Aleksander Łukaszenka udzielił obszernego wywiadu redaktorowi naczelnemu Echo Moskwy Aleksiejowi Wenediktowowi, w którym pytany o los niepodległości Białorusi stwierdził, że „niezależność republiki nie ulega wątpliwości”, zaś kwestii tak zwanego ponadnarodowego zwierzchnictwa nad Państwem Związkowym Rosji i Białorusi nie poruszał podczas rozmów z Władimirem Putinem. Czyżby.
Prawdopodobnie 29 grudnia Aleksander Łukaszenka po raz kolejny uda się do Rosji, gdzie podpisze „mapy drogowe” na rzecz dwustronnej integracji. Dmitrij Drize, komentator polityczny rosyjskiego dziennika Kommersant uważa, że białoruski dyktator podejmuje właśnie ostatnie próby wynegocjowania dla siebie jak najkorzystniejszych warunków.
„Istnieje 30 „map drogowych” tzw. pogłębionej integracji rosyjsko-białoruskiej plus najbardziej tajemnicza z nich i intrygująca pod numerem 31. Jak wiadomo, liczba ta również nie jest łatwa dla Rosji – pod tymi cyframi znajduje się artykuł Konstytucji, który zezwala na wiece, mitingi i demonstracje. I oto fatalna kombinacja okoliczności sprawia, że nr 31 stał się główną intrygą dokumentów „związkowych”. Аleksander Łukaszenka wyjawił nam ten sekret: w tym artykule chodzi o tzw. ponadnarodowe organy zarządzające rosyjsko-białoruskiego sojuza – wspólny parlament, rząd a nawet prezydenta.
Dmitrij Drize zwraca uwagę na uderzająca niespójność w wypowiedziach białoruskiego przywódcy;
„Aleksander Grigoriewicz zapewnia: o tej mapie (numer 31- red.) nie rozmawialiśmy z Władimirem Putinem, odłożyliśmy ją na bok. Następnie wygłasza wykład historykowi Aleksiejowi Wenediktowowi na temat tego, czym jest suwerenność państwa – władza nad terytorium, którym my, Białoruś, nie dzielimy się. Teoretycznie słuchacz powinien to odebrać w jedyny możliwy sposób: republika nie stanie się częścią Rosji i nie pozwoli się kontrolować, pozostanie suwerenna. Będzie tylko integracja gospodarcza, o której Łukaszenka mówi jakby od niechcenia – są cła, obrona i dyplomacja.
Problem w tym, że ta mityczna mapa wciąż jednak istnieje – została przygotowana. Mało tego, najwyraźniej rosyjskie przywództwo próbuje tę kwestię wrzucić (na agendę – red.).
Według Dmitrija Drize, Miedwiediew i Putin podzielili się rolami złego i dobrego policjanta. Premier Rosji odgrywa najwyraźniej rolę tego złego, w końcu to on zarządza ropą, gazem i pieniędzmi. To on musi zgrać debet z pożyczkami. Próbuje więc używać tej właśnie mapy. A Putin?
„Ten wzrusza ramionami i pyta: cóż ja mogę? Jestem z tobą całym sercem, ale Miedwiediewa mam na karku, rozumiesz, on trzyma fundusze, ma zobowiązania społeczne. Mamy własne wydatki. Więc decyduj Aleksandrze Grigoriewiczu. Oto ona – 31 mapa. Być może rozsądnie byłoby ją przywrócić na stół rozmów? Albo szukaj wsparcia gdzie indziej”.
Według komentatora Kommersanta, widać gołym okiem, że Łukaszenka znajduje się pod poważną presją. I walczy jak potrafi: a to grozi Rosji wojną z NATO, a to mitycznymi nacjonalistami, wreszcie deklaruje, że będzie kupować gaz w Polsce. Ciężko mu. Stara formuła pod hasłem „jestem waszym jedynym sprzymierzeńcem” już nie działa.
„Łukaszenka przegrał strategicznie. Jak wiadomo, wszystko ma swój kres. Nie możesz bez końca grać według tej samej formuły. No może rok uda mu się „wygrać”. Jednak prędzej czy później trzeba będzie podjąć poważną i ryzykowną decyzję – powiedzieć sojusznikowi „tak” lub „nie”.
I w pierwszym i w drugim przypadku ryzykuje utratę władzy, bo bez dotacji gospodarka upadnie. Choć teoretycznie reformy rynkowe można by rozpocząć i jakoś to wyjaśnić ludziom. Ale jeśli chodzi o Państwo Związkowe, to ono może mieć tylko jednego prezydenta…”.
oprac ba na podst. kommersant.ru
3 komentarzy
henryk
27 grudnia 2019 o 15:34ot i byla sobie rus biala
Leszek
28 grudnia 2019 o 01:54Białoruś już jest pozamiatane. Obecnie to takie drgawki agonalne w wykonaniu PGROWCA Łukaszenki. Żal tylko mieszkańców bo zacznie się exodus na zachód milionów z ROSYJSKIEGO RAJU.
WRON
28 grudnia 2019 o 17:41Myślenie strategiczne wymaga rozumu i wykształcenia. Same instynkty i cwaniactwo nie wystarczają.