Rosja oskarża Ukrainę o prześladowania polityczne – wyraziła zaniepokojenie faktem, że wprowadzone niedawno przez władze w Kijowie sankcje uderzyły w aktywa najbardziej wpływowego prorosyjskiego polityka Ukrainy Wiktora Medwedczuka. To drugi pakiet sankcji wobec niego. Od 2014 r. znajduje się on na czarnej liście USA za podważanie bezpieczeństwa, integralności terytorialnej i instytucji demokratycznych Ukrainy. Ale nie był wcześniej objęty sankcjami na Ukrainie. Kim jest ów człowiek. za którym się wstawia Kreml, szara eminencja ukraińskiej polityki od wielu lat? I czy kroki podjęte przeciwko niemu oznaczają początek krucjaty prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego przeciw prorosyjskiej piątej kolumnie w Ukrainie?
Należące do holdingu medialnego Wiktora Medwedczuka stacje Zik, NewsOne i 112 Ukraina zostały zablokowane na terytorium przez sankcje Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy 2 i 21 lutego. Wyłączono został potem też nowy kanał telewizyjny, w którym udziały kupili pracownicy holdingu medialnego Wiktora Medwedczuka, Perszyj Nezałeżny. Pikanterii sytuacji dodaje fakt, że właścicielem jest Roman Liubuckyj. Jestt on dyrektorem generalnym innego lokalnego kanału telewizyjnego „NTA”. Zdaniem lwowskich politologów kanał ten wspiera… nacjonalistyczną partię Swoboda.
Sam Wiktor Medwedczuk jest obecnie zajęty komentowaniem opublikowanych w mediach nagrań jego rozmów telefonicznych z Władisławem Surkowem, jednym z najbliższych współpracowników Putina. Nagranie powstało w 2014 roku, kiedy Surkow był koordynatorem od wsparcia przez Kreml tzw. „Russkiej Wiosny” w Donbasie. Wątpliwe jednak jest, by szczegóły tego nagrania mogły jeszcze zaszkodzić reputacji pana Medwedczuka. Od dawna nie jest tajemnicą jak silne są jego więzi z Rosją. Powszechnie uważa się go wręcz za swego człowieka, który został postawiony przez Putina, jako rewident od spraw ukraińskich. W 2003 roku Władimir Putin osobiście wziął udział w Moskwie w ceremonii chrztu córki Wiktora Medwedczuka i Oksany Marczenko – Darii, stając się jej ojcem chrzestnym i kumem Medwedczuka.
Droga do sukcesu przez KGB
Wiktor Medwedczuk urodził się w 1954 r. Na Syberii, koło Krasnojarska gdzie byli na zesłaniu jego rodzice. Jego ojciec został skazany za współpracę z nazistami. Podczas II wojny światowej sporządzał listy „Ostarbeiterów”, czyli młodych ludzi wywożonych do Niemiec na prace przymusowe. Jego brat Sergiej, młodszy o 5 lat od Wiktora, też urodził się na Syberii. Na początku XXI wieku stanie on na czele lwowskiego obwodowego Urzędu Skarbowego i zacznie na różne sposoby, także półprzestępcze, podporządkowywać lokalny biznes swoim interesom. Oczywiście pod opieką starszego brata, który wówczas sięgnął „olimpu” – był drugą osobą w kraju po prezydencie. Ale wtedy, w latach 6o., Medwedczukowie nawet o tym nie śnili.
W połowie lat 60. ich rodzinie udało się opuścić Syberię i osiedlić pod Kijowem. Po szkole Wiktor poszedł do pracy na placówce pocztowej. Chciał uczyć się w wyższej szkole milicjantów, ale nie został przyjęty z powodu przeszłości ojca – „wroga narodu”. Próbował więc dostać się do urzędu mundurowego w inny sposób. Na początku 1972 roku został członkiem Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej na stacji kolejowej Motowyliwka. Współpraca z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych otworzyła drzwi do studiów na prestiżowym Państwowym Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Medwedczuk studiował tam prawo. A wieczorami patrolował ulice w składzie Ochotniczej Komsomolskiej Rezerwy Milicji. Podczas jednego z takich patrolowań Medwedczuk i jego wspólnicy dotkliwie pobili nieletniego. Zwrócił się do zawodowej milicji i napastnicy zostali zatrzymani. Medwedczuk został nawet wydalony z Uniwersytetu za niewłaściwe zachowanie. Ale rok później wznowił studia na Uniwersytecie Szewczenki.
