Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Walerij Gierasimow po inwazji na Federację Rosyjską na Ukrainę na pełną skalę stał się „kozłem ofiarnym” Putina. Karierze Gierasimowa poświęcił swój artykuł Tom Watling, felietonista brytyjskiej gazety „Independent”.
Gierasimow był naczelnym dowódcą armii rosyjskiej przez ponad dziesięć lat, ale „najazd na Ukrainę i próba buntu najemników Prywatnego Przedsiębiorstwa Wojskowego „Wagner” bardzo go osłabiły”.
„Dzięki silnej obronie sił kijowskich, przy pomocy zachodniej broni i wsparcia, w ciągu dziewięciu miesięcy od jego nominacji wojska rosyjskie zajęły zaledwie 180 mil kwadratowych terytorium Ukrainy, co stanowi 0,08 procent Ukrainy. Winą obwiniono pana Gierasimowa. Wielu nacjonalistycznych blogerów wojskowych, mających prawo krytykować przebieg wojny, zarzucało mu, że superpotęga, uważana za mocno zmodernizowaną w ciągu ostatnich 15 lat, nie zdołała zająć dużej części terytorium swojego mniejszego sąsiada” – czytamy w jego artykule.
Autor zauważa, że karierę Gierasimowa przed inwazją na Ukrainę na pełną skalę 24 lutego 2022 r. cechowała imponująca zdolność adaptacji. Już jako młody uczeń szkoły wojskowej przezwyciężył swój brak wrodzonej intuicji, „wchłaniając stosy książek wojskowych autorstwa rosyjskich teoretyków wojskowości”.
Następnie został najlepszym uczniem. Jako 22-letni dowódca czołgu w Polsce w 1977 r., a następnie członek najwyższego dowództwa Bałtyckiego Okręgu Wojskowego w Estonii na przełomie lat 90. XX wieku, obserwował upadek systemu sowieckiego.
„Wracając do 2014 roku, i po latach spędzonych na badaniu stosowania przez USA nieregularnych działań wojennych, które obejmują tajne operacje wywierania wpływu dla osiągnięcia konwencjonalnych celów wojskowych, pan Gierasimow pomógł zaanektować Krym na Ukrainie. Będzie nadzorował „małych zielonych ludzików” – ubranych w zielone rosyjskie mundury i z rosyjską bronią, którzy jeszcze w tym samym roku przejmą kontrolę nad częścią obwodów ługańskiego i donieckiego we wschodniej Ukrainie” – kontynuuje autor.
„Z punktu widzenia Putina otaczało go tak wielu ludzi, którzy obiecali, a nie dotrzymali słowa. Ale tutaj był człowiek, który po otrzymaniu zadania idzie i je wykonuje. To właśnie cenił Putin” – powiedział Mark Galeotti, specjalista ds. znawca historii Rosji.
Watling wyjaśnia, że w 2018 roku w artykule zatytułowanym „Przemyślenia na temat nadchodzącego konfliktu zbrojnego” Gierasimow z dumą napisał: „Wachlarz możliwych konfliktów jest niezwykle szeroki”.
Dlaczego więc Gierasimow poniósł porażkę na Ukrainie i dlaczego Putin trzyma go na tym stanowisku – przynajmniej na razie? Według Galeottiego Gierasimow rozpoczyna swoje operacje ofensywne nie zważając na katastrofalne straty, które armia rosyjska ponosi w żołnierzach i sprzęcie wojskowym. Jednak jest lojalny wobec Putina, który potrzebuje jakichkolwiek sukcesów na froncie bez względu na cenę. Gierasimow teraz zdaje sobie sprawę, że jego kariera zależy wyłącznie od uległości wobec Putina. A ten skrupulatnie to wykorzystuje, obarczając wszystkimi niepowodzeniami na froncie ukraińskim wyższe dowództwo i korpus oficerski.
Według „The Washington Post” w październiku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy podjęła działania w celu wyeliminowała szefa Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej Walerija Gierasimowa. Według doniesień mediów ukraiński wywiad otrzymał informacje wywiadowcze na temat ważnych rosyjskich celów, co pozwoliło mu przeprowadzić ataki, w wyniku których zginęło kilku rosyjskich dowódców. Gierasimow uniknął śmierci.
Według komentatora wojskowo-politycznego Ołeksandra Kowałenki strategia Gierasimowa na Ukrainie opiera się on dwóch zasadach: „ofensywa za wszelką cenę!” i „ani kroku wstecz!”
Opr. TB, www.independent.co.uk
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!