Gaz drożeje z przyczyn obiektywnych, ale ten trend jest wzmacniany przez celowe działania Rosji, które mają wywołać skutki polityczne trudne do określenia. W najgorszym wypadku może chodzić o kolejną agresję zbrojną na Ukrainie, w mniej pesymistycznym scenariuszu celem jest pogłębienie zamętu w Europie – pisze specjalnie dla Kresy24.pl ekspert od energetyki, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik (na zdjęciu).
Bezpieczeństwo energetyczne, a szczególnie jego konkretny aspekt, czyli stabilność dostaw, pozostają w cenie. Pokazuje to kryzys podażowy, którego doświadcza obecnie świat w odniesieniu do wszelkich surowców. Nadeszła era niedoboru wszystkiego, z gazem ziemnym włącznie. Międzynarodowa Agencja Energii w miarę obiektywnie diagnozuje przyczynę niedostatecznej podaży gazu na świecie. Rekordowe ceny gazu na giełdach rosnące o kilkaset procent to efekt ekstremalnych zjawisk pogodowych na początku 2021 roku (tzw. atak zimy), nieplanowanych ograniczeń dostaw, a przede wszystkim szybkiego wzrostu zapotrzebowania po uspokojeniu się trzeciej fali koronawirusa oraz ograniczonym tempie przywracania ograniczeń pandemicznych w związku z nadejściem czwartej fali po zaszczepieniu rosnącej części populacji. Co ciekawe, rekordowe ceny gazu mają przełożenie na rekordowy wzrost cen energii na rynkach zależnych od tego źródła prądu.
Atak zimy z przełomu stycznia i lutego 2021 roku spowodował zwiększone zapotrzebowanie na gaz skroplony w Azji w obliczu podaży ograniczonej problemami części instalacji służących dostawom gazu w tej części świata. Ten sam atak mrozów w USA zwiększył zapotrzebowanie na energię wytwarzaną w dużej części z użyciem gazu z jednej strony, a także ograniczył możliwości wydobycia go w niektórych częściach kraju włącznie. Efekt został spotęgowany przez powodzie w Kalifornii i innych częściach świata, które musiały z tego powodu zastąpić elektrownie wodne gazowym, dodatkowo zwiększając zapotrzebowanie. Kryzys energetyczny w Teksasie wywołany atakiem zimy spotęgował zapotrzebowanie na gaz, które nie zostało zaspokojone pomimo faktu, że ten stan jest jednym z centrum wydobycia gazu oraz ropy łupkowej zależnym od tych źródeł energii. Zapasy gazu zgromadzone w magazynach na świecie dawały w owym czasie stabilność, uzupełniając niedobory w USA oraz Unii Europejskiej, tymczasem LNG po cenie premium płynęło uzupełniać braki w Azji.
Kolejny czynnik odgrywający rolę w kształtowaniu się rekordów cen gazu w 2021 roku to fakt, że pandemia spowolniła pojawianie się nowych projektów eksportowych LNG w Ameryce Północnej oraz Katarze. W tym samym czasie zmniejszyła się intensywność zawierania nowych kontraktów na dostawy LNG, ponieważ kolejne były zawierane na dłuższy okres i większy wolumen. Odbiorcy zaczęli walczyć o dobro, do którego dostęp zaczął się kurczyć. Unia Europejska doświadczyła jeszcze większych problemów przez fakt, że jej transformacja energetyczna polegająca na odchodzeniu od paliw kopalnych ku Odnawialnym Źródłom Energii odbywa się w Europie Zachodniej z użyciem gazu ziemnego rodząc zależność elektroenergetyki od tego źródła. Dlatego rekordowe ceny energii pojawiły się właśnie na zachodzie kontynentu.
MAE przypomina, że kryzys energetyczny pokazuje znaczenie elastyczności na rynku gwarantowanej przez rozbudowaną infrastrukturę importową oraz zapasy1. Bezpieczeństwo dostaw wymaga rozbudowy nowego wydobycia gazu, nowych szlaków importu oraz odbioru tego paliwa. Tymczasem polityka klimatyczna Unii Europejskiej przyspiesza na tyle, że może zablokować rozwój elastyczności niezbędnej do utrzymania bezpieczeństwa dostaw. W międzyczasie rosyjski Gazprom, prawdopodobnie zgodnie z wytycznymi Kremla, prowadzi politykę mającą zablokować działanie w tym kierunku.
