Twierdza Brzeska była jednym z najważniejszych miejsc kultu i pamięci w ZSRR. Sowieccy historycy twierdzili, że to w tym miejscu rozpoczęła się wojna, a podczas 32-dniowej bohatersiej obrony położono „pierwsze cegły pod fundamenty Wielkiego Zwycięstwa”. Niemiecki historyk Christian Ganzer z Uniwersytetu w Lipsku uważa, że „heroiczna obrona Twierdzy Brzeskiej” przez sowietów w 1941 roku to epizod bez znaczenia, mit propagandowy oparty na kłamstwie.
Pięć lat temu białorusko-niemiecki zespół autorów pod kierownictwem Christiana Ganzera opublikował książkę „Brześć. Lato 1941. Dokumenty. Materiały. Zdjęcia” . Opiera się ona na materiałach historycznych i archiwalnych, z których wiele zostało opublikowanych po raz pierwszy. W tym roku ukazała się nowa książka Gonzera „Bitwa o Twierdzę Brzeską. 1941”.
W rozmowie ze Svabodą, Christian Ganzer, który stał się persona non grata w muzeum twierdzy (Białoruś), opowiedział o głównych mitach i faktach związanych z historią Twierdzy Brzeskiej latem 1941 roku.
To był mały incydent na froncie wschodnim
„Brześć był ważnym węzłem komunikacyjnym. Krzyżują się tu różne drogi. Jeśli spojrzeć na Moskwę od strony zachodniej, to jest to linia prosta. Ten węzeł był kontrolowany przez twierdzę. Dla Niemców było więc bardzo ważne, aby zlikwidować garnizon i spokojnie ruszyć naprzód. To sprawiło, że fortyfikacja była ważna już na początku wojny.
Ale z perspektywy globalnej, w twierdzy wydarzyło się coś bardzo nieistotnego. Jest to mały incydent na froncie wschodnim, bardzo mała część bitwy wokół Białegostoku. 9 tysięcy żołnierzy w twierdzy to około pół dywizji. A Niemcy rzucili na nią jedną dywizję ze 190.
Obszar ofensywy 45 Dywizji wokół Brześcia miał szerokość 5 kilometrów. Jest to bardzo mały segment. Nie sądzę, żeby to był najważniejszy punkt na granicy radziecko-niemieckiej. Linia frontu z północy do Morza Czarnego była bardzo duża: od 2 do 3 tysięcy kilometrów”- twierdzi niemiecki historyk.
Jak mówi w rozmowie ze Svabodą Ganzer, sowieckie kierownictwo zbagatelizowało atak, choć nieustannie uzyskiwało od swoich szpiegów informacje, kiedy dokładnie do niego dojdzie.
Historyk podkreśla, że radzieckie służby wywidowcze nie mogły nie zauważyć, że na granicy jest koncentracja wojsk niemieckich.
„Trzeba było być głupcem, żeby wierzyć, że nie będzie żadnego ataku, że to tylko ćwiczenia (dzisiaj większość odpowiedzialnych historyków zgadza się, że kierownictwo stalinowskiego ZSRR wolało „ignorować” przygotowania wojskowe swoich nazistowskich kolegów, ponieważ sami zamierzali ich zaatakować, mniej więcej w tych samych dniach czerwca 41 roku. Jednak Niemcy ich wyprzedzili”.
Zdaniem Ganzera radzieccy propagandyści wymyślali historyjki o heroiźmie radzieckiego żołnierza, nie zdając sobie nawet sprawy, że nie ma w nich logiki.
Jako przykład podaje Siergieja Smirnowa, radzieckiego historyka, który opisał w książce „Twierdza na granicy” (1956) incydent z 21 czerwca, gdy zatrzymano dwóch niemieckich dywersantów.
Według Smirnowa złapani Niemcy zostali osadzeni w celi, pilnował ich strażnik graniczny Aleksander Szczergalin. Kiedy zaczęła się ofensywa, zrozumiał, że nie ma szans, więc zastrzelił z pistoletu niemieckich szpiegów a sam popełnił samobójstwo strzałem prosto w serce. Pytanie tylko skąd Smirnow mógł to wiedzieć? Ten człowiek rzekomo zabił siebie i Niemców.
„W opowieści Smirnowa był on tam sam i sam strzelał. Skąd więc wzięły się te informacje? Ale ten incydent stał się świętą legendą. Ponieważ w ZSRR religia była zakazana i trzeba było w coś wierzyć, ludzie zaczęli w to wierzyć”, mówi Ganzer.
Twierdza była niezbyt rozsądnie położona w pobliżu granicy.
„W twierdzy brzeskiej było sporo żołnierzy. Jednak w czasie ataku Wehrmachtu większość z nich znajdowała się na placach budowy, poligonach, ćwiczeniach itp. Rankiem 22 czerwca w twierdzy znajdowało się około 9 tys. żołnierzy. Bardzo dziwne i nie do końca rozsądne jest lokowanie tak dużego garnizonu w odległości strzału z pistoletu od wroga, od granicy (ta osobliwość wynika właśnie z sowieckich przygotowań do ataku na Niemcy. – przyp. red.)”, mówi Ganzer.