Od połowy lat 70. współpracował z KGB pod pseudonimem Sokołowski. W szczególności był związany z V Oddziałem Ukraińskiego KGB. To strukturalna jednostka KGB przeznaczona do walki z przeciwnikami ideologicznymi (dysydentami, nacjonalistami, „elementami antyradzieckimi” i buntowniczymi). Dodatkowym dowodem na to, że Medwedczuk miał bardzo wpływowych patronów jest fakt, że po ukończeniu studiów, mimo kryminalnej przeszłości i problematycznego pochodzenia rozpoczynał karierę w Kijowskiej Izbie Adwokackiej (bardzo prestiżowe miejsce pracy do którego często nie mogli trafić nawet wysoko wykwalifikowani prawnicy).
Jako przedstawiciel Kijowskiej Izby Adwokackiej znalazł się w gronie „wybranych” obrońców, którzy zostali poinstruktowani przez KGB i MSW ZSRS do prowadzenia ważnych spraw. Do szczególnie głośnych procesów, w których Medwedczuk brał udział jako prawnik, należały procesy dysydenckich pisarzy Jurija Łytwyna, poety Wasyla Stusa i dyrektora elektrowni jądrowej w Czarnobylu Wiktora Briuchanowa. Przyjrzyjmy się bliżej sprawie Stusa, gdyż proces ten zakończył się tragiczną śmiercią dysydenta, a jego echo słychać po dzień dzisiejszy.
Medwedczuk a sprawa Stusa
Wiktor Medwedczuk jest obrońcą w procesie Wasyla Stusa od 24 września 1980 r., choć sam poeta odmówił się od jego usług. Już po kilku dniach, 2 października tego samego roku, Stus został wtrącony do więzienia za „działania antyradzieckie i propagandę”, nie pozwolono mu nawet skorzystać z prawa ostatniego słowa.
W listopadzie 1980 roku Stus trafił do specjalnego obozu o zaostrzonym reżimie, gdzie zmarł 4 września 1985 roku.
Według ujawnionych dokumentów z procesu, Medwedczuk naruszył etykę adwokacją. W przemówieniu obronnym poparł oskarżenia. Powiedział, że „wszystkie zbrodnie Stusa zasługują na karę” . Prosił tylko o zwrócenie uwagi, że Stus zachowywał się normalnie w miejscach pracy i przeszedł ciężką operację żołądka. Ale faktycznie zamiast bronić swego klienta, pomógł reżimu sowieckiemu wtrącić utalentowanego poetę do obozu, zniszczyć mu życie.
Później Medwedczuk tłumaczył się, że jego rola adwokata w tego typu procesach politycznych w ZSRR była minimalaą, nie mógł uratować Wasyla Stusa, ponieważ decyzja o jego winie już była podjęta, a procesy były pokazowe.
Ta sprawa otrzyma powróciła w ostatnich latach. W 2018 roku Medwedczuk wściekł się za wzmiankę o tych wydarzeniach w filmie. Wtedy ze scenariusza filmu „Zakazany” o Wasylu Stusie usunięto wszelkie odniesienia do Wiktora Medwedczuka. Według uczestników filmu, producenci otrzymywali groźby „od administracji Medwedczuka” w których żądano usunięcia z filmu właśnie wzmianek o roli Medwedczuka na procesie sądowym. Afera trafiła do mediów, wkrótce ekipa filmowa postanowiła jednak zamieścić usunięte sceny sądowe z udziałem prawnika Stusa.
Nie minął rok, a wybuchł kolejny skandal. W sierpniu 2019 roku Wiktor Medwedczuk wniósł pozew sądowy, domagając się zakazu rozpowszechniania książki „Sprawa Wasyla Stusa” autorstwa historyka i dziennikarza Wachtanga Kipianiego. Głównym zarzutem jest wzmianka o nazwisku Medwedczuka w stwierdzeniach oceniających autora książki, np. „Prawnik Medwedchzuk również popełnił zbrodnię na poecie, nie informując rodziców o rozpoczęciu postępowania… Czy bał się KGB, czy też zawsze był typem cynicznym, zdemoralizowanym?”)
Sąd Rejonowy w Darnicy w Kijowie orzekł, że sześć z dziewięciu spornych cytatów w książce Kipianiego „Sprawa Wasyla Stus” naruszyło honor, godność i reputację Medwedczuka. I próbował zakazać rozpowszechniania książki bez zgody W. Medwedczuka oraz drukowania nowych egzemplarzy z „niedozwolonymi” cytatami. Sąd zabronił także wymieniania nazwiska Wiktora Medwedczuka w książce bez jego zgody.
