Jego nazwisko czytane po francusku, z charakterystycznym mięciutkim „piu” i długim „ęęę” brzmi jak najgorsze przekleństwo. To nic innego, jak nasza k***!
Piutęęęęęęę! – tak właśnie czyta się zarówno nazwisko przywódcy Rosji, zapisane w oryginale, jak oznaczające francuską k***, słowo „putain”.
Nie chcąc narażać rosyjskiego prezydenta na sytuacje, nazwijmy to, niejednoznaczne, francuska dyplomacja zmieniła Władimirowi Putinowi nazwisko. We Francji Putin to już nie „Putin” tylko „Poutine”.
Mimo to problem, może nieco mniejszy, jednak pozostał.
Rzecz w tym, że „Poutine” to nazwa francusko-kanadyjskich, a konkretnie quebeckich frytek z serem i ciężkim mięsnym sosem.
Wywodzi się ponoć od okrzyku zdumienia i oburzenia kucharza, który, usłyszawszy jak klient zamawia frytki, żeby zabić czas oczekiwania na pewien specjalnie serwowany rodzaj sera, miał zawołać: „Ca va faire une maudite poutine!” (Będzie z tego piekielny bajzel!).
No i bajzel z „monsieur Poutine” jest. Piekielny! Nie tylko we Francji?
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!