Na Ukrainie gwałtownie wzrosła liczba studentów płci męskiej, co zrodziło plotki o możliwym zakazie przyjmowania mężczyzn na uczelnie. Teoretycznie jest to możliwe, ale obecnie takie ograniczenia nie są przygotowywane i nawet nie są rozważane – powiedziała w rozmowie z Radiem Swoboda Julia Hryszyna, deputowana z partii „Sługa Ludu”, przewodnicząca parlamentarnej podkomisji ds. szkolnictwa wyższego.
Zaznaczyła, że obecnie pomysł wprowadzenia zakazu zapisywania się mężczyzn na uczelnie, aby uniemożliwić im ukrywanie się przed mobilizacją, to jedynie plotki, pojawiające się w sieciach społecznościowych.
„Nie mamy żadnych oficjalnych informacji o takich inicjatywach legislacyjnych. Takie ograniczenia powinny przewidywać specjalne ustawy. Na razie komisja edukacji nie ma żadnych w opracowaniu i nie słyszałam o takich specjalnych ustawach w innych komisjach, które ustanowiłoby zakazy” – powiedziała.
Według niej z prawnego punktu widzenia istnieje możliwość wprowadzenia zakazu przyjmowania mężczyzn na uczelnie wyższe w celu uzyskania zwolnienia z wojska, ponieważ w czasie stanu wojennego konstytucyjne prawa obywateli, w tym prawo do nauki, mogą być ograniczone.
Podkreśliła, że takie ograniczenia powinny przewidywać odrębne ustawy szczególne, ale nie są one przygotowywane z kilku powodów.
„Mogę z całą pewnością zapewnić, że nie możemy mieć takiego prawa, bo to jest dyskryminacja i nie ma w tym logiki. Nie można zabronić studentom nauki tylko na podstawie tego, że mogą otrzymać wezwanie [do wojska – red.]” – powiedziała.
Według ministra obrony Ukrainy Ołeksija Reznikowa plan mobilizacyjny zatwierdzony na początku rosyjskiej pełnej inwazji na Ukrainę nie został w pełni zrealizowany, a tym bardziej nie został przekroczony. Jednak „ogłaszanie nowej mobilizacji” też nie jest konieczne. Wojska są uzupełniane „w spokojnym, stopniowym tempie”.
Warto zauważyć, że w ramach mobilizacji na Ukrainie wprowadzono niemal całkowity zakaz wyjazdu mężczyzn z kraju. Formalnie dotyczy to „podlegających poborowi do wojska”, tj. również kobiet niektórych zawodów, ale w rzeczywistości dotyczy to prawie wyłącznie mężczyzn. Ten aspekt nie jest uważany za dyskryminację.
Opr. TB, www.youtube.com/@RadioSvoboda
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!