Na Grodzieńszczyźnie zachowało się kilkanaście miejsc pamięci świadczących o powstaniu 1863 roku – mogiła 40 powstańców w Miniewiczach, groby w Porozowie, Naczy, Kadyszu, krzyże powstańcze w Jeziorach i Mochowiczach, miejsca spoczynku powstańców w Siennie, Indurze i Wołkowysku, symboliczne upamiętnienia w Swisłoczy, Wołkowysku i Grodnie. Do tej listy 2 października 2011 r. dołączył odrodzony pomnik powstańców w Pacewiczach rejonu mostowskiego.
Z dziejów Powstania Styczniowego na Grodzieńszczyźnie
Z przekazów ustnych wiemy o nieistniejących już krzyżach na grobach powstańczych w nieustalonych dokładnie miejscach w Lacku Murowanym, Hadzielonach, Słobódce i innych miejscowościach. Grodzieńszczyzna wydała spory zastęp żołnierzy walczących w szeregach powstańczych: działały tu oddziały Lenkiewicza, Duchińskiego, Wróblewskiego, Ejtminowiczów, Stawińskiego, Włodka, Wawra, Wańkowicza, Narbutta, Kulczyńskiego i inne, mniejsze grupy.
Już samo natężenie tego ruchu zbrojnego świadczy o potężnych aspiracjach polskich miejscowego społeczeństwa. Nie wszyscy w jednakowy sposób mogli uczestniczyć w Powstaniu Styczniowym. Część ludności wspomagała powstańców dostarczając im pieniądze lub żywność. Trzeba zaznaczyć, że do walki włączały się również masy chłopskie.
Do walk powstańczych na Grodzieńszczyźnie nawiązuje Stanisław Zieliński, badacz dziejów Powstania Styczniowego, w książce „Bitwy i potyczki 1863–1864” wydanej w 1913 roku. Wymienia szereg miejscowości znajdujących się na Ziemi Grodzieńskiej. Między innymi tak pisze o bitwie pod Jeziorami:
„Naznaczony na naczelnika wojennego powiatów grodzieńskiego i wołkowyskiego pułkownik Lenkiewicz Aleksander (Lander) zebrał koło Tołoczek pod Jeziorami w nocy z 1 na 2 maja 36 ochotników z powiatu grodzieńskiego, zaopatrzonych w 5 strzelb. Z tą garstką ludzi, ufając w zaręczenie, że w Jeziorach w kwaterze leśniczego podpor. Delpace znajduje się przeszło 60 strzelb leśnictwa grodzieńskiego, napadł Lenkiewicz na Jeziory i zabrał wszystką broń jaką tam zastał, tj. 20 pojedynek. Gdy po tym napadzie przybyło do oddziału około 100 bezbronnych włościan, ruszył Lenkiewicz na Święte Błota.
Przeciw oddziałowi Lenkiewicza wysłano z Grodna ku Jeziorom podporucznika Manteuffla w 2 roty piechoty i 30 kozaków. Moskale dopadli oddział koło Sklanka. Powstańcy zajęli silną pozycję na górze „Świętych Błót”, otoczonej dokoła prawie nieprzebytemi bagnami. Moskale rozdzieliwszy się na dwie kolumny zaatakowali i rozbili zupełnie powstańców, mimo ich dobrej pozycyi, z powodu braku broni w oddziele: na 136 ochotników było 25 strzelb. Część oddziału zginęła w błotach; tegoż losu obawiając się dla swoich ludzi Manteuffel wstrzymał pościg, chwytając tylko 2 do niewoli, powetowawszy sobie jednak tę małą liczbę jeńców aresztowaniem obywatela Walickiego, podejrzanego o współudział w powstaniu. Lenkiewicz, przy którym z pogromu na Świętych Błotach zostało tylko 25 ludzi, ruszył w Wołkowyskie”.
