7 listopada siły bezpieczeństwa aresztowały prawie 60 pracowników służby zdrowia, lekarzy i pielęgniarek, którzy zamierzali przyłączyć się do pokojowych protestów w Mińsku. Część z nich została osadzona w areszcie na Akrestina, gdzie czekają na proces.
W sobotę 7 listopada, pracownicy służby zdrowia planowali „Marsz Medyków”. Gdy tylko zaczęli się gromadzić przed szpitalem, zostali zatrzymani, wśród 57 aresztowanych są lekarze wąskich specjalizacji. Wcześniej, kary aresztów i grzywny nakładano na innych lekarzy i pracowników służby zdrowia. 5 listopada Aleksander Łukaszenka zagroził, że lekarze, którzy wyjechali do pracy za granicę, nie będą mieli prawa wrócić i pracować na Białorusi.
Do czego doprowadzi uderzenie białoruskiego aparatu represji w służbę zdrowia?
„Kryzys w tej sferze, niedobór wysoko wyspecjalizowanych kadr – takie są konsekwencje zatrzymania lekarzy – mówi w rozmowie z Radiem Svaboda były szef Republikańskiego Centrum Badań Naukowych „Kardiologia” Aleksander Mroczak.
„Na Białorusi deficyt personelu medycznego – to około 4 tysiące osób. Lekarzy brakuje. Przede wszystkim obserwujemy realny niedobór kadr wśród lekarzy, którzy znają zaawansowane technologicznie podejścia do leczenia pacjentów. Jest ich zaledwie kilku – mówi lekarz. Zdaniem Aleksandra Mroczka, odpływ kadr medycznych już trwa. Ludzie opuszczają kraj. Całą sytuację dodatkowo komplikuje koronawirus. Ale to nikogo, kto podejmuje decyzje na górze, nie martwi”- mówi lekarz.
„Lekarze jadą nie tylko do Polski, ale także do Rosji”.
Zdaniem dr Zmiciera Saloszkina, nawet pojedyncze zatrzymania i areszty lekarzy „komplikują pracę”. A jeśli to specjaliści w wąskiej dziedzinie medycyny, to brakuje ludzi, którzy mogliby ich zastąpić”.
„Jeśli kogoś zabraknie na jednym dyżurze lub jest nieobecny przez dzień lub dwa, musi zostać przez kogoś zastąpiony, coś trzeba zmienić w harmonogramie. Proces medyczny nie lubi takich nagłych perturbacji.(…). Nikt nie zmusi ludzi do pracy w takim reżimie, pensje nikogo nie zatrzymują i nie rekompensują wyrzutów sumienia ”- mówi Zmicier Saloszkin. Lekarz jest przekonany, że wśród medyków panuje solidarność i do strajków z ich inicjatywy nie dojdzie. Ale…
„Można sprowokować ludzi do wyjazdu. Zatrzymano 60 osób – i następnego dnia strajk może zostać wymuszony. Jeśli zatrzymany został człowiek, który jest specjalistą, na przykład resuscytatorem, to brak jednego człowieka spowoduje, że cały proces stanie i będzie to strajk rękami milicji”- komentuje Saloszkin.
„Jeszcze przed tymi wydarzeniami Rosja na co dzień konkuruje z Polską o białoruskich lekarzy. Jeśli chodzi o pieniądze dla początkujących, warunki są dość atrakcyjne. Białoruski dyplom jest tam ceniony, bo widać, że nie został kupiony. Ci ludzie się uczyli. Można zablokować Polskę, ale Rosja jest blisko ”- powiedział Dmitrij Soloszkin.
Z danych BELSTATU wynika, że w 2019 roku w służbie zdrowia i usługach społecznych na Białorusi pracowało 328,1 tys. osób.
oprac. ba na podst. svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!