Rosyjski propagandzista Maksim Sokołow proponuje opracowanie programu repatriacji Rosjan z państw bałtyckich do Fedreacji Risyjskiej, gdyż są oni wrogo traktowani w tych „zrenazyfikowanych krajach”. Jako wzór wskazuje ruch syjonistyczny, w ramach którego masowo ściągnięto niegdyś Żydów do Izraela.
Propagandzista Sokołow wylicza w materiale na RIA Novosti aktualne „nieprzyjazne” inicjatywy państw bałtyckich – blokadę Kaliningradu (to akurat fejk, w rzeczywistości nie ma blokady), burzenie sowieckich pomników, zakazy wizowe, propozycje „podpisywania dokumentu o całkowitym odrzuceniu przez przybywających do krajów bałtyckich Rosjan polityki Federacji Rosyjskiej” i tak dalej.
„Oczywiście, teraz znowu zdecydowali, że zwycięstwo Euroreichu jest sprawą przesądzoną i całkowicie się odwrócilii” – pisze propagandysta. Przez „Euroreich” autor rozumie Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Sołowiow stawia pytanie: „co zrobić z Estonią, Kurlandią, Inflantami i innymi po zwycięstwie ukraińskiej kompanii”.
Jego zdaniem, o ile opinia Zachodu nie ma już żadnego istotnego oddziaływania, to istnieje inny środek odstraszający.
To „mniejszości rosyjskojęzyczne (de facto przez kulturę i samoświadomość – rosyjską lub imperialną). O ile i Litwa jest pod tym względem bardziej jednorodna, Rosjan jest około pięciu procent, to w Estonii około 30%, na Łotwie około 35%, przy czym w dużych miastach (Ryga, Windawa, Dyneburg na Łotwie, Tallin i Narva w Estonii) ich udział jest jeszcze większy. W ten sposób wszelkie działania skierowane przeciwko rządom bałtyckim uderzają przede wszystkim w rodaków, a często przezde wszystkim w rodaków.
Czyli inaczej pytanie „co stanie się z Rosjanami?” – to, co powstrzymuje „gorące głowy”, które „mówią o potrzebie całkowitej blokady limitrofów”.
Dalej Sokołow proponuje stworzenie zachęt dla Rosjan, aby przenosili się z krajów bałtyckich do Federacji Rosyjskiej.
„Prędzej czy później, raczej prędzej niż później, nie ma innej opcji”.
Autor przytacza ruch syjonistyczny jako jeden z przykładów „stosunkowo udanej repatriacji”. Według niego, repatriacja nie wszystkim się wtedy podobała.
„Ale w programie repatriacji nie chodzi o to, by zmusić wszystkich do wyjazdu do Świętej Rusi. Chodzi tylko o to, żeby dać szansę na powrót i osiedlenie się (z pensjami i itp.) wszystkim, którzy chcą. Dla tych, którzy nie chcą tego zrobić, niech to będzie Twoja wola. Ale kto odpowie zdecydowaną odmową, powinien zrozumieć, że od tego momentu Rosja wycofuje się z obowiązku ochrony swoich rodaków w krajach bałtyckich. Kto nie uciekł, to nie nasza wina”.
Po programie repatriacji „zostaną rozwiązane ręce w postępowaniu z Limitrofami”, pisze Sokołow.
Temat repatriacji, który coraz częściej podnoszony jest w rosyjskich mediach, pokazuje fiasko prób wykorzystania ludności rosyjskojęzycznej jako piątej kolumny i utratę nadziei na odzyskanie krajów bałtyckich pod kontrolę Moskwy.
oprac. ba za nashaniva.com/ria.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!