie tylko przez nasze polskie ale i amerykańskie think tanki) jako najbardziej sensowna z geopolitycznego punktu widzenia i taką pozostanie na długie jeszcze lata. Polskiego olewania Rumunii zrozumieć żadną miarą się nie da i może chodzi o to, że nasi decydenci języków nie znają, więc uznają koalicje jedynie z krajami słowiańskimi. Większość osób pełniących funkcje ministrów i wiceministrów kształciło się w latach, gdy był obowiązkowy tylko jeden język obcy i nie był nim angielski.
Pafnucy
17 sierpnia 2015 o 23:50Polski minister był na audiencji u michnika. Redakcja tłumaczyła mu co ma mówić żeby nie obrazić Żmudzinów i Chazarów bo podobno mają bardzo wysoki poziom wrażliwości historycznej. Trwają też prace w polskim MSZ nad nowym wspólnym polsko – UPAińskim podręcznikiem do historii. Oba rządy żeby przyspieszyć proces pojednania pol – ukr zgodziły się na zapis że Polacy na Wołyniu popełnili zbiorowe samobójstwo przed zbliżającą się armią czerwoną.