Jednak próba zakazania książki Kipianiego została uznana przez opinię publiczną na Ukrainie za wolność słowa i próbę wykorzystania uległego sądu do zapewnienia sobie przez Medwedczuka spokoju od jego własnych widm przeszłości, przypominających o współpracy ze zbrodniczym systemem sowieckim. Zakaz nie miał więc żadnych rzeczywistych konsekwencji. Przeciwnie, wielu Ukraińsców, nie tylko z Ukrainy, ale też mieszkających za granicą, w wyniku działań Medwedczuka zainteresowało się książką Kipianiego i wzrosła jej sprzedaż. Sprzedało się 20 tysięcy egzemplarzy i wydawnictwo musiało dodrukować jeszcze kolejne 3 tysiące. To tzw. efekt Streisand po ukraińsku. A fakt, że Medwedczuk nie dał rady powstrzymać książki, nawet wykorzystując swoje wpływy w ukraińskim sądownictwie, ukazał że prawdopodobnie starzeje i traci na wadze, jaką miał wcześniej.
Złoty wiek Medwedczuka
Złota era Wiktora Medwedczuka to prezydentura Leonida Kuczmy w latach 1994-2004. W 2002 r. stanął na czele Administracji Prezydenta. Udało mu się przyczynić do powstania partii SDPU, prekursora prorosyjskiej Partii Regionów. W 1996 roku został doradcą prezydenta ds. polityki podatkowej. Następnie został wiceprzewodniczącym Rady Najwyższej, a w 2002 roku, u szczytu swojej kariery, został szefem Administracji Prezydenta Leonida Kuczmy. Ówczesna Administracja Prezydenta chciała przejąć kontrolę nad mediami: kanałami telewizyjnymi, gazetami i radiem i w ten sposób zamknąć usta krytykom rządu zgodnie z radzieckimi standardami. „Temnyki Medwedczuka” to idiom, który wiele Ukraińcom mówi o czasach sprzed Pomarańczowej Rewolucji. Kiedy redakcje otrzymywały z góry, co można mówić, a czego nie pod groźbą różnych nieprzyjemności ze strony administracji prezydenckiej. To właśnie w tym okresie, w 2003 roku, Medwedczuk poprosił na chrzestnych swojej córki Darii, prezydenta Rosji Władimira Putina, z którym miał poznać się kilka lat wcześniej, i Putin się zgodził.
Po „pomarańczowej rewolucji” i dojściu Wiktora Juszczenki do władzy Medwedczuk odszedł w cień. Zbierał siły. Od 2012 roku kierował inicjatywą polityczną Wybór Ukraiński (Український Вибір). Krytykował ideę stowarzyszenia z Unią Europejską (forsowaną do pewnego czasu przez ideowo bliskiego Medwedczukowi kolejnego prezydenta Wiktora Janukowycza) i propagował ideę szybkiego przystąpienia Ukrainy do Unii Celnej z Rosją. Oczywiście na warunkach Federacji Rosyjskiej. To rezygnacja Janukowycza z umowy stowarzyszeniowej z UE była iskrą, od której rozpoczęła się Rewolucja Godności na Ukrainie.
Medwedczuk negocjator
Podczas Rewolucji Godności uczestnicy Majdanu Medwedczuk zajął prorosyjskie stanowisko. Grupa protestujących w jeden z dni protestu podjechała pod posiadłość oligarchy, a nawet zburzyła jej płot. Po aneksji Krymu i rozpoczęciu wojny w Donbasie Medwedczuk ponownie został zauważony w pobliżu gmachu Administracji Prezydenta. Nowy prezydent Petro Poroszenko włączył go do grupy negocjacyjnej w sprawie wymiany jeńców i więźniów politycznych z Rosją. Putin, rzekomo osobiście, nalegał na obowiązkowe włączenie swojego kuma do procesu politycznego.
Mimo agresji rosyjskiej i wojny na wschodzie Ukrainie nie było dla Medwedczuka żadnych ograniczeń podróżowaniu między Ukrainą a Rosją. Do dziś regularnie lata on do Moskwy i jest głównym apologetą bezwarunkowej akceptacji rosyjskiego scenariusza. Jego rady dla Kijowa są proste: Rozpocznijcie negocjacje bezpośrednio z przedstawicielami tzw. republik ludowych w Donbasie, federalizujcie Ukrainę i nie spierajcie się z Rosją, zapomnijcie o zbliżeniu z UE i NATO.
