Władze białoruskie rozpoczynają jakąś dziwną, nie do końca zrozumiałą grę, skierowaną na Zachód. Ta gra ma zarówno elementy polityczne jak i ekonomiczne – uważa publicysta radia Svaboda, politolog Walery Karbalewicz.
Przypomina, że 29 czerwca Unia Europejska przedłużyła sankcje wobec Białorusi. Konsekwencją było wprowadzenie przez Polskę zakazu wywozu towarów na Białoruś (przez osoby fizyczne). Łotwa i Litwa, a teraz Estonia zakazały wjazdu na swoje terytoria pojazdom z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi.
Co robią władze Białorusi? Wprowadzają bezwizowy wjazd dla obywateli 35 państw europejskich. Do tej pory bez wiz mogli wjechać na Białoruś obywatele Polski, Litwy i Łotwy.
Według białoruskiego publicysty, jest to posunięcie polityczne i propagandowe. Łukaszenka zademonstrował swoim obywatelom, „kto tworzy żelazną kurtynę” na granicy i kto otwiera drzwi przed Europejczykami. Z PR-owego punktu widzenia gest jest dość skuteczny.
Jest też czynnik ekonomiczny. Władze starają się stymulować turystykę przyjazdową. Jako przykład Karbalewicz wskazuje, że hotele wybudowane w Mińsku na Mistrzostwa Świata w hokeju na lodzie w 2014 roku są bardzo słabo obłożone.
Warto zauważyć, że władze białoruskie podejmowały już podobne gesty. Przykładowo w 2017 roku wprowadzono pięciodniowy ruch bezwizowy dla obywateli 80 krajów wjeżdżających na Białoruś przez Port Lotniczy w Mińsku. Był to jednak okres odprężenia, normalizacji stosunków Białorusi z Zachodem. Obecnie przeżywamy okres gwałtownego zaostrzenia stosunków Białorusi z Unią Europejską, USA i Ukrainą — przypomina.
Politolog podkreśla, że wprowadzenie ruchu bezwizowego dla obywateli krajów europejskich odbywa się w momencie, gdy reżim Łukaszenki czyni wszystko, aby maksymalnie utrudnić obywatelom Białorusi podróżowania na Zachód.
Straż graniczna dokładnie sprawdza dokumenty i telefony Białorusinów przekraczających granicę zachodnią i północną. Pracownikom instytucji państwowych faktycznie zabrania się wyjeżdżania za granicę bez zgody przełożonych. Dla młodych ludzi chcących studiować w Europie sztucznie tworzone są różnego rodzaju bariery. Oznacza to, że drzwi dla współobywateli są zamykane, a dla obcokrajowców z Europy, wręcz przeciwnie, otwarte – pisze Karbalwicz.
Zwraca uwagę, że decyzja ta świadczy także o poczuciu stabilności reżimu. Publicysta przypomina, że sam Łukaszenka wielokrotnie opowiadał, że w Polsce utworzono obozy, w których szkoli się bojowników gotowych do inwazji na Białoruś. A zatem nie boi się już, że Europejczycy zaczną tu „eksportować” „kolorową rewolucję”.
W opinii publicysty, ta decyzja wywoła niezadowolenie w Rosji, gdyż granica białorusko-rosyjska jest w zasadzie otwarta i każdy, kto przyjedzie na Białoruś, w zasadzie może bez problemu przedostać się do Federacji Rosyjskiej. Karbalewicz nie wyklucza, że to białoruska odpowiedź na rosyjskie Shahedy, które zaczęły intensywnie latać nad Białorusią.
Tymczasem rzecznik MSZ RP Paweł Wroński odpowiadając na pytanie o możliwą poprawę stosunków z Białorusią stwierdził, że Polska czeka na „pierwszy prawdziwy krok” ze strony białoruskiej. Przypomniał, że wśród żądań strony polskiej jest zaprzestanie hybrydowego ataku Białorusi na granicę i ekstradycja zabójcy polskiego żołnierza.
Wroński dodał, że Polska nie zmienia też stanowiska ws. więźniów politycznych na Białorusi, w tym Andrzeja Poczobuta.
We wtorek Łukaszenka oświadczył, że jest gotowy „uregulować stosunki Białorusi z Polską i Litwą, ale nie widzi jeszcze wzajemności”. Powtórzył to samo szef białoruskiego MSZ Maksim Ryżenkow, zarzucając stronie polskiej niechęć do dialogu i stawianie żądań politycznych.
ba za svaboda.org
1 komentarz
Jagoda
18 lipca 2024 o 14:12Aby nastąpiła wolta Agro Führer to musi tego chcieć „kolektywny zachód”, a ten nie da się już zrobić w penisa kolejny raz !