12 maja w Mohylewie rozpoczął się tajny proces przeciwko Pawłowi Sewieryńcowi, liderowi Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, oraz działaczom inicjatywy Europejska Białoruś. Rodziny, które przybyły do odległego miasta, by choć z daleka zobaczyć swoich synów i mężów, nie wpuszczono na salę sądową.
Na ławie oskarżonych zasiadło dziś 7 więźniów politycznych: współprzewodniczący BChD Paweł Sewieryniec oraz działacze Europejskiej Białorusi, inicjatywy powstałej przed wyborami prezydenckimi na Białorusi w 2010 roku, Maksim Winiarski, Dmitrij Kozłow, Andriej Wojnicz, Paweł Juchniewivcz, Jewgienij Afnagel a także blogerka Irina Szczasnaja.
Sąd Okręgowy w Mohylewie postanowił, że sprawa będzie rozpoznawana na posiedzeniu niejawnym, gdyż materiały śledztwa objęte są tajemnicą prawnie chronioną.
Służby w obawie przed zamieszkami zabezpieczyły nie tylko gmach sądu, ale również teren wokół budynku. Milicjanci przepędzili wszystkich, którzy mieli nadzieję dostać się na rozprawę, nawet rodziny.
Trzech dziennikarzy lokalnej gazety internetowej „Regionalny Mohylew” zostali zatrzymani, gdy już opuścili plac przed budynkiem.
Matka i siostra Pawła Sewieryńca również próbowały wejść na rozprawę, ale bezskutecznie. Jego żonie, Oldze udało się przemknąć, ale wychodząc z gmachu sądu powiedziała dziennikarzom, że stała pod drzwiami sali rozpraw, w której odbywał się proces w odległości 5 metrów.
„Myśleliśmy, że zejdziemy na dół na co najmniej kilka minut, dopóki nie ogłoszono, że proces został zamknięty” – powiedziała. – Nam, rodzinom, wystarczyłoby, żeby ich zobaczyć. Nie oczekujemy nic więcej”.
Olga nie widziała męża od czerwca 2020 roku. Kobieta napisała na Facebooku, że jej mąż odmawiał składania zeznań w toku śledztwa, i na „rozprawie” również będzie milczał.
oprac. ba
1 komentarz
Antoni Kosiba
13 maja 2021 o 00:02Czasownik „ruszył” jest przechodni. Zatem co jest albo może być dopełnieniem bliższym w zdaniu będącym nagłówkiem?