W okresie prezydentury Poroszenki „Ukraiński wybór” krytykował integrację europejską. Gdy prezydentem został Wołodymyr Zełenski, Medwedczuk początkowo poparł nowego prezydenta, ale w 2020 roku zaczął bardzo ostro go krytykować za niezdecydowanie w drodze do pojednania z Rosją na warunkach Moskwy. Bardzo ważnym instrumentem w naciskach na Zełeńskiego były jego trzy kanały telewizyjne (ZIK, NewsOnw, 112 Ukraina). Z czasem naciski przekształciły się w ostrą krytykę. To przyczyniło się do spadku notowań Zełenskiego i jego partii Sługa Ludu, która w niedawnych wyborach lokalnych na Ukrainie poniosła dotkliwą porażkę.
Obcy między swymi
Rosja lobbuje swoje interesy w Ukrainie nie tylko przez Medwedczuka. Ale właśnie on stał się jej chyba najbardziej radykalnym i zaufaym sprzymierzeńcem. Po zdelegalizowaniu Partii Komunistycznej na Ukrainie (2014) i przymusowej reformie Partii Regionów (po ucieczce Janukowycza), Medwedczuk planował zebrać pod swoje skrzydła elektorat tych sił politycznych. Inni dygnitarze, których poglądem było hasło: „trzymaj Ukrainę z dala od Europy i bliżej Rosji”, nie do końca się z tym zgadzali.
Nazwiska są tu ważne, ponieważ pokazują jak niejednorodne jest prorosyjskie środowisko na Ukrainie. Tak więc: Serhij Liowoczkin (szef administracji Janukowycza, a także właściciel Inter TV) i Dmytro Firtasz (oligarcha gazowy i chemiczny, obecnie sądzony za korupcję, oskarżony przez amerykańskie sądownictwo i oczekujący na wyrok w Wiedniu), Wadim Nowiński (ma podwójne obywatelstwo rosyjskie i ukraińskie) jest w pierwszej 100 najbogatszych Ukraińców wedlug rankingu 2019 r., jego majątek szacuje się na 1,767 mld dol.) oraz Rinat Achmetow (najbogatszy Ukrainiec, 2,4 mld dol., według „Forbes” w 2020 r.) – wszyscy prowadzili, a niektórzy nadal prowadzą interesy (metalurgia, przemysł chemiczny, surowce energetyczne) z Federacją Rosyjskią. Ich narzędziem politycznym był blok Opozycyjna Platforma Za Życie, reprezentowany dziś w parlamencie przez 43 posłów z 422. Medwedczuk próbował wziąć pod kontrolę wszystkie prorosyjskie siły i spróbować w wyborach prezydenckich w 2019. Ale po tym jak jego wyprzedził go w tych planach Jurij Bojko (kandydat S. Liowoczkina), był bardzo rozczarowany. Wybuchły wewnątrzne spory, o wpływ w środowisku prorosyjskim. Teraz Medwedczuk wciąż walczy o kontrolę nad najsmaczniejszymi regionami i potokami finansowymi. Próbuje zepchnąć na bok sojusz Liowoczkina-Firtasza i Bojka, ma napięte relacje z grupą deputowanych od Rinata Achmetowa. Jednocześnie potencjalny sojusznik w osobie Nowinskiego ma za małą wagę i niewiele pomaga w odparciu ataków Achmetowa i Lewoczkina. W tej walce został dodatkowo osłabiony przez sankcje ukraińskie.
Sankcje
19 lutego Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony nałożyła sankcje na osiem osób fizycznych i 19 podmiotów prawnych, w tym pięć samolotów latających z Kijowa do Moskwy. 20 lutego prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał tę decyzję. Powodem jest zaangażowanie w finansowanie terroryzmu w tzw. „L-DNR” czyli „separatystów” w Donbasie. Warto zauważyć, że sankcje zablokowały nie tylko majątek Wiktora Medwedczuka, ale także jego żony Oksany Marczenko.
