Białoruskie przedsiębiorstwa rolne stanęły w obliczu poważnego dylematu. Młodzi, wykwalifikowani specjaliści sektora rolnego, w których władza pokładała tyle nadziei, zaczęli masowo wyjeżdżać ze wsi – poinformował wicepremier Michaił Rusyj.
Problem jest duży, bo władza zaplanowała w rolnictwie przemiany na niebywałą dotąd skalę, a rąk do pracy brakuje. Zapowiadano wręcz transformację w sektorze, mającą zapewnić wysoką efektywność produkcji, a w rezultacie rozwój ekonomiczny kraju i upragniony dobrobyt.
Premier Rusyj wyjasnił, że jest to nowe zjawisko i dotyczy przede wszystkim młodych, dobrze przygotowanych zawodowo ludzi, którzy ze względu na niski poziom zabezpieczenia socjalnego nie chcą zostawać na wsi. Ale polityk dostrzega problem z utrzymaniem specjalistów na miejscach pracy nie tylko w niskich płacach , ale w złych relacjach z niedostosowanymi do współczesnych realiów szefami kołchozów.
– Ponad 30% młodych specjalistów nie odpracowuje obowiązkowego dwuletniego okresu zatrudnienia w rolnictwie. Uciekają. Nawet z dobrzez prosperujących kołchozów, w których sa dobrze opłacani za swojąpracę. – Oznacza to – powiedział wice premier, że dzisiaj to wynagrodzenie jest najważniejszym, ale nie decydującym czynnikiem dla młodych ludzi.
Jak wynika z badań ankietowych przeprowadzonych na zlecenie ministerstwa rolnictwa, znaczna część rezygnujących z posady w kołchozie, na pytanie dlaczego porzuca pracę odpowiedziało po prostu, „odchodzę bo kierownik to cham”.
Kresy24.pl/interfax.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!