Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie ze słowacką gazetą zasugerował, że eskalacja i negatywny rozwój trwającego na Białorusi od dwóch miesięcy kryzysu politycznego, może skutkować setkami tysięcy uchodźców do Europy.
Rzeczywiście, obecnie skala represji na Białorusi wobec pokojowo nastawionych obywateli jest bezprecedensowa. Liczba zatrzymanych od początku kampanii wyborczej osiągnęła już 12 tysięcy, jeśli nie więcej. Do tego ogromna liczba osób, które zostały pobite czy po prostu upokorzone nieprzestrzeganiem przez aparat władzy ich podstawowych praw.
Jeśli obecna sytuacja będzie się utrzymywać dłużej, masowy exodus obywateli z kraju jest jak najbardziej realny.
Już teraz do wyjazdu za granicę zmuszeni są najzdolniejsi i najbardziej aktywni Białorusini: biznesmeni, artyści, osoby publiczne. Władze nie robią nic żeby ich powstrzymać.
Słowa Łukaszenki o zamknięciu granic wydają się być zwykłym przejęzyczeniem na fali jego płomiennych tyrad. Jak zauważa internetowa gazeta „Jeżedniewnik”, już teraz występują problemy z importem towarów z Polski, a także z wjazdem dla niektórych osób (metropolita Kondrusiewicz). Ale eksport i wyjazd – wciąż otwarte.
Na Białorusi żelaznej kurtyny – jak w czasach ZSRR nie będzie. Wręcz przeciwnie, białoruskie władze prawdopodobnie rozpoczną politykę wypędzania niezadowolonych obywateli za granicę.
Podobna taktyka jest obecnie z powodzeniem praktykowana przez Wenezuelę. Jej prezydent Nicolas Maduro nielegalnie utrzymuje władzę, polegając na lojalnych siłach bezpieczeństwa i ignorując protesty społeczne. Władza w każdy możliwy sposób z zadowoleniem przyjmuje wyjazd z kraju niezadowolonych obywateli.
Według ONZ od początku rządów Maduro, kraj opuściło około 6 milionów ludzi.
Tymczasem Białoruś, podobnie jak większość krajów Europy Wschodniej, miała duży potencjał imigracyjny jeszcze przed wybuchem kryzysu politycznego.
ONZ uznała region za jednego ze światowych liderów pod względem spadku liczby ludności. Wcześniej przewidywano, że do 2050 roku Białoruś może stracić prawie milion ludzi. Obecne wydarzenia z pewnością przyspieszą ten proces.
Tym bardziej, że kraje sąsiednie planują ułatwić procedurę wjazdu obywatelom Białorusi.
Jak pisze „Jeżedniewnik”, drenaż populacji do pewnego stopnia już się rozpoczął, choć prawdziwych danych na razie nie ma.
Według oficjalnych statystyk dotyczących osób, które wyjechały z kraju, uwzględniają tylko tych, którzy zgłaszają zamiar opuszczenia kraju służbom wewnętrznym – wynosi co roku około 15 tys. Tych, którzy wyjechali „niezauważeni”, pomógł ustalić spis powszechny z ubiegłego roku – jego wyniki wykazały „zaginięcie” 41 tys. osób.
Czy Białoruś opustoszeje?
Ewentualna imigracja Białorusinów w wieku produkcyjnym jest w obecnej sytuacji demograficznej poważnym zagrożeniem dla kraju.
Faktem jest, że Białoruś weszła w fazę aktywnego spadku liczby ludności. Obecnie pokolenie urodzonych po wojnie osiągnęło wiek starczy – w tej kohorcie ze względu na wiek występuje wysoka śmiertelność.
Biorąc pod uwagę dużą liczebność grupy, ma to silny wpływ na statystyki śmiertelności w całym kraju. Za to ludzi młodych, gwarantujących dzietność i zastępowalność pokoleń jest dramatycznie za mało, a cały ten obrazek dopełnią masowe wyjazdy osób w młodym i średnim wieku.
Białoruscy demografowie przewidują, że Białoruś, podobnie jak niegdyś kraje bałtyckie, po prostu opustoszeje.
Kresy24.pl za „Jeżedniewnik”/ oprac. ba
3 komentarzy
Borys
1 października 2020 o 10:47Jak najbardziej realny scenariusz. Łukaszenka nie ustąpi dopóki będzie miał wsparcie z Moskwy i nie skończy mu się kasa na finansowanie siłowników. Niestety w porównaniu do Wenezueli Białoruś nie ma ropy ani innego porównywalnego bogactwa naturalnego. To nie jest dobra informacja dla Rosji, bo oznacza to długoterminowe utrzymanie przez nią Białorusi.
Golgotan
1 października 2020 o 11:10Zgadzam się. Polska zyskałaby na emigracji mlodych zdolnych białorusinów do naszego kraju, nawet jeśli tylko czasowej.
Golgotan
1 października 2020 o 12:30Rosja nie jest w stanie dotować przez dłuższy czas Białorusi, ponieważ sama ma poważne problemy gospodarcze. Po agresji na Ukrainę i wprowadzeniu zachodnich sankcji zaczeła staczać się po równi pochyłej. Bez zachodnich technologi nie ma możliwości eksploatacji nowych złóż ropy naftowej, główne źródło dochodu Rosji, gdyż cena ropy na światowych rynkach jest niższa od kosztów wydobycia przy ich możliwościach. Wydobycie z obecnych źródeł też jest coraz droższe i surowiec jest coraz gorszej jakości. Pandemia jeszcze pogłębiła recesję na rynku węglowodorów i ogólnie paliw kopalnych, w tym węgla. Do tego największa rafineria w Turcji, należąca do Azerbejdżanu ( taki przypadek ), odmówiła właśnie odbierania rosyjskiej ropy z powodu jej niskiej jakości. Kraje rozwinięte stawiają coraz więcej na energię pozyskiwaną ze żródeł odnawialnych. Nawet Arabia Saudyjska. Jest to trend rosnący i z roku na rok procentowy udział OZE się zwiększa. Coraz dynamiczniej rozwija się rynek aut elektrycznych i hybrydowych. Rynek gazu też im się kurczy.
Jeszcze przed wybuchem pandemii prognozy ekonomiczne dla Rosji ( w czym zgadzali się również rządowi eksperci rosyjscy ), bez daleko idących reform były marne. Stale pogłębiający się deficyt, narastający kryzys oraz całkowita zapaść gospodarcza za 15 lat, około roku 2035. Pandemia jeszcze przyspieszyła ten proces.
Obecnie jest pomysł wykorzystania potencjału przemysłu zbrojeniowego i w znacznej mierze przestawienia go na produkcję cywilną. Miej czołgów za to więcej traktorów. Nie wiadomo jednak jak te produkty będą konkurencyjne na światowych rynkach. Obawiam się, że rosyjskie maszyny rolnicze będą sprzedawać się tak samo dobrze jak rosyjskie samoxhody.😀