
Ilham Alijew/ Fot: president.az
Wystarczyło jedno zdanie, by wywołać burzę. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, przemawiając 19 lipca w azerskiej Szuszy podczas forum medialnego, jednoznacznie opowiedział się po stronie Ukrainy. Jego słowa błyskawicznie obiegły rosyjskie media wojenne i propagandowe kanały Z, które zareagowały z furią.
Na pytanie ukraińskiego blogera Dmitrija Gordona, jakiej rady udzieliłby dziś Ukrainie, Alijew odpowiedział bez wahania:
„Nigdy nie zgadzajcie się na okupację. To jest moja główna rada.”
Alijew porównał sytuację Ukrainy do długoletniego konfliktu o Górski Karabach. Podkreślił, że przez 17 lat prowadził żmudne negocjacje, w których wielokrotnie sugerowano Azerbejdżanowi, by „pogodził się z rzeczywistością”. Tymczasem jego państwo postawiło na swoim i — finalnie odzyskało kontrolę nad spornym terytorium.
Wypowiedź prezydenta Azerbejdżanu została przez rosyjską blogosferę odebrana jako bezpośredni atak na Moskwę. Wśród propagandystów zawrzało.
„Azerbejdżan otwarcie i publicznie zajął rusofobiczne stanowisko. Im szybciej zaczniemy przygotowywać się do tego konfliktu, tym lepiej” – grzmi Z-bloger Siemion Pegow, prowadzący prowojenny kanał WarGonzo.
Inni blogerzy i Z-kanały poszli jeszcze dalej. Oceniają wypowiedzi Alijewa jako „otwarcie wrogie”, ostrzegając, że „Morze Kaspijskie może wkrótce stać się nowym teatrem działań wojennych”. Kanał „Zapiski weterana” napisał, że „Baku szybko przekształca się w filię NATO” i powiela „ukraiński scenariusz”.
Jeszcze ostrzejszy był Jurij Podalika, który stwierdził:
„Państwo Azerbejdżan jest dziś dla Rosji nie tylko krajem wrogim, ale także wrogiem geopolitycznym”, i wezwał rosyjskie MSZ do oddania sprawy w ręce resortów siłowych.
Do eskalacji napięć między Rosją a Azerbejdżanem przyczyniły się wydarzenia ostatnich miesięcy. Alijew zapowiedział złożenie skargi do sądów międzynarodowych w sprawie katastrofy samolotu pasażerskiego z grudnia 2024 roku. Maszyna lecąca do Groznego rozbiła się nad terytorium Kazachstanu — Baku twierdzi, że została zestrzelona przez rosyjską obronę powietrzną.
27 czerwca podczas akcji rosyjskich sił bezpieczeństwa w Jekaterynburgu zginęło dwóch obywateli Azerbejdżanu. Kilka dni później zatrzymano kolejnych ośmiu. Sytuacja wywołała oburzenie w Baku i przyczyniła się do ochłodzenia relacji.
Choć oficjalne władze Kremla milczą, prorosyjskie media i kanały Telegramu już prowadzą kampanię wymierzoną w Azerbejdżan. Padają porównania do Ukrainy, oskarżenia o „zdradę” i nawoływania do „stanowczej reakcji”.
ba
1 komentarz
Zen
21 lipca 2025 o 07:20Żal mi Rosjan że ich krajem rządzą despoci. Tyle lat dajecie sobie wciskać kity. Zróbcie coś z tym a będziecie żyć wolni