Do tego należy dodać sankcje wobec kanałów 112 Ukraina, NewsOne, ZIK. Ponadto, nowe decyzje Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zakładają powrót do własności państwowej części ropociągu Samara-Zachód (PrykarpatZachidtrans LLC), która w 2017 roku została przejęta przez otoczenie Medwedczuka. Mowa o 1433 km ropociągu, który tłoczy olej napędowy z Rosji i Białorusi zarówno na potrzeby wewnętrzne Ukrainy, jak i tranzyt do Europy, w szczególności na Węgry.
Sankcje wobec Oksany Marczenko dotyczą rafinerii Nowoszachtinskiej w obwodzie Rostowskim w Rosji, która jest jednym ze żródeł finansowania „L-DNR”. Sankcję objęły również właściciela sieci sklepów Sportmaster na Ukrainie.
Reakcje na sankcje
Ogólnie rzecz biorąc, ukraińska opinia publiczna nie utożsamiła zamknięcia ZIK, NEWS ONE i 112 Ukraina TV z atakiem na wolność słowa. Przez ich otwartą prorosyjską agitację stacje te od dawna były bardzo niechętnie przez większą, patriotyczną część obywateli ukraińskich.
We wspólnym oświadczeniu kanały telewizyjne oskarżyły prezydenta Zełenskiego o „polityczną masakrę niepożądanych mediów”. W nocy 3 lutego kanały telewizyjne zostały odłączone od nadawania w różnych sieciach. Następnie do Sądu Najwyższego złożono trzy pozwy o anulowanie dekretu Zełenskiego w sprawie sankcji wobec kanałów Medwedczuka, z których dwa zostały odrzucone. Trzeci pozew zostanie rozpatrzony przez sąd 15 marca.
Ambasada USA w Kijowie napisała na Twitterze: „Popieramy wysiłki Ukrainy na rzecz ochrony jej suwerenności i integralności terytorialnej poprzez sankcje. Medwedczuk jest objęty sankcjami USA od 2014 r. za podważanie bezpieczeństwa, integralności terytorialnej i instytucji demokratycznych Ukrainy ”. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że nałożenie przez Ukrainę sankcji na kuma prezydenta Rosji Wiktora Medwiedczuka jest „alarmującą informacją”, która może doprowadzić do zaostrzenia militarnej sytuacji w Donbasie.
Zdaniem Jarosława Bożko, politologa z ukraińskiego Ośrodka Studiów Politycznych „Doktryna”, przyczyny tego, że Medwedczuk został ukarany przez państwo ukraińskie dopiero 7 lat po rozpoczęciu agresji rosyjskiej na Ukrainę są wewnętrzne jak i zewnętrzne.
– Poprzedni prezydent Petro Poroszenko Skupił się na rozdrobieniu dawnej Partii Regionów. Nawet po ucieczce Janukowycza była to dość potężna i wpływowa. W związku z tym postanowiono pozwolić na odrodzenie innych projektów, które by mogły z nią konkurować. Inaczej mówiąc – aby rozdrobnić prorosyjski elektorat. Chyba dlatego skorzystał na tym projekt Medwedczuka, a Poroszenko przymknął na to oko. W ten sposób Poroszenko próbował osłabić Liowoczkina i Achmetowa. Nadal mieli ogromny wpływ nie tylko na południowym wschodzie, ale na poziomie całego państwa. Ale w przeciwieństwie do Poroszenki Liowoczkin i Achmetow niewiele mogliby zyskać na zbliżeniu z UE. Dlatego chcąc nie chcąc ciągnęło ich bardziej do Rosji. Wraz ze wzmocnieniem Medwedczuka rozpoczął się rozłam w środowisku prorosyjskim, ponieważ każdy z wielkich graczy chciał nie mniej niż wszystko – powiedział politolog w rozmowie z Kresy24.pl. – A po drugie, moim zdaniem, obecna decyzja o nałożeniu sankcji na rosyjską „piątą kolumnę” na Ukrainie nie została podjęta całkiem na Bankowej (ulica, na której znajduje się Administracja Prezydenta w Kijowie – red.). Najprawdopodobniej taka decyzja jest podyktowana obecnymi stosunkami Ukrainy ze Stanami Zjednoczonymi i potrzebą szybkich rozwiązań.