Każdy rynkowy dostawca gazu zareagowałby na rekordowe ceny w Europie maksymalizacją sprzedaży pozwalającą zdyskontować różnicę w stosunku do wartości tego paliwa w okresie przed kryzysem. Gazprom postanowił działać inaczej. Dostarczał jedynie gaz z magazynów europejskich znajdujących się pod jego częściową kontrolą w Austrii, Niemczech i Holandii, nie zwiększając dostaw na giełdę pomimo rosnącego zapotrzebowania. Oczekiwał podpisu pod kontraktem terminowym w celu zwiększenia dostaw. Sprowokował w ten sposób apel Międzynarodowej Agencji Energii o zwiększenie podaży w Europie. Agencja oceniła, że Gazprom może zwiększyć dostawy, jeżeli taka będzie jego wola2.
Jednakże rosyjski Gazprom nie chciał zwiększyć dostaw gazu i zapewnił, że to zrobi dopiero po tym jak niemieckie ministerstwo gospodarki i energetyki uznało, że kontrowersyjny gazociąg Nord Stream 2 nie będzie stanowił zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw gazu w Europie pomimo opinii polskiego PGNiG, że tak się stanie. Polacy biorą udział w procesie certyfikacji tego gazociągu, bez której nie będą mogły ruszyć dostawy omijające Europę Środkowo-Wschodnią. Takie postępowanie Gazpromu zrodziło multum komentarzy o tym, że Rosja znów używa gazu jako broni i apeli do USA oraz Niemiec o działanie, bo te kraje rezygnując z nowych sankcji wobec Nord Stream 2 obiecały, że wprowadzą nowe ograniczenia wobec Rosji, jeżeli ta użyje błękitnego paliwa do polityki.
Powyższe fakty oraz kryzys gazowy w Mołdawii pokazują, że teza o wykorzystaniu gazu jako broni przez Rosję może być uzasadniona. Rosjanie działając w zgodzie ze swą polityką na całym Starym Kontynencie postanowili nie zwiększać dostaw gazu do Mołdawii, a wręcz użyli pretekstu długu spółki Moldovagaz do ograniczenia eksportu do tego kraju, zagrażając mu spadkiem ciśnienia w gazociągach, który mógł doprowadzić do zapaści przesyłu i kryzysu energetycznego w przededniu sezonu grzewczego z widmem Mołdawian marznących bez dostaw ciepła z elektrociepłowni opalanych gazem. Tak się jednak nie stało dzięki interwencji Komisji Europejskiej pożyczającej Mołdawii 60 mln euro na zakupy gazu oraz handlarzy jak PGNiG czy Vitol, którzy dostarczyli w najtrudniejszym momencie po kilka milionów metrów sześciennych. Jednakże Mołdawia potrzebowała bardziej długoterminowego wsparcia i być może dlatego zgodziła się na dyktat rosyjskiego Gazpromu. Za relatywnie niską cenę w obecnych realiach około 400 dolarów za 1000 m sześc. gazu z Rosji zgodziła się podpisać kontrakt długoterminowy na pięć lat, kiedy jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej planowała porzucenie dostaw z tego kierunku w ogóle.
