Dzisiejsza Gruzja znów bardziej przypomina strefę rosyjską aniżeli europejską. Świadczą o tym standardy i metody, jakimi władza rozprawia się z opozycją przez ostatnie trzy lata – od czasu, kiedy wybory parlamentarne, a po roku prezydenckie wygrała prorosyjska partia Gruzińskie Marzenie.
O pobycie w Gruzji w rocznicę wojny rosyjskiej-Gruzińskiej 2008 roku mówi w rozmowie z Kurierem Galicyjskim Małgorzta Gosiewska. Pojechała do Tbilisi na zaproszenie Zjednoczonego Ruchu Narodowego, partii byłego prezydenta Michaiła Saakaszwilego. Jest to największa, legalnie działająca gruzińska partia opozycyjna, która reformowała Gruzję.
Prezentujemy obszerne fragmenty wypowiedzi polskiej posłanki. Z całą rozmową można zapoznać się tu.
Większość aktywnych osób z tej partii przebywa w więzieniu albo uciekła za granicę. Prezydent Saakaszwili, jak wiemy, ma zakaz wjazdu na tereny Gruzji. Tam grozi mu więzienie. Zarekwirowany został jego majątek. Nie tylko jego, ale i jego małżonki, jego matki i babci. To idzie bardzo głęboko, ale najbardziej dotkliwie pokrzywdzeni są ci, którzy mimo ostrzeżeń, zostali w kraju i w tej chwili przebywają w więzieniu. Taką osobą jest były premier Gruzji Vano Merabiszwili, wcześniej minister spraw wewnętrznych. Człowiek, który tak naprawdę był autorem reformy, niezwykle dobrze przeprowadzonej reformy, o której cała Europa mówiła w sposób bardzo pozytywny. Reformy policji i struktur siłowych. Najpierw podjęto próbę namówienia go do przejścia na drugą stronę – na stronę Gruzińskiego Marzenia, ale on okazał się niezłomny i zakończyło się to dla niego bardzo dramatycznie. Już ponad dwa lata przebywa w więzieniu. Jest po trzech czy czterech wyrokach sądowych. Łącznie ma wyrok kilkunastu lat więzienia. Warunki, w jakich przebywa, nie licują ze standardami europejskimi. To od razu pokazuje, że jest to typowy więzień polityczny. Dramatyczne są warunki w samym więzieniu: jednoosobowa cela, brak kontaktu z rodziną, z otoczeniem, ze współwięźniami. Jest to tortura bardzo bezpośrednia, polegająca na tym, że siedzi w odosobnieniu w małej 9-metrowej celi. Z żoną widuje się raz w miesiącu przez szybę. To samo dotyczy dzieci. (…) Były to najtrudniejsze w moim życiu godziny. Jest tam po prostu dramatycznie gorąco, a przy tym zapach stęchlizny, pleśni. Premier Merabiszwili ma problemy zdrowotne, a przez ponad dwa lata jest przetrzymywany w takich warunkach. Jest to po prostu dramat – mówi Gosiewska, która spotykała się z więźniami politycznymi w Gruzji i podczas swojej ostatniej wizyty spędziła u premiera Merabiszwilego w więzieniu ponad 2,5 godziny.
Po wspólnym uczczeniu bohaterów pięciodniowej wojny – jak nazywana jest (rosyjsko-gruzińska) wojna z 2008 roku – wraz z działaczami Zjednoczonego Ruchu Narodowego, z parlamentarzystami z tego ugrupowania złożyliśmy kwiaty przy pomniku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który stoi w Tbilisi przy ulicy jego imienia. Pamięć o nim jest cały czas żywa. Żywe jest też poczucie wdzięczności narodu gruzińskiego. Oni wiedzą doskonale, że to Lech Kaczyński uratował Gruzję przed okupacją sowiecką. Wiedzą też, dlaczego zginął Lech Kaczyński. Czują się w jakiś sposób odpowiedzialni za jego śmierć. Prezydent Kaczyński zajął twardą pozycję po stronie Gruzji w tym konflikcie i dlatego spotkała go dramatyczna śmierć w Smoleńsku. Była to forma zemsty ze strony Rosji, ale też likwidacja człowieka niezwykle aktywnego na arenie międzynarodowej. Większość w Gruzji tak właśnie uważa. Muszę powiedzieć, że zdziwiło i bardzo mile zaskoczyło to, że Gruzini wiedzą o tym, co dzieje się w Polsce. Doskonale wiedzieli kto wygrał wybory prezydenckie, znają nazwisko naszego nowego prezydenta Andrzeja Dudy. Gratulowali nam tego zwycięstwa. Liczą na kolejna wygraną tej opcji w wyborach parlamentarnych. Wiedzą, że partia, którą reprezentuję, prowadząc aktywną politykę zagraniczną, jaką prowadził niegdyś Lech Kaczyński, będzie bardzo silnym wsparciem dla Gruzji, będzie bardzo silnym wsparciem dla Ukrainy i dla tej części Europy. Jestem przekonana, tak jak i Gruzini, że gdy będziemy razem, będziemy w stanie dobrze, zdecydowanie, aktywnie i skutecznie przeciwstawić się agresji Rosji i temu, co prezentuje Władimir Putin.
