W wojsku i resorcie obrony, Federalnej Służbie Bezpieczeństwa, Federalnej Służbie Ochrony, Ministerstwie ds Sytuacji Nadzwyczajnych, policji, prokuraturze, służbie komorniczej, służbie finansowej i podatkowej i innych instytucjach siłowych pracuje około 3-3,5 mln ludzi. Do tego należy dodać np. firmy świadczące różnego rodzaju usługi ochrony i bezpieczeństwa, w których pracuje około 2 mln ludzi. Czyli około 5 do 5,5 miliona mężczyzn – wyliczył rosyjski dziennikarz Pawieł Prianikow.
Napisał o tym na portalu społecznościowym to w kontekście raportu Banku Światowego o braku siły roboczej i mężczyzn w wieku produkcyjnym w Rosji. Stwierdził, że Rosja nie musi więc przyjmować imigrantów np. z Tadżykistanu, skoro ma tak ogromna liczbę zdrowych mężczyzn. Jego zdaniem, to ukryty potencjał rosyjskiej gospodarki. 5 do 5,5 mln to 7-8 proc. wszystkich Rosjan w wieku produkcyjnym, zdolnych do pracy.
Biorąc pod uwagę, jak wylicza Prianikow, że 80-90 proc. pracowników instytucji siłowych to mężczyźni, oznacza to, że wśród mężczyzn „siłowików” jest 16-18 proc. Jak podkreśla, ci mężczyźni niczego nie produkują, tylko pilnują i kontrolują, a to nie służy gospodarce. Dziennikarz przekonuje, ze wydatki na pion siłowy są w Rosji za duże i należy je uciąć, tak by liczba funkcjonariuszy i ochroniarzy spadła minimum o jedną trzecią.
Oprac. MaH,newizv.ru
fot. Ria Nowosti, CC BY-SA 3.0
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!