Jak donosi Radio Swoboda, akcją rozpędzania protestów w Moskwie dowodzi b. pułkownik ukraińskiego oddziału „Berkut” Siergiej Kusjuk, który brał udział w tłumieniu protestów na Majdanie, a po rewolucji uciekł do Rosji, gdzie służy w rosyjskich organach ścigania.
Według rosyjskiej organizacji społecznej „OWD-info”, podczas niedzielnej demonstracji w Moskwie zatrzymano 838 osób. Rosjanie protestowali przeciwko niedopuszczeniu przez władze niezależnych kandydatów w wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej, które odbędą się 8 września.
Władze w Moskwie traktują protesty jak z góry zaplanowane „zamieszki”.
Akcja pod hasłem „Odzyskamy nasze prawo do głosowania”, odbyła się w formie spacerów w parkach, skwerach i ulicach znajdujących się w okalającym ścisłe centrum miasta tzw. Pierścieniu Bulwarowym (ros. Bulwarnoje Kolco). Policja aresztowała od kilkudziesięciu do 600 osób.
Protestujący skarżyli się na brutalność policji. O pobicu przez funkcjonariuszy powiedział „OWD-info” członek obwodowej komisji wyborczej Aleksandr Swiderski, którego pobito w autozaku. Innemu rozbito okulary.
Korespondent Radia Swoboda donosi, że pacyfikacją akcji w centrum Moskwy kierował były pułkownik ukraińskiego „Berkuta” Siergiej Kusjuk, który doświadczenie w tłumieniu protestów szlifował na kijowskim Majdanie. Po rewolucji uciekł do Rosji, gdzie zaciągnął się do służby Rosgwardii i wielokrotnie widziany był podczas akcji na wiecach antykorupcyjnych, bezlitośnie rozpędzanych przez służby. Na Ukrainie Kusjuk jest poszukiwany za udział w zbrodniach.
Prokuratura Generalna uważa, że „Berkuta” jest odpowiedzialny za śmierć co najmniej 39 protestujących na ulicy Instytuckiej w Kijowie, dlatego wszczęto dochodzenie przeciwko wszystkim bojownikom tego oddziału. Jednak Kusjuk nigdy nie został schwytany. W Rosji otrzymał on obywatelstwo, a więc władze kategorycznie odmówiły ekstradycji na Ukrainę.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!