Jak mówi ekspert, Poroszenko strony nie miał w osobie poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa odpowiedniego sojusznika do walki z rosyjską agresją i dlatego skupił się na rozdrobieniu dawnej Partii Regionów. Teraz sytuacja międzynarodowa Ukrainy jest inna
Politolog wskazuje, że jednej strony Zełeński wykorzystal postanowienie Rady Najwyższej jeszcze z roku 2018, z poprzedniej kadencji. Już wtedy parlament wnioskował do RNBO o nałożenie sankcji na biznes Medwedczuka. Z drugiej strony zmieniło się nastawienie do rosyjskiej propagandy w Waszyngtonie i przez taką swoją decyzję Zełenski idzie na rękę nowej administracji USA wykazująć gotowość do zatrzymania rosyjskiej propagandy na Ukrainie. Jednocześnie, ma ma mniej krytyków w ukraińskich mediach.
– Sankcje pokazują nowej administracji Białego Domu, że Ukraina jest gotowa do ograniczenia na swym terytorium sił prorosyjskich Kanały telewizyjne są ważne, ale nie podstawowe. Medwedczuk dawno temu przekazał większość swojego majątku swojej żonie Oksanie Marczenko. W końcu, będąc pod sankcjami w Stanach Zjednoczonych, jego aktywa były toksyczne za granicą. Ale nazwisko Oksany Marczenko umożliwiło obejście ograniczeń. Przedłużenie ukraińskich sankcji też wobec pani Marczenko znacznie zawęża pole manewru dla portfela Medwedczuka. Chociaż nie był on bogatszy od Achmetowa, Liowoczkina czy Kołomojskiego. Otrzymywał pieniądze za pracę kanałów telewizyjnych z Federacji Rosyjskiej. Telewizja była tym narzędziem, które pozwalało Medwedczuku formować stosunki na poziomie poltycznym zyskując partnerów lub atakując konkurentów – tłumaczy Bożko. – Obóz Bidena bardzo ucierpiał na skutek działania sił prorosyjskich na Ukrainie, w tym tzw. taśm Derkacza, oraz informacji rozpowszechnianych na kanałach TV Medwedczuka. Oznacza to, że od dawna są postrzegani jako pełnoprawne źródło rosyjskiej propagandy i dezinformacji. Dlatego wraz z przybyciem Bidena do Białego Domu stało się jasne, że Stany Zjednoczone podejmą pewne kroki, aby powstrzymać rosyjską propagandę. To wyjaśnia, dlaczego stało się to teraz. Z drugiej strony odłączenie kanałów Medwedczuka z eteru to sposób na powstrzymanie krytyki Zełenskiego i zaprzestanie uderzania w notowania prezydenta. Osłabiając Medwedczuka, grupa jego rywali w prorosyjskiej elicie politycznej, Serhija Liowoczkina i Jurija Bojki, zdobywa punkty. Jeśli weźmiemy nie politykę, ale biznes, to osłabienie Medwedczuka, który z pewnością chciał zwiększyć wpływy finansowe w przemysłowych regionach kraju, teraz będzie bardzo zręczną kartą w rękach innych oligarchów, mianowicie Kołomojskiego i Pinczuka.
Upłynęło już wystarczająco dużo czasu, aby można było powiedzieć, że sankcji wobec Medwedczuka nie warto postrzegać jak „pierwszy krok” w krucjacie Zełenskiego przeciwko oligarchom. Raczej jest ciosem w jedną z grup politycznych, grupę prorosyjską. Może spowolnić spadanie notowań obozu Zełeńskiego. Może mieć pozytywny wpływ na kontakt z partnerami USA. Chłodzi także ambicje Rosjan do wtrącania w sprawy Ukrainy. I może spowoduje, że Putin zacznie szukać bardziej skutecznego i młodszego rewidenta od spraw ukraińskich.
Andrzej Końko
Andrzej Końko – dziennikarz ukraińsko-polski, redaktor programów historycznych na 24tv.ua i polskiego programu radiowego w Równem „Polska Fala”
2 komentarzy
Jan Marek:
3 marca 2021 o 20:33Wychodzi na to, że ten hu.. to chciał bardzo współpracować z Włdkiem Put.
Kocur
4 marca 2021 o 07:48Jak to się u nas mówi, rączka rączkę myje, to cała mafia rządzi Rosją. Dopóki wszystko gra, są kolesiami, ale jakby co to jeden drugiemu wsadzi nóż w plecy, takie są prawa w tym kraju. Mamy aż nadto takich przykładów. Czasami jak widać na przykładzie ostatnich wydarzeń coś spieprzą w swoim pojęciu. To bezwzględni ludzie, brną po trupach do swojego celu jakim jest nabijanie własnej kieszeni kosztem dobra swojego kraju i ludzi.