Warszawski Sąd Okręgowy skazał Tomasza Arabskiego na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata uznając go za winnego niedopełnienia obowiązków przy organizacji 10 kwietnia 2010 roku tragicznego lotu samolotu rządowego z prezydentem RP i 95 innymi osobami na pokładzie.
Sąd skazał też na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok Monikę B., inną urzędniczkę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Troje pozostałych oskarżonych urzędników sąd uniewinnił. Uniewinnieni to: dwoje urzędników Kancelarii Premiera – Monika B. i Miłosław K. – oraz dwoje pracowników Ambasady RP w Moskwie – Justyna G. i Grzegorz C.
Oskarżeni nie byli obecni w sądzie podczas odczytywania wyroku.
„Sąd uznaje Tomasza Arabskiego za winnego tego, że w okresie od 16 marca 2010 r. do 10 kwietnia 2010 r. w Warszawie, będąc szefem KPRM, nie dopełnił ciążących na nim obowiązków z tytułu koordynatora odpowiedzialnego za organizowanie lotów polskich wojskowych statków powietrznych (…) W związku z planowaną na 10 kwietnia 2010 r. wizytą zagraniczną prezydenta RP oraz towarzyszących mu osób na terytorium Rosji dopuścił na wykorzystanie specjalnego transportu lotniczego, wiedząc, że w Smoleńsku nie ma lotniska, na którym dopuszczone byłoby wykonanie operacji lądowania, czym spowodował rzeczywiste niebezpieczeństwo” – uzasadniał sąd.
Przewodniczący składu sędziowskiego w procesie sędzia Hubert Gąsior podkreślał, że do określenia zakresu uprawnień oskarżonych konieczne jest przyjrzenie się aktom normatywnym takim jak m.in.: instrukcja HEAD określająca procedury lotów najważniejszych osób w państwie i porozumienie zawarte między kancelariami premiera, prezydenta, Sejmu, Senatu i MON z 2005 r.
Sędzia zaznaczył, że Tomasz Arabski niewątpliwie wiedział o udziale prezydenta w uroczystościach w Smoleńsku oraz o zamiarze wykorzystania do tego celu specjalnego wojskowego transportu. Przywołał w tym kontekście wypowiedź Arabskiego dotyczącą organizacji lotu. – Jakie samoloty mogą wylądować w Smoleńsku? Czy prawdą jest, że lotnisko może nie otworzyć się na kwietniowe uroczystości mimo, że były inne uzgodnienia? – pytał Arabski w marcu 2010 r. stronę rosyjską.
– Zamiast odmówić realizacji zapotrzebowania na wykorzystanie wojskowego specjalnego transportu na lot do Smoleńska, prowadził z przedstawicielem strony rosyjskiej rozmowy o możliwości wykonania takiego lotu – podkreślił sędzia.
Odnosząc się do Moniki B., która w KPRM wykonywała czynności związane ze złożonym zapotrzebowaniem na lot 10 kwietnia 2010 r., sąd uznał, że miała ona świadomość „nienależytego wykonania ciążących na niej obowiązków” w zakresie zorganizowania lotu 10 kwietnia 2010 r. – Monika B. w ocenie sądu jednocześnie godziła się na to, że swoim zachowaniem działa na szkodę interesu publicznego i prywatnego – dodał sędzia.
– Wydaje się być oczywiste dla każdego, że lotnisko określane przez przedstawicieli kraju przyjmującego jako zamknięte, nieczynne, niedziałające, nie może być czynne, z czego oskarżona musiała zdawać sobie sprawę – podkreślił sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny. Arabski zapowiedział, że będzie się od niego odwoływał.
Oprac. MaH, polskieradio.pl
fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!