Kresy24,pl/Kurier Galicyjski
4 komentarzy
NAVI
14 sierpnia 2015 o 15:25Cóż… Saakaszwili zrobił gnój w Gruzji z przyzwoleniem USraela za co jest ścigany listem gończym . To samo teraz zrobi na Ukrainie z Naddniestrzem jak tylko zobaczy zielone światełko od USraela. Wszystko dzięki Saakaszwilemu, myślał ze pokaże jaki to jest do przodu a dostał pstryczka i uciekł…
habmar
17 sierpnia 2015 o 10:54Ciekawy jestem jaki gnój zrobił Szakaszwili w gruzji ,moze jakies przykłady?Gdybysmy graniczyli z Rosja tez mielibysmy kłopoty takie jak Ukraina lub Gruzja ,Gruzini wybrali marionetke który za przyzwoleniem Putina zrobiła kase w Rosji aby miec spokój od Putina,przed która strach jest powszechny tam ,ale wielu gruzinów walczy w Donbasie ,zas jeden z nich zginął na Majdanie zastrzelony przez snajpera
NAVI
17 sierpnia 2015 o 19:59Saakaszwili 7 sierpnia wydał rozkaz o „konstytucyjnym przywróceniu porządku” i w nocy z 7 na 8 sierpnia wysłał wojska na stolicę Osetii Południowej.. Tym samym, w dość niecodzienny sposób, celebrował dzień otwarcia letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Atak na Cchinwali oznaczał konfrontację z wojskami rosyjskimi, które legalnie stacjonowały tam w ramach mandatu Organizacji Narodów Zjednoczonych. Reakcja rosyjska była łatwa do przewidzenia. W związku z tym, że w strefie konfliktu mieszkają obywatele Rosji, Federacja Rosyjska nie pozostanie – jak to zgrabnie ujął przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jurij Popow – obojętna
Nie wiadomo na co liczył Saakaszwili. Trudno oczekiwać, by Rosjanie nie zareagowali z powodu Olimpiady, tak samo naiwna była myśl, że Gruzja zajmie błyskawicznie Osetię Południową i postawi Moskwę przed faktem dokonanym, a Putin z Miedwiediewem zaakceptują taką sytuację. Do tego najlepsze jednostki gruzińskie stacjonowały wtedy w Iraku.
Gruzini zrobili dokładnie to, czego życzyli sobie Rosjanie. Moskwa osiągnęła swoje cele bardzo niskim nakładem sił. „Podejrzewaliśmy, że u naszego sąsiada nie wszystko w porządku z umysłem, ale nie spodziewaliśmy, że aż do tego stopnia” – podsumował prezydent Miedwiediew.
Armia Gruzińska została wtedy zmiażdżona bez najmniejszego wysiłku. Sam Saakaszwili w desperacji ogłaszał jednostronne zawieszenie broni kiedy armia Rosyjska pokazała że nie będzie rozmawiać z szaleńcem. Zrujnował Gruzję i odebrał raz na zawsze nadzieję na odzyskanie przez Gruzinów kiedykolwiek Osetii Południowej i Abchazję . Poszukaj sobie za co jest ścigany listem gończym w Gruzji ten dzielny mąż stanu…. Saakaszwili to niestety jedna z wielu marionetek które są podstawione i na rozkaz zrobią co im się każe w brew interesom ludzi którzy mu zaufali i wybrali na prezydenta.
tagore
19 sierpnia 2015 o 22:03Rosjanie wykorzystali impulsywność Sakaszwilego i go sprowokowali. Gdyby to Gruzini planowali przygotowali by broń mogącą zniszczyć tunel Roki co dało by im gwarancję sukcesu.
Trzeba przyznać ,że sprytnie to rozegrali.