Według nieoficjalnych ustaleń mediów kontraktowi mają towarzyszyć dwie dodatkowe umowy. Jedna zakłada, że reforma wypychająca Gazprom z akcjonariatu Moldovagazu w zgodzie z przepisami unijnymi będzie mogła zostać przeprowadzona dopiero po spłaceniu długu wobec Gazpromu, a ten dotyczy dostaw do spornego Naddniestrza. Druga zakłada samą spłatę długu, która mogłaby oznaczać formalne uznanie tego marionetkowego państwa Moskwy. Jeżeli te informacje się potwierdzą, przybędzie kolejnego studium przypadku wykorzystania warunków ekonomicznych dostaw gazu do realizacji celów polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej. Rosja wykorzystała kryzys energetyczny w Mołdawii do wymuszenia na niej nowego kontraktu długoterminowego, opóźnienia reformy integrującej ją z Europą i zmniejszającej wpływy Gazpromu, a także niebezpośredniego uznania niezależności Naddniestrza. Podobne zagrania z użyciem długów wobec Gazpromu czy nagłej podwyżki ceny dostaw zostały wykorzystane wielokrotnie w relacjach Rosjan z Armenią, Białorusią, Gruzją oraz Ukrainą. Rosja używa gazu jako broni, to fakt od czasu sformułowania tak zwanej doktryny Falina-Kwicińskiego, czyli założenia, że po upadku Związku Sowieckiego to dostawy gazu będą utrzymywać zależność krajów posowieckich zamiast tanków wycofanych z ich terytoriów.
Novum w obecnej sytuacji jest ograniczenie podaży gazu w Europie Zachodniej w celu wymuszenia rozpoczęcia pracy spornego gazociągu Nord Stream 2, zakładając najmniej pesymistyczny scenariusz. Być może Rosja celowo ogranicza dostawy gazu po to, by wysokie ceny skłoniły pragmatycznych Europejczyków Zachodnich do nacisków na jak najszybszą certyfikację rury Putina i rozpoczęcie dostaw z dwuletnim opóźnieniem. Ta procedura musi zostać zatwierdzona przez Komisję Europejską, więc będzie to wielki test wspólnej polityki energetyczno-klimatycznej Unii, a jeśli zostanie oblany, przyczyni się dodatkowo do dalszej dezintegracji Wspólnoty ku uciesze Kremla. Bardziej pesymistyczny scenariusz zakłada, że Rosja chce podsycać kryzys energetyczny, aby siły prorosyjskie wyprowadziły ludzi na ulice ze względu na nieunikniony, skokowy wzrost cen energii, gazu i ciepła. Destabilizacja w Europie może wynieść do władzy siły populistyczne pragnące zbliżenia z Rosją, jak prawica Marine Le Pen we Francji. Najbardziej pesymistyczny scenariusz zakłada, że kryzys wspierany przez Moskwę ma doprowadzić do przewrotów politycznych w prozachodnich stolicach krajów Europy Wschodniej jak Kijów czy Kiszyniów, albo wręcz do przygotowania gruntu pod nową agresję wojskową w tamtym rejonie. Nie można wykluczyć, że wszystkie te cele są realizowane na raz w oczekiwaniu efektów bardziej lub mniej zbliżonych do opcji maksimum.
Kryzys gazowy z 2021 roku pokazuje, że bezpieczeństwo dostaw pozostaje fundamentalnym elementem bezpieczeństwa energetycznego sensu stricte i rozwój rynku gazu tego nie zdążył zmienić. Europa potrzebuje niezależności od gazu z Rosji i własnych zapasów tego surowca, dlatego dobrze, że taki postulat został zgłoszony na Radzie Unii Europejskiej z 26 października poświęconej kryzysowi energetycznemu. Jednakże bardziej krótkoterminowo potrzebne są działania w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, których część została obiecana przez graczy jak USA i Niemcy. Należy wprowadzić sankcje wobec Nord Stream 2 i nie godzić się na rozpoczęcie dostaw z jego użyciem. Należy zbadać które z „usterek” infrastruktury gazowej na terenie Unii Europejskiej i w Rosji to faktyczne wypadki, a które mogą być elementem wojny hybrydowej przeciwko Zachodowi. Jeżeli będziemy udawać, że nic się nie dzieje a niewidzialna ręka rynku usunie niebawem problem, to może się okazać, że widzialna ręka Kremla wykona następny ruch za naszym przyzwoleniem, a Gazprom po raz kolejny w historii użyje gazu jako broni, a być może jako element przygotowań do użycia broni konwencjonalnej.
Wojciech Jakóbik
1 https://www.iea.org/reports/gas-market-report-q4-2021
2 https://www.iea.org/news/statement-on-recent-developments-in-natural-gas-and-electricity-markets
fot. www.facebook.com/wjakobik
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!