Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski krytycznie ocenił sytuację w ukraińskiej służbie zdrowia w kontekście wdrażania drugiego etapu reformy. Swoje uwagi i przemyślenia opublikował w nagraniu filmowym na stronie kancelarii prezydenckiej w komunikatorze Telegram.
„Zazwyczaj u lekarzy poszukujemy pomocy. Ale dzisiaj to oni proszą o pomoc” – zagaił.
Zwrócił też uwagę na to, że tematyka COVID-19 zajmuje całą przestrzeń społeczną, ale nie można zapominać o ogólnej sytuacji ukraińskiej służby zdrowia, bo – jak się wyraził – dzisiaj to „nasi lekarze zostali zaatakowani”.
„Facebook, Instagram i moje biurko są pełne próśb od pracowników szpitali z całego naszego kraju. Wszystkie one dotyczą drugiego etapu reformy medycznej… Stworzyliśmy grupę roboczą, do której weszli naukowcy, profesorowie i wybitni lekarze z naszego kraju. Oni razem z nowym kierownictwem Ministerstwo Zdrowia przeanalizowali sytuację. Prawda jest taka, że reforma ma zarówno duże zalety, jak i oczywiste wady” – powiedział.
Według Zełenskiego, celem reformy jest zachowanie wszystkich pozytywnych aspektów i szybkie skorygowanie błędów w służbie zdrowia. „Chodzi głównie o to, że z powodu nowego mechanizmu finansowania około 50 tysięcy lekarzy może zostać zwolnionych, a 332 szpitale na Ukrainie zamknięte. Prawie tysiąc szpitali otrzyma znacznie mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku. W tej sytuacji zagrożona jest ambulatoryjna opieka zdrowotna, szpitale zespolone, ośrodkom onkologiczne i szpitale dla weteranów, większość szpitali dziecięcych, psychiatrycznych i gruźliczych. Wszystko to rodzi szereg pytań. Dlaczego zamiast ratować życie innym ludziom, lekarze zmuszeni są myśleć o własnym przetrwaniu? Dlaczego koszty wyliczali nie lekarze-specjaliści, a urzędnicy, bez głębokiego zrozumienia materii? Jakim sposobem wezwanie karetki pogotowia zostało wycenione na aż 75 hrywien?” – opisał sytuację.
Zwrócił też uwagę na to, że na obwodowe szpitale dziecięce zabraknie prawie 200 mln hrywien, a większości szpitalom i lecznicom gruźliczym grozi zamknięcie. „Nie mogę na to pozwolić. Nie mogę pozwolić na redukcję zespołów pogotowia ratunkowego… Nie mogę pozwolić, aby wykwalifikowani lekarze wyjechali za granicę i nastąpił katastrofalny wzrost śmiertelności wśród dzieci. Albo, aby w ciągu najbliższych dwóch lat liczba przypadków gruźlicy wzrosła o jedną trzecią. Nie możemy pozwolić na to wszystko, w przeciwnym razie będzie to nazywane nie reformą, ale sabotażem” – podkreślił.
„Wzywam ministra zdrowia, przewodniczącego właściwego komitetu Rady Najwyższej Ukrainy i Głównego lekarza Ukrainy, aby pilnie zaproponowali rozwiązania tych problemów. Nie możemy ograniczać reformy, ale ją ulepszyć. Trzeba znaleźć błędy i je skorygować” – powiedział.
Przyznał, że od początku epidemii koronawirusa widzi, iż ukraińska służba zdrowia jest „nie tylko niewydolna, ale w rzeczywistości jest o krok od zapadnięcia w śpiączkę”.
Przypomnijmy, 1 kwietnia 2020 r. Ukraina rozpoczęła drugi etap reformy systemu opieki zdrowotnej. Polega ona na tym, że wszystkie placówki medyczne – powiatowe, miejskie, szpitale obwodowe – będą finansowane na podstawie umów z Narodową Służbą Zdrowia Ukrainy [odpowiednik polskiego NFZ – red.].
Opr. TB, https://t.me/OP_UA
fot. https://t.me/OP_UA
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!