Rosja szantażuje UE, że w odpowiedzi na rozmieszczenie w Polsce i krajach bałtyckich czołgów, systemów artyleryjskich i innej broni ciężkiej NATO, zwiększy obecność swoich „sił i środków” na Białorusi.
Współzałożyciel komitetu organizacyjnego stowarzyszenia „Obrońcy Ojczyzny” Aleksander Komarowski ocenia w rozmowie z pismem „Nowy Czas” ryzyko wynikające z umieszczenia rosyjskich baz wojskowych na Białorusi.
– Byłoby lepiej, żeby Białoruś nie przekształciła się w rosyjski poligon wojskowy, bo możemy osiągnąć taki sam stan jak nasz wschodni sojusznik. Inna rzecz, że białoruskim władzom trudno jest gdziekolwiek uciec z tej „łodzi podwodnej”, ponieważ uzależnienie od Rosji jest tak silne, że po prostu nie ma innego wyjścia. Oficjalny Mińsk próbuje coś korygować i prowadzić niby swoją politykę, ale w konsekwencji mamy to co mamy.
Jakie ryzyko dla Białorusi niesie rozmieszczenie rosyjskich baz wojskowych na Białorusi?
– Białoruś powinna prowadzić neutralną politykę, przyjaźnić trzeba się ze wszystkimi, zarówno ze Zachodem jak i Wschodem. Widzimy dziś w jakie bagno wpakowała się Rosja zaczynając wojnę na Ukrainie, i automatycznie wciąga w nią Białoruś. To jest pułapka, a czy nam jest to potrzebne? Dlatego ja, jako były wojskowy jestem kategorycznie przeciwny zwiększaniu wspólnych z Rosją przedsięwzięć wojskowych, i przekształcania Białorusi w rosyjski poligon. Rosja sama powinna odchodzić od konfrontacji ze światem, budować swoją politykę opartą na moralności, porzucając to czym się stała przez ostatnie dwa lata.
Co zyska Białoruś w zamian za rozmieszczenie rosyjskich baz wojskowych na jej terytorium?
– Nic dobrego, oprócz tego, że może udzieli kolejnego kredytu, taniej sprzeda gaz i ropę. Rosja sama boryka się z kryzysem, milardy dolarów idą na wojnę z Ukrainą i „Krymnasz”. Codzienne doniesienia świadczą o krachu gospodarki, Moskwa boi się, żeby „jej spodnie nie opadły”. A więc co można od niej otrzymać? Nie twierdzę, że należy kategorycznie zerwać z Rosją wszelkie kontakty wojskowe, bo nie możemy być absolutnie neutralni, ale potrzebujemy mądrego kompromisu.
Tymczasem szef białoruskiego MON generał Andriej Rawkow w rozmowie z agencją TASS podkreślił, że dwustronna współpraca w sferze wojskowo-technicznej dynamicznie się rozwija, a „Rosja jest głównym partnerem dla Białorusi w zakresie dostaw produkcji wojskowej, a także gwarantem modernizacja broni i sprzętu wojskowego”.
Rawkow zauważył również, że większość sprzętu wojskowego wyprodukowanego w Federacji Rosyjskiej, Białoruś otrzymuje na „korzystnych warunkach” wynikających z umowy między krajami o rozwoju współpracy wojskowo-technicznej.
Według Rawkowa, w latach 2014-2015 RB i FR podpisały około 50 umów na dostawy, naprawy i modernizację sprzętu wojskowego dla armii białoruskiej; systemów przeciwlotniczych, środków łączności, urządzeń do walki elektronicznej, broni strzeleckiej i artylerii, amunicji, oraz sprzętu lotniczego. W większości zamówienia zostały zrealizowane” – powiedział szef białoruskiego MON.
Rawkow oświadczył, że „dzięki zrozumieniu przez obydwie strony znaczenia obrony Państwa Związkowego, zawsze udaje się nam osiągnąć z rosyjskimi kolegami akceptowalne rozwiązania we wszystkich sprawach”.
Kresy24.pl
1 komentarz
ZygZag
18 czerwca 2015 o 21:57Oj odbije się czkawką Białorusi ta „przyjaźń” z Sowietami, oj odbije. Jak świat światem, nigdy nie był Rusek dla nikogo bratem.