Z powodu odcięcia rosyjskich dostaw może zimą dojść do ostrego kryzysu humanitarnego.
Władze Mołdawii ogłosiły 16 grudnia stan wyjątkowy w energetyce na 60 dni z powodu wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu do separatystycznego Naddniestrza. Grozi to wielką katastrofą humanitarną w całym kraju.
Decyzję premiera Dorina Receana i rządu o stanie wyjątkowym zatwierdził parlament po tym jak stało się jasne, że od 2025 roku nie zostanie przedłużony kontrakt między Ukrainą i Gazpromem na tranzyt rosyjskiego gazu do Naddniestrza.
W praktyce będzie to oznaczać całkowity brak gazu i prądu w tym regionie, ale także poważne problemy z dostawami energii do prawobrzeżnej „nieseparatystycznej” Mołdawii. Ok. 70-80 proc. prądu zużywanego przez ten kraj pochodzi bowiem z zasilanej gazem elektrowni właśnie na terenie Naddniestrza.
Natomiast w zakresie gazu „prawy brzeg” Mołdawii zdążył już wcześniej uniezależnić się od rosyjskich dostaw.
„Zrobimy tak, aby była to już ostatnia zima, kiedy Kreml zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu. Zdołaliśmy już uniknąć jego gazowego szantażu na prawym brzegu i unikniemy też szantażu energetycznego, gdy dobudujemy łącznik Vulcanesti-Kiszyniów, którym popłynie prąd z Rumunii” – zapowiedział szef mołdawskiego rządu.
Na razie jednak eksperci ostrzegają, że w Mołdawii może tej zimy dojść do groźnego kryzysu humanitarnego, a bez prądu, gazu i wystarczających środków na zakup podstawowych produktów może zostać co najmniej 300 tys. osób. Co się będzie w tym czasie działo w separatystycznym Naddniestrzu – trudno nawet przewidzieć.
Zobacz także: Rosyjski rząd ewakuowany za Ural! „Procedura wojny jądrowej”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!