Rosjanie mogą ponownie próbować zdobyć Kijów, ale tylko wtedy, gdy odniosą sukces we wschodnich regionach Ukrainy. Taką opinię wyraził w rozmowie z Dmytro Gordonem doradca dyrektora Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz.
Wyjaśnił, co miał na myśli przez „wielki sukces na wschodzie”.
„Oznacza to, że nie tylko zmusiliby nas do odejścia z Siewierodoniecka i Lisiczańska, ale otoczyli i rozbili zgrupowanie kilkudziesięciu tysięcy naszych żołnierzy. Jest to jednak zupełnie nierealne, biorąc pod uwagę stosunek sił, możliwości i zdolność do walki Rosjan, oraz, z Bożą pomocą, nasze możliwości. To nierealne” – powiedział Arestowicz.
Podkreślił, że dopóki okupanci nie odniosą znaczących sukcesów w Donbasie, Kijowowi nic nie grozi.
„Mogą razić rakietami, ale ofensywy naziemnej nie ma” – powiedział Arestowicz.
Przypomniał, że w pierwszych tygodniach wojny, biorąc pod uwagę siły, które rosyjski reżim wysłał w kierunku Kijowa, był pewien, że stolica nie wytrzyma.
„Przez 15-20 dni byłem pewien, że Kijów upadnie, nie wytrzyma. Najkorzystniejszym scenariuszem, jaki widziałem, było całkowite zajęcie lewego brzegu [Kijowa – red.], zniszczyliśmy mosty i utrzymujemy obronę wzdłuż Wzgórz Peczerskich, i toczą się ciężkie walki gdzieś w rejonie Szuławki i KPI [Kijowski Instytut Politechniczny – red.]. Myślałem, że utrzymamy ten rejon. To znaczy, że z Kijowa pozostanie tylko centrum, w którym będziemy się zaciekle bronić” – wyjaśnił.
Przypomnijmy, że zastępca dyrektora Centrum Armii, Konwersji i Rozbrojenia ds. Międzynarodowych Mychajło Samus stwierdził, że Kijów ponownie może znaleźć się w niebezpieczeństwie, jeśli Łukaszenka czynnie wesprze rosyjskich najeźdźców. Ale według niego najeźdźcy i tak nie odniosą sukcesu.
Opr. TB, https://www.youtube.com/c/Gordonua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!