Koniec marzeń o członkostwie, witajcie ponownie w objęciach Rosji.
Parlament Europejski nie uznał wyników niedawnych wyborów parlamentarnych w Gruzji z powodu poważnych naruszeń i wezwał do ich powtórzenia. Uchwaloną 28 listopada rezolucję PE w tej sprawie publikuje jego służba prasowa.
„Deputowani PE potępiają liczne, poważne naruszenia w czasie wyborów, udokumentowane przypadki zastraszania wyborców, ingerencję w pracę obserwatorów i dziennikarzy oraz manipulację głosami z użyciem elektronicznych maszyn do głosowania. Wyniki wyborów nie odzwierciedlają prawdziwej woli gruzińskiego narodu”, więc nie mogą zostać uznane – głosi rezolucja.
Eurodeputowani ocenili, że wybory nie były ani wolne, ani sprawiedliwe i wezwali do ich powtórzenia w ciągu roku, pod wnikliwą obserwacją międzynarodową i nadzorem niezależnej komisji wyborczej. Potępili też ingerencję Rosji w gruzińskie wybory poprzez masowe i systematyczne rozsiewanie dezinformacji.
PE „poważnie ostrzega” władze Gruzji, że jakiekolwiek próby delegalizacji działających zgodnie z prawem opozycyjnych partii politycznych jeszcze bardziej oddalą ją od członkostwa w UE, a wręcz sprawią, że stanie się ono zupełnie niemożliwe. Politykę rządzącej partii Gruzińskie Marzenie oceniają jako niezgodną z deklarowaną oficjalnie integracją euroatlantycką.
Może warto jednak zastanowić się, czy w sprawie Gruzji, UE nie ma sobie nic do zarzucenia. Wieloletnia biurokratyczna opieszałość, patologiczna wręcz ostrożność i kunktatorstwo Brukseli sprawiły bowiem, że ten kraj, w którym poparcie dla członkostwa w Unii było kiedyś najwyższe na świecie, ponownie wpadł do rosyjskiej strefy wpływów, a władzę zagarnęły siły autorytarne.
To niemal podręcznikowy przykład, jak można własną powolnością, niezdecydowaniem i brakiem konsekwencji przegrać kraj, gdzie polityczne zwycięstwo wydawało się w swoim czasie 100-procentowe.
Obecne potępianie niedemokratycznych wyborów jest, oczywiście, zasadne w świetle tego co działo w gruzińskich komisjach wyborczych, ale niczego już zmieni. Gruzja coraz szybciej schodzi z kursu integracji z Zachodem i ponownie trafia pod kontrolę Rosji. Polityka jest bezwzględna, szczególnie w naszych czasach: działasz powolnie – przegrywasz.
Zobacz także: Patriarcha Moskwy: „Nie trzeba bać się broni jądrowej bo chrześcijanin nie boi się końca świata”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!