Portal „WCzKa-OGPU” odnalazł świadka represji, którym był poddawany zmarły niedawno rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny. Mowa o okresie, kiedy Nawalny był więziony w obwodzie włodzimierskim. W jego celi umieszczono aż 11 donosicieli tzw. kozłowych strażników, którzy dzień i noc monitorowali jego zachowanie – przekazuje portal.
Według świadka już wtedy było jasne, że reżim putinowski próbuje zgnoić Nawalnego, który początkowo został umieszczony w BUR-ze [izolatce – red.].
„Strefę i tak już o zaostrzonym rygorze wyczyszczono tak, że Aleksiejowi Nawalnemu stworzono całkowitą alienację. Za jakąkolwiek rozmowę, a nawet spojrzenie w jego stronę, zagrożono najcięższą karą: przynajmniej biciem i odesłaniem „do semafora” [wysyłaniem do kolonii w odległym regionie, np. w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym – red.] lub w ogóle do kogutów [homoseksualistów – red.]” – powiedział rozmówca portalu.
Świadek zwraca uwagę, że więźniów szczuto przeciwko Nawalnemu, aby nie poczuł ani odrobiny współczucia i solidarności – uczuć, które ludzie zwykle okazują w odosobnieniu. Aby wprawić ludzi w negatywny nastrój, administracja więzienia wprowadziła poranne ćwiczenia w ich jedyny „weekend”, tłumacząc to jako jedną z konieczności reżimu, która pojawiła się wraz z przybyciem Nawalnego.
Wyjaśnił, że jeszcze zanim opozycjonista został wysłany do Arktyki, za główne miejsce jego przetrzymywania uznawano obwód włodzimierski.
„Przygotowano już dla niego specjalną celę pod nadzorem – kozły (współpracujący z administracją) otrzymali wiertarki, aby w metrowych ścianach wywiercić otwory na kamery i mikrofony. Do jego baraku przydzielono od razu 11 kozłów-brygadzistów, wszystkich wyroki kończyły się później niż Nawalnemu. Ci skazańcy dzień i noc obserwowali Aleksieja Nawalnego i co godzinę starali się utrzymać go w napięciu” – wyjaśnił świadek.
Wspomniana eskorta towarzyszyła Nawalnemu za każdym razem, gdy wychodził do toalety, a każda drobnostka, na przykład oderwany guzik od odzieży, automatycznie kończyła się dla opozycjonisty komisją dyscyplinarną, a stamtąd do celi karnej. W ten sposób władze szukały pretekstów do karania go za „naruszenia”. A o te nie było trudno, bo Nawalny otrzymał odzież o połowę mniejszą, niż potrzeba.
Nawalnemu przydzielono także specjalne miejsce do pracy: bezpośrednio w barakach posadzono go przy maszynie do szycia, a wspomnianych „jedenastu bezrobotnych” posadzono wokół niego – wskazał były więzień.
Podkreślił, że za życia Nawalnego władze bardzo obawiały wpływu jaki może wywierać na otoczenie. Uderzającym przykładem jest organizacja jego wycieczek do stołówki.
„Uderzającym szczegółem, który podkreśla poziom strachu Aleksieja, jest sposób, w jaki zorganizowano jego wyjścia do stołówki. Kiedy nadeszła jego kolej, we wszystkich oddziałach dzwonił dzwonek i wszyscy więźniowie byli gromadzeni w pokojach pomocy psychologicznej, aby oglądać telewizję. Nikomu nie wolno było nie tylko wychodzić z baraków, ale nawet patrzeć przez okno. To się nie zdarza, nawet gdy generał przyjeżdża do kolonii” – wyjaśnił świadek.
Przypomnijmy, Nawalny zmarł 16 lutego 2024 roku w kolonii w Arktyce. Rosyjski reżim twierdzi, że opozycjonista zasłabł podczas spaceru: lekarze próbowali go reanimować, ale nie udało im się – to „oficjalna” wersja.
Jednocześnie badacz projektu Bellingcat, Hristo Grozew, uważa, że Kreml nie podał jeszcze jasnej przyczyny śmierci Nawalnego. Jego śmierć nazwał morderstwem politycznym.
„Po śmierci Aleksieja [Nawalnego – red.] moje źródło zasugerowało, że nie był to ostatni tego typu akt” – powiedział Grozew.
Jego zdaniem Putin takimi morderstwami chce pokazać Zachodowi, że nie ma dla niego „czerwonych linii” – że Zachód będzie musiał negocjować w sprawie Ukrainy dokładnie na warunkach Putina.
Opr. TB, t.me/vchkogpu
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!