W Mariupolu, który obecnie znajduje się pod rosyjską okupacją, władze zrównały z ziemią wiele budynków mieszkalnych, a zabytkowe centrum zostało zniszczone. Anna Murłykina, redaktorka serwisu 0629, opowiedziała portalowi „Video NV” o realistycznym obrazie życia w Mariupolu.
Chodzi o to, że Mariupol ma dla Rosjan znaczenie strategiczne ze względu na bliskość morza i ważną infrastrukturę. Jest to kluczowy węzeł transportowy, przez który dostarczane jest uzbrojenia na okupowany Krym i na front. Dlatego też, w odróżnieniu od wielu innych okupowanych miast obwodu donieckiego, Mariupol przechodzi odbudowę.
Twierdzenie, że miasto nadal jest w tym samym zrujnowanym stanie co trzy lata temu, byłoby nieprawdą. W szczególności, zdaniem Murłykiny, większość zniszczonych budynków została rozebrana – około 30% wielopiętrowych budynków zostało zrównanych z ziemią, a teren został oczyszczony. To całkowicie odmieniło wygląd miasta.
„Około 30% wielopiętrowych budynków zniszczonych do fundamentów zostało rozebranych. I to całkowicie zmieniło krajobraz miasta. Ludzie, którzy tam wracają, mówią, że trudno im się odnaleźć w Mariupolu. Po prostu nie rozpoznają ulic, alei i to jest bardzo trudne moralnie. Z drugiej strony, nie ma czegoś takiej zaćmy, ruin i zniszczeń. Usunęli to z centralnych alei” – powiedziała.
Jeśli jednak oddalić się o kilkadziesiąt metrów, widać już zniszczone domy, ostrzelane mury – ślady wojny nie zniknęły.
Rosjanie kreują obraz „udanej odbudowy”, nawet w tych domach, które nie zostały odnowione, malują fasady i montują okna, tworząc efekt dobrobytu.
„Wszystko to tworzy tak piękny obraz dla rosyjskiej propagandy, że wszyscy krzyczą hurra-hurra, a to tylko opakowanie. To właśnie zrobili” – stwierdza Murłykina.
Według niej największym problemem dla władz okupacyjnych jest budownictwo prywatne. Przed wojną w Mariupolu było 2,5 tys. budynków wielopiętrowych i 43 tys. domów prywatnych. W wyniku ostrzału rosyjskiego zniszczeniu uległy niemal wszystkie domy prywatne, wiele dzielnic zostało zrujnowanych. Dzielnice takie jak primorska, czeriomuszka i historyczne centrum zostały doszczętnie zniszczone. Szczególnie ucierpiała stara część miasta, w której mieszkali Grecy i gdzie znajdowały się ich posiadłości kupieckie oraz zabytkowe budynki.
„Wszystkiego tego tam nie ma. Dziedzictwo historyczne – nawet nie myślą o jego odrestaurowaniu. A to jest najcenniejsza rzecz, jaka była w Mariupolu, bo była autentyczna. Rosjanie nie inwestują w to pieniędzy. W ogóle. Mówią: „To są prywatne domy, więc to wasza osobista sprawa”” – zauważa.
Władze okupacyjne oferują pomoc finansową niektórym osobom, a niektóre grupy wolontariuszy odbudowują domy dla innych. W tym samym roku na przykład obiecano wyremontować 100 domów prywatnych, ale obietnicy nie zrealizowano. Plan na rok 2025 zakłada wznowienie programu, ale skala jest niewielka: jeśli rocznie remontowanych będzie 100 domów, to pełna odbudowa sektora prywatnego zajmie pół wieku.
„Kiedyś obliczyliśmy z kolegą, ile lat zajmie – gdzieś około 50 lat – aby przywrócić kwartały z prywatną zabudową Mariupola. A to duża część miasta” – zauważył Murłykina.
Według niej w Mariupolu brakuje pracy, tzn. można ją znaleźć, ale jest to głównie praca fizyczna. Mężczyźni mogą bez problemu znaleźć zatrudnienie, jeśli nie mają problemów z alkoholem. Zarabiają średnio 70-80 tys. rubli miesięcznie, a niektórzy nawet 100 tys. Dzięki temu można żyć bez głodu, mimo że ceny żywności są wysokie. Główne obszary pracy to budownictwo, usuwanie gruzu i praca w zakładach metalurgicznych. W szczególności w kombinacie im. Iljicza oraz na terenie byłego Azowstalu trwa masowe cięcie metalu.
„Trwają prace nad cięciem złomu i w kombinacie Iljicza. A to, co zostało z Azowstalu, jest teraz cięte na złom. Ta praca jest kontrolowana przez Czeczenów Kadyrowa” – powiedziała Murłykina.
Przypomnijmy, że obrona Mariupola w obwodzie donieckim trwała 86 dni, z czego 82 dni w całkowitym okrążeniu. W tym czasie rosyjscy okupanci zniszczyli dziesiątki budynków i zabili tysiące cywilów w mieście. W szczególności 16 marca 2022 r. Rosjanie zaatakowali Teatr Dramatyczny w Mariupolu, w którym ukrywała się ludność cywilna. Nawet gigantyczny napis „DZIECI” nie powstrzymał okupantów, którzy zbombardowali gmach teatru. Według różnych źródeł mogło tam przebywać od 500 do 1200 osób. Wielu z nich nie przeżyło.
Opr. TB, nv.ua
2 komentarzy
Arczi
4 lutego 2025 o 22:36Tak jak cała roSSja – bród, smród i ubustwo!!!
LT
4 lutego 2025 o 23:50Ubostwo!
Reszta sie zgadza.