W obwodzie chersońskim nawet woda Dniepru, którą okupanci własnymi rękami wypuścili ze zbiornika w Kachowce, jest teraz w stanie wojny z Rosjanami, mówi ekspert wojskowy Ołeksandr Kowalenko z grupy Information Resistance.
Oceniając wojskowe konsekwencje wysadzenia przez Rosjan zapory w Kachowskiej Elektrowni Wodnej w nocy 6 czerwca, Kowalenko mówi krótko: „To wszystko jest nielogiczne i irracjonalne”
Jako akt terrorystyczny na dużą skalę, działania rosyjskiej armii wyglądają logicznie: Rosjanie chcieli wyrządzić Ukrainie maksymalne szkody i osiągnęli to – prawie 80 miejscowości w dolnym biegu Dniepru, w tym Chersoń, znalazło się w strefie częściowego lub całkowitego zalania, tysiące ludzi trzeba ewakuować. Pod znakiem zapytania stoi również funkcjonowanie systemu chłodzenia w okupowanej elektrowni jądrowej Zaporoże. A Ukraina będzie musiała radzić sobie z dalszymi problemami środowiskowymi przez wiele lat.
Ale Dniepr to także duża rzeka, która oddziela ukraińskie siły zbrojne od jednostek okupanta w obwodzie chersońskim. I to właśnie pozycje obronne sił kraju-agresora będą najbardziej dotknięte powodzią na dużą skalę.
Jakie konsekwencje militarne będzie miał ten atak Rosjan? Czy i jak wpłynie na ukraińską kontrofensywę? O tym właśnie NV rozmawiała z Kowalenką.
– Jak wysadzenie zapory Kachowskiej wpłynie na przebieg operacji wojskowych? Do jakich kroków taktycznych mogłoby to doprowadzić po ukraińskiej stronie i po stronie wroga?
– Jeśli mówimy, na przykład, o wpływie na działania ukraińskich sił obronnych, nie będzie nic krytycznego. A oto dlaczego.
Kiedy pytano mnie, jakie scenariusze rozważam w odniesieniu do działań ofensywnych sił obronnych Ukrainy, nigdy nie uważałem wariantu prowadzenia działań ofensywnych z elementami forsowania Dniepru za główny, przeważający. To znaczy, nigdy nie przypisywałem głównej roli forsowaniu Dniepru. Jestem pewien, że ogólny scenariusz to operacja lądowa. Jeśli będą elementy forsowania, to nie będzie to nawet rola drugorzędna, ale trzeciorzędna. Tak więc fakt, że rosyjscy okupanci dokonali tego aktu terrorystycznego… Oni, jak rozumiem, działali w panice i chaotycznie, wierząc, że ukraińskie siły obronne sforsują Dniepr. No, cóż, zrobili to bez żadnej logiki i racjonalnego podejścia do sprawy. Tak więc dla nas w tym przypadku jest to przede wszystkim problem ekologiczny, a w istocie ludobójstwo na ludności cywilnej. Jest to problem natury humanitarnej.
Ale pod względem militarnym to rosyjscy okupanci mają najwięcej problemów. Dniepr zalał już całą ich pierwszą linię obrony, która znajdowała się na lewym brzegu. Można powiedzieć, że już nie istnieje. A to znacznie zmniejsza ich możliwości obronne. Czy po tym Rosjanie będą w ogóle przygotowywać się do ucieczki z lewobrzeżnej części obwodu chersońskiego? Tutaj pojawia się dla nich kolejny problem: mogą z tego powodu spowodować poważne problemy na tymczasowo okupowanym Półwyspie Krymskim. Będzie im tam brakować wody. Jeśli uciekną z południa na Krym, będą musieli obsłużyć wszystkie te dziesiątki tysięcy personelu, sprzętu i tak dalej. Po prostu nie będzie wystarczających zasobów wody i będzie to kolejna katastrofa.
Mogę więc powiedzieć tylko tyle: Rosjanie oddali kilka strzałów w stopę. Znacząco osłabili swoją obronę, nie zakłócając w żaden sposób naszej kontrofensywy. Potencjalnie podłożyli bombę zegarową na tymczasowo okupowanym półwyspie Krym. I, oczywiście, z prawnego punktu widzenia powinniśmy zauważyć, że tamy zawsze były chronione przez Konwencję Genewską jako obiekty, których nie wolno niszczyć. W ten sposób Rosjanie popełnili kolejną zbrodnię wojenną, która jest równoznaczna z użyciem broni masowego rażenia.
– Część jednostek armii rosyjskiej na lewym brzegu znajduje się w strefie zalewowej. O jakich siłach mówimy?
– Mogę przypuszczać, że do 20-25 tysięcy ludzi znajduje się teraz w tak niekomfortowych warunkach.
– A kiedy woda odpłynie, jak może wpłynąć na naszą ofensywę?
– Oto najciekawsza rzecz. Jeśli woda opadnie, Rosjanie nie będą w stanie odbudować linii obrony, a przynajmniej nie będą w stanie zrobić tego szybko. A z naszej strony to naprawdę pozwoli nam wykorzystać element forsowania, nie wykluczam tego. W końcu nie ma pierwszej linii obrony, więc dlaczego jej nie sforsować i nie wejść?
– Czy obecna sytuacja może wpłynąć na intensywność ostrzałów Chersonia?
– Rosjanie używają wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych BM-21 Grad (MLRS). I rzeczywiście, teraz będzie im trudniej przeprowadzać te wszystkie ataki terrorystyczne. Są to pojazdy kołowe, które bardzo szybko zajmują pozycję, szybko wystrzeliwują gdzieś amunicję, ponieważ nie celują, ale niszczą i zabijają. A potem bardzo szybko opuszczają swoją pozycję i nawet środki przeciwbateryjne nie mają czasu zadziałać ze strony ukraińskich sił obronnych, aby zniszczyć te MLRS. Ale teraz, ponieważ są tam problemy z terenem, będą też problemy z uderzeniami. Rosjanie będą próbowali nadal terroryzować Chersoń. Ale będzie się to odbywało na nieco, powiedzmy, inną skalę, ponieważ nie będą w stanie w pełni wykorzystać wszystkich możliwości manewrowania w terenie do prowadzenia ognia.
– Czym kierowali się Rosjanie i na co liczyli wysadzając tamę? Czy rozumieli co robią?
– Prawdopodobnie ktoś rozumiał. Ale widzę, że mają ogólną panikę w dowództwie. Czy oni rozumieją? Nie, nie jestem pewien. Działają teraz wyłącznie w panice. Co oznacza, że to wszystko jest nielogiczne i irracjonalne.
ba za nv.ua
1 komentarz
Borys
7 czerwca 2023 o 12:23Wielkim atutem armii Putina jest jej nieprzewidywalność. Są nieprzewidywalni nie tylko dla przeciwnika ale też i sami dla siebie. Myślę, że to taka ochrona przed potencjalnymi „kretami” w swoich szeregach. Naprawdę niektóre rozwiązania stosowane przez Rosjan nie mają swoich „analogów” w świecie.