Tenże autor tak opisał bitwę pod Kadyszem:
„Wawer wówczas stał na południe od Kanału Augustowskiego, między Gruszkami a Lipinami, po drugiej stronie kanału nad Igorką stały: oddział I województwa tj. oddział po Andruszkiewiczu pod dowództwem kapitana Brandta po prawej stronie drogi z Kopciowa do Sopoćkiń, oddział V dowodzony przez Wiktora Hłaskę po lewej stronie drogi z Mocewicz do Kadysza. Na wiadomość o ruchach nieprzyjaciela połączyli się Brandt i Hłasko i podsunęli się ku Kadyszowi, celem niedozwolenia zajęcia mostów pod Czortkiem na kanale i pod Kadyszem na Czarnej Hańczy. Tymczasem kolumna sejneńska w nocy na 21 maja, opuściwszy Podlipki, ruszyła na południe i zajęła Kadysz.
Brandt i Hłasko postanowiwszy zaatakować Kułakowa w Kadyszu, zajęli obronną pozycję przy drodze z Kopciowa do Sopoćkiń: oddział Hłaski zajął prawe skrzydło, rozsypując strzelców na brzegu lasu, Brandt ze swymi strzelcami panował nad szosą z lewej strony, a kosynierzy obu oddziałów, ustawieni między wzgórzami, stanowili środek. Podjazd wysłany przez Hłaskę, z 3 kawalerzystów złożony, zaatakował przednią straż moskiewską i wnet rozpoczął się bój na całem prawem skrzydle, gdzie moskale rzucili huzarów, pragnąc wysadzić strzelców Hłaski ze zajmowanych pozycji. Dwukrotną strażę opłacili huzarzy stratą oficera i kilku szeregowych i cofnęli się, lecz równocześnie łańcuch tyralierów, uderzając na środek pozycyi powstańczej, zmusił kosynierów do ustąpienia ku lewemu skrzydłu, odcinając 18 strzelców pod dowództwem oficera Józefa Hłaski.
Główne siły oddziałów zmuszone były cofnąć się ku Podlipkom, zostawiając odciętych losowi. Drobna ta garstka, po godzinnej walce potrafiła przedrzeć się do przybywającego z pomocą Wawra, zostawiając na placu 7 zabitych: Hłaskę, Pronaszkę, Butkiewicza, Werpachowskiego i trzech innych, ogółem zaś straty Brandta u Hłaski wynosiły 14 zabitych oraz 2 wziętych do niewoli, Kozłowskiego, żołnierza Napoleońskiego i drugiego nieznanego z nazwiska”.
Historia pomnika powstańców w Pacewiczach
We wrześniu 2011 r. udało się ocalić od zapomnienia kolejne miejsce pamięci związane z powstaniem 1863 roku. Dokonano renowacji zniszczonego po II wojnie światowej pomnika w Pacewiczach. Został ułożony kopiec z kamieni, wzniesiono na nim metalowy krzyż. Na kopcu umieszczono również tablicę z napisem: „W hołdzie powstańcom 1863 roku. Rodacy”. Podniesiono do góry i wmurowano wrośniętą w ziemię tablicę z okresu międzywojennego z ledwo czytelnym napisem: „Powstańcom 1863 roku bohaterom walk o niepodległość Ojczyzny pod Piaskami Bołochowem. Wdzięczni rodacy 1933„. Renowację przeprowadzono staraniem i z inicjatywy Polaków z Grodna: Józefa Kudrzyckiego, Antoniego Steckiewicza, Tadeusza Malewicza i autora tekstu.
O potyczce pod Mostami Stanisław Zieliński pisze w swojej książce: „Pułkownik Kramer z 2 rotami 1-go pułku finlandzkiego gwardii miał rozbić o 4 wiorsty od Mostów oddziałek 100 powstańców, przyczem moskale mieli rzekomo 2-ch rannych”. O tych odległych w czasie wydarzeniach zachowała się również pamięć wśród miejscowej ludności. Michał Płytnik, mieszkaniec Pacewicz, wspomina:
„Mój ojciec był gajowym, przy nim ten pomnik budowano. Opowiadał on, że zabitych było w lesie 12 powstańców. Pochowano ich na skraju lasu. Uroczyste było otwarcie pomnika. Wyświęcali pomnik dwaj duchowni: katolicki i prawosławny. Przed pomnikiem odbyła się defilada kawalerii z jednostki z Wołkowyska. Oddano salwę honorową. Co roku 3 maja przy pomniku odbywały się uroczystości, zbierało się bardzo dużo ludzi z okolicznych wsi. Ojca zamordowali w 1939 roku, miał wtedy 42 lata…”.
