Tym razem to nie rosyjska propaganda, ale sugestia dowódcy Sił Operacji Specjalnych USA (USSOCOM) gen. Bryana Fentona w Associated Press.
Komentując rozwiązania wdrażane w siłach amerykańskich Fenton powiedział m. in., że „koncepcje te pojawiły się na podstawie doświadczeń, które wynieśli z Ukrainy nasi brytyjscy partnerzy prowadzący operacje specjalne”. Chodzi o wzmacnianie sił specjalnych cyber-ekspertami, pilotami i kryptologami w warunkach „wojny wysoko-technologicznej”.
Business Insider interpretuje ten cytat jako dowód obecności sił brytyjskich na Ukrainie. Czy nie jest to nadinterpretacja – pozostawiamy ocenie czytelników. Z kolei Financial Times cytuje „wysokiego rangą europejskiego urzędnika ds. obrony”, który twierdzi, że „wszyscy wiedzą, iż na Ukrainie są zachodnie pododdziały specjalne, tylko nie ogłaszają tego oficjalnie”.
Warto pamiętać, że brytyjskie siły specjalne szkoliły w 2022 roku ukraińskich żołnierzy m. in. w użyciu pocisków przeciwpancernych NLAW. Mówienie o „doświadczeniach wyniesionych z Ukrainy” nie musi więc oznaczać dosłownej obecności zachodnich sił specjalnych w tym kraju, ale np. doświadczenia z kontaktów i szkolenia żołnierzy ukraińskich w Wielkiej Brytanii.
Reakcja resortu obrony w Londynie na wypowiedź gen. Fentona jest wstrzemięźliwa: „Nasze kolejne rządy konsekwentnie nie komentują działalności brytyjskich sił specjalnych”. Nie jest to więc ani potwierdzenie, ani zaprzeczenie.
Siły specjalne Wielkiej Brytanii składają się z kilku elitarnych pododdziałów: specjalnego pułku rozpoznania, pododdziału wsparcia, specjalnej służby lotniczej i morskiej, 18 pułku łączności i „połączonego skrzydła lotniczego”. Operacje specjalne mogą też prowadzić komandosi piechoty morskiej i brytyjscy rangersi.
MAB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!