Międzynarodowa grupa dziennikarzy śledczych Bellingcat, przy współpracy z rosyjskim portalem śledczym Insider i niemiecki magazynem „Der Spiegel”, ujawniła szokujące wyniki dalszego badania sprawy zabójstwa byłego czeczeńskiego i gruzińskiego bojownika w Berlinie. Według przedstawionych informacji za zamachem stała specjalna komórka Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Wcześniej spekulowano, że za zabójstwem stał rosyjski wywiad wojskowy, a nie cywilny kontrwywiad, czyli FSB.
Jak pisaliśmy, podejrzany został zatrzymany przez niemiecką policję po dokonaniu zamachu. Posługiwał się nazwiskiem Wadim Sokołow. Bellingcat już parę miesięcy temu zidentyfikował go jako Wadima Krasikowa, który był poszukiwany za zabicie w 2013 roku rosyjskiego biznesmena w Moskwie.
Niemiecka prokuratura bada rosyjski wątek w sprawie zabójstwa w Berlinie
W najnowszym raporcie jego autorzy napisali, że zamach koordynował bezpośrednio niejaki Eduard Benderski, przewodniczący fundacji na rzecz byłych oficerów specnazu Wympieł. Jego współpracownikami koordynacji spisku mieli być inni członkowie władz fundacji, w sumie 8 osób.
Bellingcat i współpracujące z nim redakcje ujawniły dane z telefonów komórkowych, z których wynika, że zamach na życie Changoszwilego był planowany już w marcu 2019 roku. Z ludźmi z władz wspomnianej fundacji miał często kontaktować się Krasikow.
Benderski, jak podaje Bellingcat, jest nie tylko byłym oficerem specnazu FSB, ale też właścicielem kilku prywatnych firm ochroniarskich zatrudniających byłych żołnierzy specnazu.
Często pojawia się w rosyjskich mediach państwowych. Określony został jako „de facto rzecznik V Departamentu”, który jest sukcesorem działającej jeszcze w czasach sowieckich komórki Wympieł przeznaczonej do działań dywersyjnych, a od lat 90. działającej głównie na kierunku kaukaskim.
Changoszwili walczył w oddziałach czeczeńskich przeciwko Rosji podczas wojen czeczeńskich. Pochodził jednak z Gruzji i ma gruzińskie obywatelstwo (w Gruzji, zwłaszcza w Wąwozie Pankisi, mieszka mniejszość czeczeńska). Potem Changoszwili służył w armii gruzińskiej. Kilka lat temu zbiegł do Niemiec i ubiegał się o azyl, bo w Gruzji nie czuł się bezpiecznie.
Bellingcat w poprzednim raporcie w sprawie zabójstwa w Berlinie podał, że dane na temat Krasikowa zostały wymazane z kartotek rosyjskich organów ścigania.
Kilka miesięcy temu niemiecka gazeta „Tagesschau” ujawniła, że zatrzymany w Niemczech domniemany zabójca przed udaniem się do Berlina przebywał w Warszawie, dokąd przyjechał z Paryża (a tam przyleciał do Moskwy, więc, jak można się domyślać, skorzystał z francuskiej wizy schengeńskiej wystawionej na fałszywy paszport). Teraz Bellingcat na podstawie danych głównie z logowania się do sieci telefonu komórkowego podał szczegóły jego pobytu w Warszawie.
Rosyjski agent dostał broń w Warszawie? Jest polski wątek w sprawie zabójstwa w Berlinie
„Telefon „Sokołowa” po raz pierwszy połączył się z siecią na lotnisku w Warszawie o godzinie 15:21 20 sierpnia. Z lotniska, pojechał prosto do swojego hotelu, gdzie wynajął pokój na tydzień. O 17.30 zamówił taksówkę do parku Łazienki Królewskie, gdzie spędził około 45 minut w pobliżu Pałacu Królewskiego w Łazienkach (prawdopodobnie chodzi o Pałac na Wodzie – red. Kresy24.pl). Potem, znowu samochodem, przejechał do warszawskiego Starego Miasta. Powrócił pieszo do hotelu około 20:00, a potem wieczorem poszedł pieszo w okolice restauracji Sexy Duck, gdzie pozostał do około 22.30, przed powrotem do hotelu” – czytamy w raporcie.
„Następnego dnia około południa wykonał kilka lokalnych połączeń telefonicznych, które zidentyfikowaliśmy jako połączenia do miejscowego przewodnika mówiącego po rosyjsku. Wydaje się, że spotkał przewodnika w hotelu o 15.45, a potem można było go prześledzić jadącego samochodem w kierunku Pałacu Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Został w okolicy pałacu do zamknięcia, i odjechał z powrotem do hotelu około 20:00. Następnego dnia, 22 sierpnia, ostatni raz telefon został w ruchu zarejestrowany wcześnie rano, a potem pozostał w miejscu przez następne kilka dni, podczas których wykazywał co jakiś czas aktywność GPRS, typową dla synchronizacji pozostawionego telefonu. Najwyraźniej, Krasikow zostawił telefon w pokoju hotelowym, planując powrót do Warszawy po egzekucji w Berlinie, i prawdopodobnie zakładając użycie lokacji telefonu jako swojego alibi. Na podstawie śladów czasowych ostatniego aktywnego użycia można założyć, że Krasikow opuścił hotel – i wyruszył do Berlina – zaraz po 8.00 22 sierpnia. Ponieważ nie ma żadnych śladów w bazie pasażerów samolotów z Berlina do Warszawy, musiał podróżować samochodem albo, co bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę usytuowanie jego hotelu blisko Dworca Centralnego w Warszawie, pociągiem. Kurs pociągu zawiózłby go do Berlina w ten czwartek po południu. Postrzelił Zelimchana Changoszwilego dwukrotnie w głowę za pomocą swojego zmodyfikowanego pistoletu Glock 26 następnego dnia o 11:58” – pisze Bellingcat, który twierdzi, że cała operacja była autoryzowana przez rosyjskie władze. Cały raport w języku angielskim tutaj.
Oprac. MaH, bellingcat.com, rferl.org
1 komentarz
cygan
7 listopada 2021 o 12:20Każdy kacap, jakiego spotkacie na swojej drodze w Polsce to agent putina, mający wytyczone odpowiednie zadania albo u Nas, albo w sąsiednich krajach. Sprawdzone.