Według historyka, twierdza nie przeszkodziła Niemcom w posuwaniu się na wschód.
„Trzy dywizje prowadziły ofensywę na Brześć, a tylko 45 Dywizja Piechoty miała bezpośrednie zadanie zaatakowania Brześcia i Twierdzy Brzeskiej. Dwie, 31. i 32., ominęłyBrześć od północy i południa, i ruszyły w głąb. Nikt ich zbytnio nie zatrzymywał. A 45 Dywizja stała w Brześciu przez kilka dni. Twierdza nie przeszkodziła jednak Wehrmachtowi w posuwaniu się naprzód. A jak Niemcy przekroczyli Bug, to po tych mostach dalej na wschód szły niekończące się strumienie wojska. A w twierdzy po pierwszym dniu żołnierze nie mogli nic zrobić”.
Fortyfikacja stała się kamienną pułapką dla żołnierzy
„Tak duża liczba ludzi w twierdzy to też problem, jak ich stamtąd wyprowadzić. Jego bramy zostały zbudowane tak, aby nikt nie mógł wejść, aby można było się dobrze bronić. Nie była pomyślana tak, aby duża ilość ludzi mogła przedostać się przez tę bramę. Kiedy rozpoczął się atak artyleryjski, wielu radzieckich żołnierzy i dowódców próbowało opuścić twierdzę i utknęło w tej bramie. Była bardzo wąska, a w czasie ostrzału wiele osób chciało przez nią przejść. W ten sposób fortyfikacja zamieniła się w kamienną pułapkę dla żołnierzy Armii Czerwonej”.
Obrona twierdzy trwała tylko kilka dni, a nie 32.
Christian Ganzer twierdzi, że radziecka propaganda celowo mieszała obronę i opór, aby podkreśłić heroizm żołnierza radzieckiego.
„To jest główne pytanie, jak długo trwały walki o Twierdzę Brzeską. Powszechnie przyjmuje się, że twierdza była broniona przez 32 dni. Ale co to jest obrona? Jeśli jeden człowiek nadal tam jest i być może nadal strzela od czasu do czasu, to czy jest to obrona twierdzy, czy opór jednego człowieka? Walki w całej twierdzy trwały przez 3 dni. Po trzecim dniu pozostało kilka punktów oporu. Walki trwały jeszcze przez 2 dni. Wieczorem piątego dnia wojny wszystkie z wyjątkiem jednego ogniska oporu zostały stłumione. Pozostał wschodni fort na północnej wyspie, czyli w kierunku Kobrynia. Piechota nie była w stanie go zdobyć, gdyż miał kształt kopyta. Wchodzisz na podwórko i ktoś do ciebie strzela. Zajęcie go zajęło kolejne 5 dni. Wieczorem 29 czerwca garnizon fortu poddał się. To znaczy, wieczorem 8 dnia wojny zakończyły się walki w Twierdzy Brzeskiej. W obronie twierdzy zginęło 430 ludzi”.
75% garnizonu brzeskiego dostało się do niewoli
„Pierwszym mitem wokół twierdzy było to, że obrona trwała tak długo, a drugim, że walczyli tam na śmierć i życie, czyli nie było jeńców”.
Według Ganzera, w rzeczywistości – do niewoli dostało się około 75% garnizonu brzeskiego, czyli 6 800 ludzi. To jest druga ważna rzecz, ukrywana przez propgandę sowiecką.
„W obronie zginęło ok. 2 tys. żołnierzy radzieckich. W tym samym czasie 90% żołnierzy radzieckich zginęło w niewoli niemieckiej. To jest ludobójstwo. W Niemczech na razie niewiele się o tym mówi. Istnieją niemieckie dzienniki, które opublikowaliśmy wspólnie z naszymi kolegami”- podkreśla Christian Ganzer.
Historyk przypomina, że wielu z ocalałych z niemieckiej niewoli, którzy wrócili do ZSRR, trafiło do obozów. Postrzegano ich jako zdrajców. Niektórzy mieli szczęście, że nie byli represjonowani, ale wielu żyło w strachu, bo wiedzieli, że zostali naznaczeni jako zdrajcy.
oprac. ba za svaboda.org
2 komentarzy
tagore
24 czerwca 2021 o 11:08Co za dziwaczny tekst.Tak długo jak broniono twierdzy blokowano transport na węźle komunikacyjnym ,a to pogarszało zaopatrzenie szybko poruszających się oddziałów niemieckich.I to był sens obrony tego miejsca.W tekście podano ,że w obronie twierdzy zginęło 430 ludzi ,historyk powinien podać straty niemieckiej dywizji w tych walkach dla pełnej informacji i oceny wydarzeń. Nikt nie będzie tracił ludzi w atakach na nieistotny obiekt jak sugeruje niemiecki historyk.
Radecki20
2 lipca 2021 o 05:35Polska we wrześniu 1939 też broniła twierdzy Brześć. Czy możemy z tego powodu zrobić tam obchody? Czy mamy prawo celebrować i przypominać wszystkim o agresji ZSRR na Polskę?