Julia Kiź, mieszkanka Pacewicz, relacjonuje:
„Gdy byliśmy dziećmi, wożono nas na furmankach z samujłowickiej szkoły pod pomnik co roku na 3 Maja. Mieliśmy małe chorągiewki. Przy pomniku przeprowadzano uroczystości patriotyczne, było dużo ludzi. Wokół pomnika było ładnie uporządkowane. To było do wojny. Pomnik w czasie wojny nie został zniszczony. Po wojnie zniszczyli go złoczyńcy. Przeszkadzał im”.
Ciekawe fakty przekazał Paweł Mama, mieszkaniec Pacewicz:
„Tę historię opowiedziała mi babcia, gdy byłem dzieckiem. W miejscu, gdzie teraz stoi pomnik, rósł duży las. Rozbitkowie oddziałów powstańczych byli zmuszeni do wycofywania się przed oddziałami carskimi. Powstańcy próbowali przebić się do Miłowidów. Koło Pacewicz zebrano resztki oddziałów powstańczych, żeby wyruszyć na południe przez Wołkowysk i dalej, ale zostali zdradzeni lub zabrakło sił. Carskie wojska otoczyły ich ze wszystkich stron. Rozegrała się bitwa, w wyniku której powstańcy zostali całkowicie rozbici. W 1933 roku został postawiony pomnik ku czci poległych powstańców. Co roku do 1940 r. w maju w tym miejscu odbywały się uroczystości ku czci poległych. Za czasów sowieckich stosunek do tego miejsca zmienił się”.
Duże zainteresowanie pomnikiem i jego historią było ze strony nauczycielek szkoły w Pacewiczach. Zebrały one wszelkie dostępne źródła i informacje. Zostały spisane relacje starszych mieszkańców wsi. Swoją wiedzę na ten temat przekazywały młodzieży uczącej się w szkole. Zaangażowanie w odbudowę pomnika wynikało z potrzeby ratowania pamięci o dziejach powstania na tych ziemiach oraz pamięci o tych, którzy walczyli o niepodległość Ojczyzny.
JÓZEF PORZECKI
5 komentarzy
olek
27 września 2015 o 15:03Panowie najłatwiej jest umierać ,ale nich w końcu ktoś napisze prawdę o tym kto przyczynił się do upadku I RP przecież to nie stało się w jednym roku .Podwaliny tego co się stało z I RP położyli sami Polacy a raczej szlachta wraz z magnaterią ,która na pierwszym miejscu stawiała swój interes i dobrobyt nad dobro silnego państwa
wulgarny
23 listopada 2015 o 19:02Mam wrażenie że pobierałeś nauki w komunistycznej szkole.
józef III
18 stycznia 2016 o 21:28a kto walczył w Powstaniach (zwłaszcza styczniowym) – może chłopi ? Nie czytałeś lektury szkolnej : „Rozdzióbią nas kruki, wrony” Żeromskiego ?
tomek_banan
18 sierpnia 2016 o 12:00CHWAŁA BOHATEROM, którzy oddali życie za ojczyznę…
…ale należy głośno w końcu powiedzieć, że Powstanie Styczniowe to przede wszystkim prowokacja, obcych mocarstw (z Prusami na czele)… Dlaczego ?
„Po owocach ich poznacie…” Jakie są zatem owoce tego Powstania ?
– Zjednoczenie Niemiec (
– Całkowita utrata autonomii przez Królestwo Polskie;
– Zabicie lub zesłanie na Sybir ~30 tys. uczestników powstania;
– Odebranie polskiej szlachcie majątków z ziem przedrozbiorowych;
– Likwidacja wszystkich klasztorów (a za tym odcięcie wielu ludzi szczególnie niskiego stanu od pomocy socjalnej, szpitalnej i dostępu do edukacji patriotycznej);
– Uwłaszczenie chłopów – jedyny plus.
CHWAŁA BOHATEROM, ale prowokatorom śmierć i pohańbienie !!!
paweł
17 stycznia 2017 o 21:52śmierć zdrajcom polskiego narodu!!