Szczególnym rodzajem represji skierowanych przeciw polskim żołnierzom na terenach Ukrainy Zachodniej było nielegalne przetrzymywanie ich w obozach dla wojskowych і wykorzystywanie ich jako bezpłatnej siły roboczej.
Wykorzystywanie więźniów wojskowych, jako pracowników w przedsiębiorstwach przemysłowych Lawrentij Beria «pobłogosławił» jeszcze we wrześniu 1939 r. W podpisanym przez niego rozkazie chodziło o to, że rząd daje NKWD zadanie rekonstruowania drogi Nowograd Wołyński–Równe–Dubno–Lwów. Jednocześnie w dokumencie wskazano, aby pierwsze prace zostały skończone do 15 grudnia 1939 r.
Rozporządzenie zakładało tworzenie obozu pracy, który podlegał Zarządowi Budownictwa Drogi Zachodnio-ukraińskiej nr 1 NKWD ZSRR. Trafiło do niego 25 tys. żołnierzy polskich, wśród których znajdował się też Władysław Zdaniewicz, bohater naszego kolejnego eseju.
Władysław Zdaniewicz urodził się w 1901 roku we wsi Dryswianka gminy czernakowskiej w Powiecie Tobolskim (tam pod koniec ХІХ w. carskie władze zesłały jego dziadka). Wkrótce rodzina przeprowadziła się do Tobolska, gdzie ojciec pracował jako kelner. Władysław najpierw uczył się w parafialnej szkole cerkiewnej, później w szkole czteroklasowej, którą ukończył w 1916 r. W latach 1916–1918 pracował na poczcie w Tobolsku.
W 1918 r., dowiedziawszy się o założeniu polskiej jednostki wojskowej na Syberii, wyruszył do Nowomikołajewska (obecnie Nowosybirsk), gdzie był położony sztab. Tutaj ochotnika Władysława Zdaniewicza przyjęto do jednostki łączności. Jesienią 1919 r. 5. Dywizja, w której pełnił służbę Zdaniewicz, ewakuowała się pod naciskiem Armii Czerwonej.
Pod Krasnojarskiem polskie jednostki trafiły do niewoli, jednak Władysławowi udało się uciec. Tułał się ponad rok po okolicznych wsiach, zarobkując u lokalnych wieśniaków. Pragnąc dotrzeć do domu, mężczyzna wyruszył w pieszą podróż, jednak znowu został schwytany i skierowany do więzienia w mieście Mariinsk. Tutaj przydały się jego umiejętności telegrafisty. Z powodu braku fachowców w Armii Czerwonej, Władysław Zdaniewicz został przyjęty na służbę w 29. Dywizji. Pewnego razu na stacji kolejowej w Omsku Zdaniewicz zobaczył wagony z polskimi żołnierzami.
Po odwołaniu się do komisji, która zajmowała się deportacją więźniów, uzyskał zaświadczenie, że jest więźniem, i zezwolono mu na wyjazd do Polski. Na wiosnę 1922 r. wraz z innymi żołnierzami przybył do Warszawy. Nie mając pieniędzy, ani pracy, młody człowiek niejednokrotnie żałował tej awanturniczej podróży do upragnionej Ojczyzny. Już nawet podjął decyzję o powrocie na Syberię, kiedy niespodziewanie znalazł pracę pomocnika księgowego w majątku ziemianina Wagnera (wioska Duże Soleczniki województwa wileńskiego).
Tutaj Zdaniewicz spotkał swoją miłość – sierotę Helenę, córkę Wincentego, która urodziła się w 1906 r. Pobrali się 4 marca 1924 r. Pracodawca przyznał młodej rodzinie mieszkanie, a we wrześniu tegoż roku urodziła się im córka Irena. Druga córka Zofia przyszła na świat w listopadzie 1925 r.
Wiadomo także, że w 1936 r. Władysław Zdaniewicz został nagrodzony medalem «Za niepodległość». W 1938 w. rodzina Zdaniewiczów musiała pozostawić majątek, który zaczął podupadać i «tonąć» w długach. 1 października 1938 r. Władysław zatrudnił się, jako księgowy w hucie szkła «Nieman». Wraz z ojcem pracę w hucie znalazła również Irena. Plany życiowe rodziny przekreśliła II wojna światowa. 1 września 1939 r. Władysław Zdaniewicz został zmobilizowany do 7. jednostki telegraficzno-budowlanej z siedzibą w Toruniu.
Tam pełnił funkcję sekretarza. 18 września 1939 r. jednostka w całości została ewakuowana do Łucka, gdzie w tym czasie już przebywały wojska radzieckie. 24 września w Równem Zdaniewicz trafił do niewoli, a 26 października został skierowany do obozu jeńców «Warkowicze» do budowy Drogi Zachodnioukraińskiej nr 1. Tam został powołany na stanowisko starszego sekretarza. Według Zdaniewicza, w Tobolsku pozostała jego matka Maria Zdaniewicz, brat Stanisław, siostry Zofia i Maria – nauczycielki.
Przed wybuchem II wojny światowej nie utrzymywał kontaktów z rodziną, ponieważ, jak tłumaczył, polskie gazety uprzedzały o niebezpieczeństwie dla obywateli ZSRR, którzy korespondowali z Polakami. 30 września 1940 r. specjalny oddział NKWD w obozie nr 1 zaaresztował Władysława Zdaniewicza zarzucając mu agitację przeciw władzom radzieckim w środowisku jeńców wojskowych. W czasie aresztowania skonfiskowano 5 zdjęć, książki, teksty piosenek, które zostały spalone, bo «nie posiadały żadnej wartości dla dochodzenia i postępowania sądowego».
W czasie dochodzenia więzień nie tracił nadziei na odrodzenie Polski, o czym otwarcie mówił podczas przesłuchiwań: «…Polska, według mnie, a też według innych żołnierzy, ma być wskrzeszona przez Anglię i Francję, ponieważ te kraje dały Polsce gwarancje». Nie ukrywał też swojego patriotyzmu: «… jestem patriotą swojej Ojczyzny – Polski, ponieważ z pochodzenia jestem Polakiem». Polski żołnierz wyrażał swoją opinię wobec rzeczywistych planów reżimu radzieckiego: «ZSRR, nie dołączając do wojny na Zachodzie, sprzyja tej wojnie, dostarczając do Niemiec chleb oraz oczekując osłabienia obu stron wojujących. Następnie, korzystając z osłabienia wojskowej wydajności Niemiec, on użyje przeciw nim siły, a Polskę zamieni na Polską Republikę Radziecką».
Tę opinię więzień powtórzył też na posiedzeniu sądowym, które odbyło się 12 listopada 1940 r. Według wyroku trybunału wojskowego NKWD Obwodu Wołyńskiego i art. 54–10 cz. 1 KK URRS (chodziło o propagandę lub agitację, skierowaną na obalenie, podważanie lub osłabienie władzy radzieckiej oraz o poszczególne przestępstwa kontrrewolucyjne) Władysław Zdaniewicz został skazany na 7 lat więzienia w obozie pracy i na 3 lata ograniczenia praw.
Zgodnie z postanowieniem Prezydium Rówieńskiego Sądu Obwodowego z dnia 26 kwietnia 1989 r., werdykt trybunału wojskowego w sprawie Władysława Zdaniewicza syna Adolfa został anulowany, a postępowanie sądowe zostało zakończone. Dalszy los Władysława Zdaniewicza nie jest nam znany.
Tetiana SAMSONIUK
Monitor Wołyński № 1 (129) 15.01.2015