Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Szymona i św. Heleny zwróciła się do samozwańczego prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki o zwrócenie kościoła wiernym, zamkniętego po „pożarze” w świątyni. Przypomnijmy, pod koniec września nieznani sprawcy włamali się do budynku i podpalili jedno z pomieszczeń. Zniszczenia były śladowe, ale i tak władze zerwały współpracę z parafią.
Czerwony Kościół otrzymał także pismo z żądaniem opuszczenia plebanii, budynku przylegającego do świątyni, w którym mieszkają księża.
Wspólnota zauważa, że od czasu „pożaru” nie miała dostępu do Czerwonego Kościoła, aby zbadać zniszczone konstrukcje i przeprowadzić inwentaryzację mienia. Wierni wystąpili do właściciela budynków parafialnych, podlegającej władzom „Fundacji Mińska Spadczyna”, wysłali prośbę do Komitetu Śledczego o informację o przeprowadzonych czynnościach śledczych oraz napisali list otwarty do Aleksandra Łukaszenki. Tekst listu został opublikowany na stronie internetowej Czerwonego Kościoła.
W liście do dyktatora w imieniu wspólnoty proboszcz kościoła, ksiądz Władysław Zawalniuk zaznacza, że po pożarze konieczna jest inspekcja i oględziny pomieszczeń z udziałem przedstawicieli wspólnoty parafialnej.
„Oględziny lokalu, identyfikacja ewentualnych szkód w mieniu, mogły i powinny być przeprowadzone z udziałem upoważnionych przedstawicieli wspólnoty (zarząd i służby techniczne odpowiedzialne za działanie). Ścisłe przestrzeganie takiej procedury, określonej prawem, jest obowiązkowe i zapewnia zarówno interesy wspólnoty, jak i państwa jako właściciela nieruchomości” – czytamy w piśmie.
Wspólnota podkreśla, że pożar w odosobnionym pomieszczeniu nie może doprowadzić do zaprzestania działalności w całym obiekcie.
Parafia zwróciła uwagę, że otrzymała ultimatum na opróżnienie budynku kościoła z mienia ruchomego do 12 października. Wierni wskazują, że to żądanie jest nieuzasadnione.
„Wydanie wszystkich pomieszczeń kościoła i usunięcie świętych relikwii jest nieuzasadnioną i nieadekwatną reakcją na zdarzenie, które miało miejsce i zostało ustalone, prawdopodobnie bez konsultacji z Panem. … Zwracając się do Pana, szanowny Aliaksandrze Hryhorewiczu, jako „Gwaranta Konstytucji Republiki Białoruś”, prosimy o zwrócenie uwagi na tę sytuację” – czytamy w liście.
Wspólnota zauważa, że Kościół rzymskokatolicki ma wielowiekowe doświadczenie w prowadzeniu prac remontowych i renowacyjnych bez zamykania kościoła. Wierni mają nadzieję, że razem ze specjalistami z „Fundacji Mińska Spadczyna” będą mogli dokonać oględzin mienia w kościele i kontynuować nabożeństwa.
Przypomnimy, że 26 września w nocy doszło do włamania i niewielkiego pożaru w kościele. Tego samego dnia Administracja rejonu Moskiewskiego w Mińsku podjęła decyzję o czasowym zakazie korzystania ze świątyni.
Miejski Komitet Wykonawczy w Mińsku stwierdził, że właściciel budynku, „Fundacja Mińska Spadczyna”, nie może wywiązać się ze swoich zobowiązań umownych i zażądał od wspólnoty opróżnienia budynku z mienia ruchomego w celu przeprowadzenia prac remontowych i renowacyjnych.
Czerwony Kościół był duchowym sercem dla społeczności katolickiej białoruskiej stolicy. Codziennie odbywało się w nim 6-8 Mszy świętych, funkcjonowała szkoła niedzielna, odbywały się spotkania młodzieżowe.
Kolejne uderzenie w Kościół na Białorusi. Władze zamknęły kościół i szkołę katolicką w Mińsku
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!