
Putin, Trump i Zełenski. Fot. MabelAmber/tvjoern/pixabay.com/Daniel Torok/whitehouse.gov/Domena publiczna/president.gov.ua
Prezydent USA Donald Trump określił prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego mianem „dyktatora” i skrytykował go za nieprzeprowadzenie wyborów w czasie wojny. Jego wypowiedź skrytykowały już władze Francji oraz prezydent Czech Petr Pavel i kanclerz Niemiec Olaf Sholz.
Komentując kwestię wyborów na portalu społecznościowym X, Pavel zauważył, że Ukraina od trzech lat zmaga się z agresją ze strony Rosji, która jest mocarstwem nuklearnym. Przypomniał także, że jedna piąta terytorium Ukrainy znajduje się pod rosyjską okupacją.
„Jaką wartość miałyby wybory przeprowadzone w kraju, który od trzech lat zmaga się z agresją sąsiedniej potęgi nuklearnej? Jak można zorganizować wybory, gdy piąta część terytorium jest okupowana przez siły okupacyjne, a cały kraj jest pod codziennym ostrzałem? Nazywanie prezydenta takiego kraju dyktatorem wymaga wielkiego cynizmu” – napisał prezydent Czech.
Z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział w rozmowie z gazetą „Der Spiegel”, że negowanie demokratycznej legitymacji prezydenta Zełenskiego jest po prostu błędne i niebezpieczne. Zauważył także, że to Rosja i jej przywódca Putin rozpoczęli wojnę na Ukrainie.
„Ukraina broni się przed bezlitosną agresją Rosji od prawie trzech lat. Dzień po dniu” – powiedział Scholz.
Kanclerz Niemiec skrytykował Trumpa, który nazwał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem”.
„To po prostu niesłuszne i niebezpieczne zaprzeczać demokratycznej legitymacji prezydenta Zełenskiego. Oto prawda: Wołodymyr Zełenski jest wybranym przywódcą państwa Ukraina” – podkreślił.
Mówiąc o niemożności przeprowadzenia regularnych wyborów w czasie wojny, Scholz przypomniał, że jest to zgodne z wymogami konstytucji Ukrainy i ustawodawstwa wyborczego. „Nikt nie powinien twierdzić inaczej” – powiedział.
Ponadto kanclerz Niemiec przypomniał, że to Rosja i jej przywódca Władimir Putin rozpoczęli wojnę na Ukrainie:
„Ukraina broni się przed bezlitosną agresją Rosji już od prawie trzech lat. Dzień po dniu” – powiedział.
Oburzenie wobec słów Trumpa o Zelenskim jest powszechne.
Minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock również wyraźnie odrzuciła oświadczenie Trumpa. „To kompletny absurd” – powiedziała w wywiadzie dla stacji ZDF. „Jeśli nie tylko szybko tweetujesz, ale widzisz prawdziwy świat, to wiesz, kto w Europie niestety musi żyć w warunkach dyktatorskich: ludzie w Rosji, ludzie na Białorusi”. Ukraińcy walczą każdego dnia o swoją wolną demokrację. Wspieramy ich jako Europejczyków na ich drodze do Unii Europejskiej, abyśmy mogli wspólnie zabezpieczyć nasze demokracje” – dodała.
Trumpa skrytykował także wiceprezydent USA z jego pierwszej kadencji, Mike Pence. „Panie Prezydencie, Ukraina nie „rozpoczęła” tej wojny. Rosja rozpoczęła bezpodstawną i brutalną inwazję, która pochłonęła setki tysięcy istnień ludzkich. Droga do pokoju musi być budowana na prawdzie” – napisał na swoim koncie w portalu X.
Również ONZ potępiła oświadczenie Trumpa. Stéphane Dujarric, rzecznik Sekretarza Generalnego António Guterresa, powiedział w Nowym Jorku: „Prezydent Zełenski objął urząd po należycie przeprowadzonych wyborach”.
Biuro brytyjskiego premiera Keira Starmera poinformowało, że on i Zełenski odbyli rozmowę telefoniczną tego wieczoru, kiedy Trump opublikował swój kłamliwy wpis o Zełenskim w swoim portalu społecznościowym Truth Social. Premier wyraził poparcie dla Zełenskiego jako demokratycznie wybranego przywódcy Ukrainy. Starmer powiedział, że zawieszenie wyborów na czas wojny było całkowicie uzasadnione. Podobnie było w Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej.
Przypomnijmy, prezydent USA Donald Trump zaatakował Wołodymyra Zełenskiego. Według amerykańskiego przywódcy ukraiński prezydent jest „odnoszącym skromne sukcesy komikiem” i „dyktatorem bez wyborów”.
Trump oskarżył też Zełenskiego o „zniknięcie” części funduszy, jakie USA przeznaczyły na wsparcie Ukrainy, i powtórzył nieprawdziwą informację, że USA przeznaczyły o 200 mld dolarów więcej niż Europa na pomoc dla Ukrainy.
Ponadto amerykański prezydent po raz kolejny powtórzył rosyjską narrację o braku wyborów na Ukrainie. Obwinił o to Zełenskiego.
„Odmawia wyborów, ma bardzo niskie notowania w ukraińskich sondażach, a jedyne, co potrafi dobrze, to grać na Bidenie „jak na skrzypcach”. Dyktator bez wyborów” – powiedział.
Opr. TB, x.com/prezidentpavel, spiegel.de, zdf.de, x.com/Mike_Pence, gov.uk
1 komentarz
Borys
20 lutego 2025 o 11:41Trump ma gdzieś prawdę. On chce osłabić wpływy Chin w Rosji i wciągnąć putlera w orbitę wpływów Stanów. Gra toczy się o Arktykę i jej zasoby. To prawdziwy biznesmen „z krwi i kości” i idzie po trupach do celu. Ciekawy jestem jak wyegzekwuje realizację podpisanych z putlerem umów? Jak putler zwącha tylko lepszą okazję to pokaże Trumpowie gdzie ma umowy zawarte z nim. I co wtedy? Ameryka pójdzie do jakiegoś międzynarodowego trybunału? Wiadomo gdzie putler ma takie trybunały. Pozostaje tylko zagrożenie wojną. Cóż Trump ponawia Monachium z Hitlerem tylko troszeczkę w innej formie. Nie dość, że będzie miał hańbę to jeszcze w promocji dostanie wojnę. Szkoda tylko, że jego nieodpowiedzialność spowoduje też cierpienie u innych ludzi. Panie Trump, hasło „to tylko biznes, nic personalnego” jest z gruntu fałszywe i ma tylko uspokajać sumienie. Na początku każdego biznesu i na jego końcu są ludzie i będzie on zawsze personalny. Pomijam fakt, że umowa podpisana z wielokrotnym wiarołomcom putlerem nie ma żadnej wartości. Szkoda, bo kiedy teraz putlerland zaczyna już powoli jojczeć bo mu zaczyna się sypać gospodarka to dobroczyńca Trump wyciąga rękę z pomocą praktycznie za fryko. Powtórzą się błędy Niemiec i Francji z inwestowaniem w putlerlandii, co niby miało związać i ucywilizować putlera. „Złapał kozak tatarzyna a tatarzyn za łeb trzyma”. Ciekawe, bo podobno postępowanie Trumpa jest wbrew generalnemu stanowisku demokratów i republikanów w Stanach. Niestety my możemy się tylko przyglądać i robić swoje. Pozytywem z tego wszystkiego może być obudzenie się wreszcie „Europy” i zajęcie się przez nią jej własnym bezpieczeństwem a nie jakimiś innymi pierdołami.