Rosja powróciła do pomysłu ogrodzenia zajętych w 2008 roku terytoriów Gruzji, stawiając tym samym Tbilisi i społeczność międzynarodową przed faktami dokonanymi
Prace rozpoczęto 7 sierpnia w miejscowości Gugutiantkari, na granicy Osetii Południowej. W ziemie zostały wbite metalowe słupy zaś ludności zamieszkałej poza tą arbitralną linią demarkacyjną powiedziano, że ma trzy dni na wyprowadzkę.
Tydzień później na miejsce przybyli zarówno wysocy urzędnicy państwowi Gruzji jak i przedstawiciele społeczności między narodowej w tym misji obserwacyjnej Unii Europejskiej. Nie szczędzili ostrych słów.
Tbilisi wydało oświadczenie zapewniające, ze użyje wszelkich pokojowych środków by „pokonać tę brzydotę”. Estonia, Japonia i Ukraina natychmiast potwierdziły swoje poparcie dla gruzińskich władz. Szef unijnej misji Erik Høeg mówił zaś o trudnościach z jakimi mogą spotkać się rolnicy na podzielonych murem terenach. Wyraził też głębokie zaniepokojenie. Dzień później w podobnym tonie wypowiedziała się ambasada USA.
civil.ge oprac. MK
foto eumm.eu
3 komentarzy
karoll
20 sierpnia 2019 o 08:51Dopóki w rosji będzie putin to nikt nic nie wskóra. Przecież z tym człowiekiem nie można na poważnie rozmawiać. Może czas pomoże i następny będzie bardziej ludzki.
JAJA
20 sierpnia 2019 o 09:17Mury i ploty to specjalność nie tylko rosji !!!!!
Syotroll
22 sierpnia 2019 o 08:03Chyba zaten jedynym sposobem na „pokojowe pokonanie” „tej brzydoty” jest pomalowanie jej w kwiatki.