Panika i korki sparaliżują trasy wylotowe z miasta. Miejsc w prowizorycznych schronach starczy najwyżej dla połowy mieszkańców. Co mają zrobić pozostali, jeśli uciec nie można, a schować się nie ma gdzie?
„Wilno jest jak kocioł. W ekstremalnej sytuacji, po wybuchu paniki, powstaną ogromne zatory i wszyscy tu zostaniemy” – ostrzegł niedawno były premier Litwy Saulius Skvernelis. Według niego, masowa ewakuacja Wilna będzie po prostu niemożliwa, gdyż nawet w czasie pokoju w dzień powszedni dwie główne drogi wylotowe z miasta są zakorkowane.
W sytuacji zagrożenia atakiem z Białorusi lub awarii w położonej tuż przy granicy białoruskiej elektrowni jądrowej w Ostrowcu, Wilno musi zostać ewakuowane w ciągu półtorej doby – zakłada przedstawiony 1 lipca przez władze plan obrony miasta.
„Wilno będzie celem wroga numer jeden, nie ma co do tego żadnych wątpliwości” – przyznaje cytowany przez Delfi mer Valdas Benkunskas. Według niego, ewakuacja będzie się odbywać 6-ma drogami na zachód i południe, natomiast północ jest rozpatrywana jako kierunek awaryjny.
Dużo jednak zależy od tego, czy po pierwszym uderzeniu w mieście zostaną jeszcze mosty. „Jeśli mosty będą zbombardowane lub dojdzie do sabotażu i nie będzie można nimi przejechać, to wszystkie założenia upadną. Dlatego musimy mieć w zanadrzu rozwiązania alternatywne” – przyznaje mer. Nie chce jednak na razie zdradzać ich szczegółów.
Bankunskas przyznaje, że obecnie w tymczasowych schronach na terenie miasta starczy miejsca najwyżej dla połowy mieszkańców. Władze chcą jednak umożliwić ukrycie się wszystkim. Dlatego trwa pospieszna inwentaryzacja budynków, centrów handlowych i gmachów administracyjnych posiadających piwnice, które mogą zostać zaadaptowane na schrony.
Poprawy wymaga też system alarmowania. Obecnie w Wilnie sprawnych jest tylko 41 syren, co oznacza że ich sygnał usłyszy tylko 30% mieszkańców. Dlatego już latem tego roku zostaną zainstalowane 52 kolejne i odbędzie się test całego systemu.
Tworzona jest też aplikacja mobilna do informowania o zagrożeniu, specjalna „gorąca” linia, a w razie wojny zostanie uruchomiona rezerwowa stacja radiowa.
Część planu obrony Wilna ma się opierać na wzmocnionej obronie cywilnej, powołaniu 1.900 zarejestrowanych obecnie ochotników wojskowych, zapewnieniu swobodnego manewrowania dronami bojowymi i przyjęciu sił stacjonującej na Litwie niemieckiej brygady.
Ponadto samorząd kupi w tym roku za 1 mln USD betonowe bariery drogowe, tzw. „zęby smoka” i stalowe „jeże”. W lecie na wzgórzach w Szeszkini powstaną też nowe chronione miejsca dla startów dronów i ćwiczeń ich operatorów.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!